A jednak

230 13 4
                                    

(Perspektywa USA)

Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie zgodziłem się na to by wyjść ze znajomymi prawdobodobnie na pełen emocji dzień tylko po to by zapomnieć o złych wydarzeniach z przed kilku dni. Ja pierdole ale ze mnie debil powinienem się z Tego cieszyć a nie się tym martwić. Tak własnie się z tego cieszę jednak jest jedna rzecz, która mnie martwi.
Sam nie dokońca wiem co mnie martwi i to mnie przeraża. Może martwię się tym co o mnie powiedzą jak mnie zobaczą po tej przerwie? Dobra spróbuje nie myśleć negatywnie i faktycznie się rozerwać może coś pomoże. Jest już po 12. Przydałoby się zacząć szykować by się nie spóźnić. Po "krótkim" ogarnianiu swojej facjaty i włosów wyszedłem o 12:45 z domu.

U -Fuck- powiedziałem sam do siebie. Słońce mocno świeciło mi po twarzy...Czekaj...czy ja właśnie narzekam na to, że w lato świeci słońce i jest ładna pogoda? Na to wygląda. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę pizzeri.

Cała trójka stała radosna i rozmawiając o głupotach, śmiali się. Jeżeli tak ma wyglądać mój dzisiejszy dzień to miło się zapowiada. Sama myśl mnie uszczęśliwia. A jednak dobrze, że postanowiłem przyjść i spędzić z nimi czas. Pierwsza zauważyła mnie Francja

F -USA- krzykneła machając do mnie energicznie z uśmiechem na twarzy.

U -Hej- przywitałem się, kiedy do nich podszedłem. Miło było ich zobaczyć. Przywitali się ze mną radośnie.

A -Co to wogóle się stało, że postanowiłeś do nas jednak dołączyć? - zapytał Anglia.

U - Najwidoczniej wiedziałem, że Polska by mnie zamęczał przez telefon póki bym się nie zgodził i też prawdobodobnie potrzebuje się trochę rozerwać.- odpowiedziałem z brakiem zdziwienia w głosie, że takie pytanko wogóle się pojawi. Polska natomiast na te słowa się uśmiechną i zaczął szturchać mnie swoim różowym rogiem jednorożca. Skąd ja wiedziałem, że to zrobi...A no tak to jest codzienność można by rzec.

F - To jaaak?- powiedziała Francja lekko "znudzona"- Idziemy zjeść jakąś Pizze?- dodała pokazując kciukami w stronę znajdującej się za nami pizzeri.
Wszyscy odpowiedzieliśmy chórem tak i weszliśmy do restauracji.

Sorrka, że kończę to tak wcześnie alem nie chcę tego aż tak przedłużać więc to co później się stało w tym dniu napiszę w kolejnym rozdziale. I reszta rozdziałów będzie już innym dniom z życia USA do zobaczenia w następnym rozdziale :)

| Znaleść swoją prawdziwą miłość | RusAme |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz