Ten wspaniały dzień

54 1 1
                                    

( Perspektywa USA )
Nadszedł wkońcu wyczekiwany przeze mnie dzień. Mój własny ślub. Sam nie mogłem w to uwierzyć. Jeszcze nie tak dawno ślub brał Polska a teraz robię to ja. Szykowaliśmy się od kilku miesięcy i w końcu nadszedł ten czas.

Aktualnie stoję przed moim przyszłym mężem, podziwiając to jak pięknie wygląda i nie mogę się nacieszyć tym widokiem.W pierwszym rzędzie siedzi moja córeczka w ślicznej różowej sukience i białych balerinkach a obok siedzi mój synek ubrany w przesłodki garniturek a obok siedział przyszły teść. (*)

W kolejnych rzędach siedziała reszta gości.

W tym momencie ja i Rosja składaliśmy sobie przysięgę małżeńską.

R: Ja Rosja Biorę ciebie USA za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

Po tych słowach wziąłem głęboki wdech.

U: Ja USA Biorę ciebie Rosja za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

Po ceremonii w kościele pojechaliśmy do Urzędu ( ślub cywilny i te sprawy ).

Po tym wszystkim było wesele. Bawiliśmy się do późna.

Nie chcieliśmy z Rosją kończyć tak szybko tej zabawy wiedząc co nas czeka następnego dnia ale trzeba było w końcu to skończyć. Mieliśmy małe dzieci a trzeba było się jeszcze wyspać na jutrzejszy dzień. Musieliśmy jeszcze wypełnić formalności związane ze ślubem.

Gdy już wszystko się skończyło i każdy wrócił do domu. Kiedy razem z Rosją i dzieciakami wróciliśmy do domu, wszyscy odrazu poszliśmy spać.

Następnego dnia wykonywaliśmy te wszystkie formalności przez chyba pół dnia przez co dzieciaki musiały zostać u ZSRR. Gdy już wszystko załatwiliśmy, wróciliśmy do domu i zaczęliśmy pakować się na wyjazd, który miał się odbyć już za kilka dni.

Postanowiliśmy że na ten czas dzieciaki zostaną u dziadka.

R - Nie wierzę, że jesteś już moim mężem - odezwał się Rosja podczas pakowania.

U - Co nie? A jeszcze nie tak dawno wyznałeś mi miłość - zaśmiałem się.

Kontem oka zauważyłem, że Rusek pakując swoje rzeczy też uśmiechnął się na to wspomnienie.

Po spakowaniu pojechaliśmy po dzieciaki i wykorzystaliśmy jak najlepiej te dni z dzieciakami zanim wyjedziedziemy na wyjazd, ale kiedy nadszedł czas wyjazdu poczułem ukłucie w sercu. Nie mogłem tak zostawić moich dzieci ale musiałem.

R - Idziesz już? - zapytał zniecierpliwiony Rosja, patrząc na zegarek na ręku.

U - No już zaraz. Pa dzieciaki - przytuliłem chyba po raz 50 Ami i Connora.

R - Chodź bo jak tak dalej pójdzie do zajedziemy dopiero pod wieczór. -

Na te słowa musiałem już wstać i udać się do samochodu.

Z - Bawcie się dobrze -

R - Dzięki. Pa -

Oboje wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na miesiąc miodowy.

- Happy End -

Wow niewiarygodne... skończyłam swoją pierwszą książkę na wattpadzie. I z tego co widzę to nieźle się wybiła. Heh. I zobaczcie na mój profil bo jest coś co wam już obiecałam jak skończę RusAme. Miłego czytania następnych książek i do zobaczenia w innych książkach ;)

| Znaleść swoją prawdziwą miłość | RusAme |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz