To o to chodzi

76 3 4
                                    

( Perspektywa USA )

Siedziałem w swoim pokoju zastanawiając się nad tym jak mogę pomóc Rosji. TAK nadal się tym martwię. Nie prosiłem jeszcze nikogo o to by mi pomógł i porozmawiał też z Rosją bo wolałem najpierw osobiście się tym zająć. W drodze wyjątku poproszę kogoś o pomoc. A tym kimś byłby Polak w najczystszej postaci. On to dopiero potrafi takie rzeczy wycisnąć z ludzi. Uśmiechnąłem się na tę myśl. Postanowiłem przejść się teraz do Rosji ( najpierw do niego dzwoniąc czy ma czas ) i z nim o tym pogadać. Jak zaplanowałem tak zrobiłem. Około 15 minut później stałem już pod drzwiami domu Rosji próbując się przełamać by zapukać. Wyręczył mnie jednak Polska, który akurat wyszedł w tym momencie.

P - Zaraz będę muszę coś tylko zrobić - zawołał zamykając drzwi. Kiedy odwrócił się w moją stronę na jego twarzy wymalowało się zdziwienie tak jak na mojej.

U - Co ty tu robisz? - zapytałem.

P - Idę na papierosa. - powiedział pokazując paczkę papierosów, które trzymał pokryjomu w ręce.

U - No ok, ale mi chodziło co ty robisz u Rosji w domu - wyjaśniłem mu co poskutkowało tym, że Polska dostał chwilowego laga mózgu.

P - A...Aaaa - skapnął się po krótkiej chwili - No przecież się umawialiśmy, że przyjdę w razie gdybyś potrzebował pomocy ( A napewno będziesz jej potrzebował ) - oznajmił po tej jakże krótkiej i cichej chwili. I faktycznie umawialiśmy się tak z Polską.

U - No tak masz rację - moją wypowiedź przerwał nagle Polska.

P - Papieroska? - zapytał wyciągając w moją stronę otwartą paczkę papierosów. Dawno nie paliłem, więc bez zastanowienia wziąłem od Polski jednego i go zapaliłem. Polska zrobił to samo. Chwilę porozmawialiśmy paląc papierosy i dowiedziałem się, że Polak nie mógł poczekać i musiał zapytać Rosji czy coś się stało i dowiedział się, że faktycznie Rosja ma problemy. Gdy skończyliśmy palić weszliśmy do środka i od razu zostałem zaatakowany przez Rosję.

R - Heej - przywitał się przytulając mnie.

U - Cześć - odwzajemniłem uścisk.

R - Tęskniłem- powiedział Rosja

U - Nie widzieliśmy się zaledwie kilka dni. - oznajmiłem.

R - Za każdym razem kiedy się nie widzimy tęsknie-

Pocałowałem go za to w czoło. Jak tu go nie kochać?

P - Za dużo czułości - odezwał się Polska. Oboje popatrzyliśmy się na niego. Mój wzrok mówił "Serio? I mówi to taki człowiek?". Polak w odpowiedzi spuścił tylko wzrok. Podeszłem do niego i dałem ręce na jego ramiona schylając się do jego wzrostu ( Bo oczywiście ja mam około 190 cm wzrostu a Polska 179 cm.)

U - Ej tylko mi się tu nie załamuj, nie chcę żebyś chodził dobity do końca dnia. - powiedziałem. Mimo, że dość często muszę chodziaż raz się z nim podroczyć to i tak się o niego martwiłem jako o przyjaciela. On tylko popatrzył na mnie z taką minką mówiącą " Ja chcę mojego Niemca ".

U - Załatwimy Ci go - poklepałem go po ramieniu znów się prostując. Na tą wiadomość Polska cały się rozpromienił. Nie miałem wyboru. Jak już obiecałem Polsce załatwienie mu Niemca to tak zrobiłem. Zadzwoniłem po niego i w 20 minut Niemcy przyszło do Rosji. Pierwsze co Polska zrobił wtedy było wtulanie się w Niemcy.

U - Mamy do pogadania - zaciągłem Rosję do osobnego pomieszczenia zanim zdążył się sprzeciwić czy coś.

R - O czym? - zdziwił się Rusek zaraz po tym jak znaleźliśmy w osobnym pomieszczeniu.

U - O tobie - oznajmiłem szturchając go palcem.

R - oł...um...serio?- powiedział zakłopotany. - A...emm...co....co dokładniej?-

Widać było, że rozmawianie mu o swoich problemach i emocjach przychodzi mu z trudem mimo, że w sumie to był początek rozmowy. Chodziaż każdemu to przychodzi z trudem.

U - Słuchaj... - zacząłem mówić - Widać po tobie, że masz jakieś problemy i... powiedz proszę co się dzieje... martwię się o ciebie...- zamilkłem w oczekiwaniu na to co Rosją powie. On tylko stał patrząc na mnie.

R - Nie mogę Ci powiedzieć...- przerwał nagle ciszę - nie zrozumiesz.

U - Spokojnie zrozumiem... - wziąłem go za rękę - tylko proszę...powiedź co się dzieje. Martwię się o ciebie - wyszeptałem. On tylko odwrócił wzrok. W głowie miałem setki negatywnych myśli. Co mu się stało? Jak mam mu pomóc? Co jeżeli chcę sobie coś zrobić? A może już coś sobie zrobił? Nie mogłem znieść tych myśli.

U - Myślisz, że jest mi łatwo? - wypaliłem nagle na co ten odwrócił się w moją stronę - Zostałem osierocony w wieku 10 lat.- powiedziałem. Zacząłem ten temat, aby zachęcić Rosję to tego by powiedział co się dzieje i by w końcu to z siebie wyrzucić.

U - Moi rodzice... moi rodzice umarli... byliśmy u lekarza z moją mamą i z 2 letnim wtedy Malezją... Kiedy wyszliśmy z przychodzi musieliśmy poczekać na mojego ojca... wtedy... do mamy zadzwonił telefon i jak się okazało... postrzelono ojca kiedy jechał po nas...-  po moich policzkach popłynęły pierwsze łzy, a Rosją słuchał w milczeniu. - Mama na tą wiadomość się załamała całkowicie. Po tym wypadku wytrzymała zaledwie kilka dni, ponieważ powiesiła się gdzieś w lesie... ciało znaleziono 3 dni po fakcie dokonanym. Potem wzięli mnie i mojego brata do domu dziecka... próbowali ustalić czy nie mamy jeszcze kogoś z rodziny. Na szczęście była moja babcia... tak razem z Malezją znalazłem się tutaj... Babcia teraz jest w domu starców dlatego ja zająłem jej pokój a Malezja ma tem sam pokój -
otarłem twarz z łez i popatrzyłem na zmartwionego Ruska.

U - Nie chcę stradzić też ciebie  - wyszeptałem.

R - Rozumiem Cię - odezwał się Rosja po chwili milczenia. - Ojciec zostawił matkę kiedy miałem 5 lat. Zawsze mną manipulowała i szantażowała. Do tego bardzo często chodziła najebana w trzy dupy. Też miała problem z alkoholem, lecz ona nie chciała tego leczyć. Tata dość wiele razy próbował przemówić jej do rozumu, ale nie chciała tego słuchać.
Przez to coraz bardziej źle traktowała mnie i mojego starszego brata Filipiny. W pewnym momencie ojciec nie wytrzymał i poprostu spakował siebie, mnie i Filipiny i się wyprowadziliśmy od niej. A teraz próbuje mnie przekonać bym odnowił z nią kontakt. Mówi jak to mnie bardzo kocha, że się zmieniła, że już nie jest taka jak kiedyś. To Filipin mówi do samo. Ale ja poprostu nie mogę jej uwierzyć. Nie po tym co nam zrobiła. Jeszcze ten pierdolony Peru... mam go dość... Nachodzi mnie ciągle i chcę zniszczyć nas związek...-

Stałem zaszokowany i nie mógł uwierzyć własnym uszom.

Sooo nie chcę przedłużać a i tak już ten rozdział jest długi po ma ponad 1000 słów ( jeden z najdłuższych rozdziałów ) więc widzimy się w następnym rozdziale bye~

| Znaleść swoją prawdziwą miłość | RusAme |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz