Martwię się o ciebie

72 3 7
                                    

(Perspektywa Rosji)

USA wyszedł ode mnie gdzieś po 22 do domu, zabierając już ze sobą Ami. Mała była już na tyle zmęczona, że zasnęła gdzieś koło 21 i Ameryka musiał ją nieść na rękach całą drogę do domu ( plus jeszcze torbę z jej rzeczami ). Ale Ameryka zanim jeszcze wyszedł rozmawiał o czymś z moim ojcem. Nie wiem dokładnie o czym rozmawiali bo mnie wygonili,  ale wyglądali wtedy całkowicie poważnie. Aż zacząłem się martwić. Posiedziałem jeszcze chwilę na telefonie w moim pokoju i poszedłem spać ( dość wcześnie jak na mnie bo nawet nie było jeszcze po 23 )

(Perspektywa USA)

Właśnie wracałem z Ami, obładowany torbami. Byłem po dość ciężkiej rozmowie z tatą Rosji. Doszliśmy do wniosku iż Oboje zaczynamy martwić o Ruska. Niby nie pokazuje tego, że coś się aktualne dzieje, ale Rusek jest osobą, która dość dobrze ukrywa niektóre rzeczy... A po kilku akcjach na kilku imprezach czy zwykłych spotkaniach nie dziwne jest iż będę się o niego bardziej martwić jako jego chłopak. A skąd wiem, że teraz się z nim coś dzieje? Bo to nie był Rusek jakiego znam. Gdy byłem u niego dzisiaj nie zachowywał się tak jak zwykle. Zazwyczaj potrafię odróżnić czy coś się z nim dzieje czy też jest poprostu narąbany w trzy jak nie cztery dupy. Ale nie drążmy tematu, spróbuję to z niego wyciągnąć życzta mi powodzenia.

{ Rano }

Rano obudziło mnie trzaskanie naczyniami w kuchni.

*Dość długi dziś spałem* pomyślałem patrząc na zegarek pokazujący godzinę 10:03. Miałem dość nie spokojną noc, ze względu na wczorajsze wydarzenia. Postanowiłem pójść sprawdzić co było powodem tych dźwięków w kuchni i to co zobaczyłem bardzo mnie zaszokowało. Malezja trzaskał się naczyniami próbując zrobić śniadanie.

U - Oszalałeś mała jeszcze śpi a ty się trzaskasz? - Zapytałem stając w korytarzyku prowadzącym do Salonu i Kuchni. On tylko na mnie popatrzył zdziwiony i po chwili stanął ze spuszczoną głową. Eh.... skąd się ten chłop urwał to ja nie wiem.

U - Siadaj zrobię Ci śniadanie - odparłem na co ten otworzył szerzej że zdziwienia oczy. Pewnie myślał, że dostanie ode mnie opierdziel, ale okazało się, że jednak sam mu to śniadanie zrobię. No ale taka jest rola starszego rodzeństwa.
Podeszłem więc do lodówki, otwierając ją w celu sprawdzenia co mamy jeszcze do jedzenia. Na zakupach byłem dość dawno temu gdzieś około 2 tygodnie temu więc nie było za dużo do jedzenia.

M - A co cię tak nagle wzięło na robienie mi śniadania? - zapytał mnie nagle Malezja. Ja dalej pochylony jedną ręką trzymając "drzwi" Czy jak to się tam nazywa od lodówki a drugą podpierając się o kolana popatrzyłem na niego wzrokiem "Ty tak na serio pytasz?".

U - Po pierwsze bo jesteś ciotą i byś zostawił po sobie syf i jeszcze byś tego śniadania nie zjadł. A po drugie trzaskasz się naczyniami. - odparłem uśmiechając się na końcu mojej wypowiedzi. On tylko przewrócił oczami i oparł głowę jedną ręką drugą kładąc wyprostowaną na stół.

M - Jak tak w ogóle z Rosją? - zapytał młody zmieniając temat.

U - Małe problemy z nim są a czemu pytasz? - położyłem składniki, które mieliśmy jeszcze w lodówce i przystąpiłem do robienia śniadania.

M - Em... bo.... tak poprostu - powiedział zakłopotany.

U - Aha -

M - Ale jak to w ogóle są z nim problemy?- dopytywał Malezja

U - A takie, że coś się z nim dzieje,nie zachowuje się tak jak zawsze, ja nie wiem co mu jest, i chcę z niego wyciągnąć co się z nim dzieje. - stwierdziłem.

M - Pomóc Ci? - zapytał Malezja.

U - NIE - powiedziałem trochę głośniej odwracając się w jego stronę.

M - Okej - wzruszył ramionami. Wolałem zrobić to sam. Odwróciłem się by wrócić do robienia śniadania gdy nagle zadzwonił mi telefon. Dzwoniła Francja. Odebrałem telefon i dałem na głośnomówiący.

U - No co jest? - odezwałem się pierwszy.

F - Hej jak tam? -

M - Cześć Francja - zawołał Malezja.

F - Hej Malezja - odezwała się ze śmiechem Francja.

Rozmawiałem z Francją przez jakiś czas jedząc śniadanie. Oczywiście Małe przez kilka minut bie dawała mi pogadać z Francją, bo oczywiście musiał sam najpierw z nią pogadać. Dowiedziałem się, że Francją też zauważyła dziwne zachowanie u Ruska. Im więcej myślałem o Rosji tym bardziej się o niego martwiłem.
Chciałem mu pomóc, ale nie wiedziałem jak...

Jeej mamy już kolejny rozdział za nami  ma dość sporo słów jest dlatego tyle mi zajęło pisanie i musiałam mieć trochę Weny na pisanie. Słowa-712

| Znaleść swoją prawdziwą miłość | RusAme |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz