To cud na ziemi

70 3 16
                                    

( odrazu ostrzegam iż ten rozdział dzieje się miesiąc później po poprzednim rozdziale co nawet będzie pokazane alem wolę już teraz ostrzec by nie było wątpliwości )

( Perspektywa Rosji )

Nie wiedzieliśmy się z USA już od miesiąca. Stwierdziliśmy iż potrzebujemy lekkiej przerwy od siebie i pewnie dużo rzeczy do opowiadania. Dzisiaj w sumie będziemy się widzieć, więc zobaczymy ile się tego nazbierało. Wziąłem telefon i napisałem do USA aby upewnić się, że to napewno dzisaj.

R: " Hej to jak spotykamy się dzisiaj o 14 nie? "

USA odpisał mi po chwili.

U: " Tak ;) "

Ucieszył mnie fakt, że to dzisiaj.

( Perspektywa USA )

No tak... to dzisiaj... dzisiaj spotkam się z Rosją. Czy się stresuje? Oczywiście, że nie przecież to mój chłop...dobra kogo ja próbuje okłamać lekko się stresuje bo czeka mnie poważna rozmowa z moim ukochanym. Co najlepsze Rusek nic o tym nie wie... więc tym bardziej mnie to przeraża nie wiedząc jak na to zareaguje. Czy ta poważna rozmowa była jedynym aspektem do spotkania się? Nie. Kolejnym powodem był fakt iż poprostu nie wiedzieliśmy się od miesiąca i... tak jakoś wyszło że za bardzo się za sobą ztęskniliśmy i warto byłoby się już spotkać. Jak już się pewnie domyślacie albo i nie przy tej poważnej rozmowie...hah pomóg mi trochę Polska? Umm jakby to powiedzieć on już ma lekkie doświadczenie w mówień o ciążach a...to jest Rusek...Po rusku można się spodziewać każdej reakcji( Tak chłopak z chłopakiem w ciąży wiem że to dla was może być nie normalne ale to countryhumans powiedzmy sobie szczerze... sam fakt iż kraje są ludźmi nie jest do końca normalny) więc musiałem sięgnąć po poradę tego pomocnego gówniorza... chodziaż jest zaledwie parę miesięcy młodszy ode mnie...skubany dobry jest. Przygotowałem się do wyjścia i wyszedłem. Jest jeszcze trochę czasu, lecz ja wolałem przyjść wcześniej aby na niego poczekać. Jeżeli chodzi o Ami to jej już powiedziałem o fakcie bycia w ciąży na co zareagowała... bardzo pozytywnie o dziwem zazwyczaj to ona zarzekała się że " Nje ja nje che mlodseko lodzenistwa bo nje che byc najstalsla"( Nie ja nie chce mieć rodzeństwa bo N chcę być najstarsza) . Uśmiechnąłem się na te wspomnienia. Gdy byłem z Peru nie powiedziałem mu o tym, że jestem w ciąży bo już wtedy nam się zaczynało lekko sypać w związku. Ami mi trochę przypomina o tym jak Peru mnie wykorzystywał seksualnie. Czy nienawidzę za to Ami? Jasne, że nie. Kocham ją nad życie. Jest moją kochaną córeczką i jak bym mógł ją nienawidzić za coś czemu nie jest ani trochę winna. Po za tym była i jest dla mnie największym pocieszeniem... na pierwszym miejscu przed Ruskiem i Malezją. Nie chcę jej stracić mimo że jakiś czas po jej narodzinach musiałem się o nią nieźle wywalczyć.
Pytacie jak? Terapeuta mówił mi, że jeżeli bym już w sądzę wywalczł o prawa rodzicielskie do niej to bym ją oddał do domu dziecka albo poddał się i zostawił ją pod opieką drugiego taty ale ja byłem wtedy zbyt uparty by na to pozwolić. Chciałem wywalczyć o prawa rodzicielskie do Ami i chciałem aby mieszkała ze mną puki nie skończy 18 lat. Wiedziałem, że ani tu ani tu jej nie będzie dobrze. Fakt faktem było ciężko wywalczyć o te prawa, ale jednak udało się. I w tym momencie zauważyłem Ruska zmieszającego w moją stronę. Nie widziałem go tak uśmiechiętego ostatnimi czasy.

R - Hej - dostałem słodkiego buziaka w  policzek zaraz po tym jak Rosja do mnie podszedł.

U - Hej -  uśmiechnąłem się - Mamy do pogadania. -

Po Rosji było już widać, że się lekko  zmartwił.

R - O czym? -

U - Bo ja jestem w ciąży - walnąłem prosto z mostu.

R - Ale... - zaczął Rusek- To jest przecież cud - powiedział przytulając mnie. Takiej reakcji to ja się nie spodziewałem.

R - Czym ty się martwisz? -

U - Nie wiem... chyba bałem się tego jak zareagujesz -

R - Czemu? Przecież to szczęście... to cud -

Uśmiechnąłem się. Czyli jednak Rosja zareagował pozytywnie.

U - Zastanawiam się jaka będzie płeć dziecka -

R - Dla mnie to obojętne byle było by urodziło się zdrowe -

U - Idziemy? -

R - Okej chodź - Rosja złapał mnie za rękę i oboje poszliśmy. Długo rozmawialiśmy ale...hah nie widzieliśmy się od miesiąca więc wiele się tego nazbierało. Dowiedziałem się, że ta pierdolona terapeutka znowu wyżywała się na Rosji i innych pacjentach. Poradziłem Rosji, że jeżeli dalej chce leczyć uzależnienie od alkoholu to konieczne nieć zmieni terapeutę. Miło było się z nim spotkać po miesiącu. Byliśmy praktycznie we wszystkich miejscach, które tak bardzo uwielbialiśmy. Rozeszliśy się około godziny 20.

Czy czuje się winna temu że chłopak z chłopakiem jest w ciąży? Oczywiście że nie bo po pierwsze sam fakt że kraje są ludźmi jest nie do końca normalny a po drugie to jest opowiadanie więc jakby może się tu zdążyć dosłownie wszystko.
Bayo ;)

| Znaleść swoją prawdziwą miłość | RusAme |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz