13. To już koniec. - Hakael

5 2 0
                                    

Staliśmy po drugiej stronie i patrzyliśmy na budynek przed nami z wielkim neonowym szyldem głoszącym gdzie właśnie się znajdowaliśmy.
– No to jesteśmy na miejscu. – powiedziała Alexis, żeby przerwać ciszę, która ogółem była dosyć niezręczna.
– Wszyscy mają potrzebne rzeczy? – zapytał Chris patrząc nerwowo na każdego po kolei, zatrzymując dłużej wzrok na mnie chociaż to mogło mi się też jedynie wydawać, ponieważ byłem teraz dosyć przewrażliwiony i zżerany przez stres, ale to chyba tak jak każdy tu obecny. Wejście do Soft drug można by było nazwać kluczowym elementem naszego mini śledztwa albo coś znajdziemy albo też i nie, innych opcji raczej nie ma.
– Ja mam. – powiedziałem pokazując opaskę VIP na moim nadgarstku oraz krótkofalówkę walkie talkie, te cudeńka załatwił nam znajomy Alexis, niekoniecznie legalnie, ale to już mniejsza. Pozostała trójka także wyciągnęła i założyła "bransoletki".

– Będziemy musieli się chyba rozdzielić. – stwierdził Max, kiedy znaleźliśmy się w już w środku, w którym panował ogromny ruch. W powietrzu unosił się lekko słodko-gorzki zapach czegoś zgoła niezdenfikowanego przeze mnie. Niektórzy ludzie byli dosyć wstawieni przez co ochrona musiała interweniować wywalając ich za drzwi.
– Pamiętajcie szukamy osoby o pseudonimie Mr. Sowa. – dodała Alexis przekrzykując głośną muzykę.
Każdy rozdzielił się w inną stronę, ja osobiście skierowałem się w stronę barmana bo kto jak nie on nie będzie wiedział o swoich bywalcach? Mężczyzna za ladą okazał się być trzydziestoparoletnim Csavierem, który na moje szczęście pracował tu dobre kilka lat i znał prawie każdego stałego klienta, a szukany przeze mnie Mr. Sowa takim był. Przychodził on tu niemal codziennie zawsze w tym samym celu.
– Szuka rozrywki na noc. – powiedział znudzonym tonem wycierając białą szmatką szklankę w której miał zaraz się znaleźć wcześniej przeze mnie zamówiony drink Aperol Spritz.
– Czyli dzisiaj też będzie? – zapytałem odbierając od niego gotowy napój.
– Tak. Zawsze jest o tej samej porze. O dziewiątej. – odrzekł – Co podać? – zapytał dziewczynę, którą podeszła do blatu.
Była nieziemsko piękna, ciemne oczy, lekko opalona skóra i kręcone, kruczoczarne włosy.
– Poproszę wódkę z colą. – rzekła melodyjnym głosem, a ja nie wiem dlaczego, ale zapatrzyłem się na pełne, szerokie usta, pomalowane teraz matowym błyszczykiem.
Do przyjścia Sowy miałem jeszcze z dwadzieścia minut, postanowiłem poczekać. Odwróciłem się w stronę parkietu, starając ignorować palący wzrok dziewczyny i skupić się na tym po co tu jestem.
– Co taki przystojny chłopak robi tutaj sam? – rozległo się nagle obok mojego ucha, aż się wzdrygnąłem przestaraszony.
Spojrzałem na dziewczynę, która patrzyła na mnie wesołymi iskierkami w swoich brązowymi oczami, które na marginesie strasznie przypominały  mi te Christophera. To porównanie sprawiło, że ocknąłem się i przypomniałem sobie o mojej misji.
– A nie widać. – rzekłem, patrząc na nią swoim obojętnym wzrokiem, który przybrałem od razu.
– Och. – wyrwało jej się, a ja uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy zauważyłem jej zmieszanie.
– Cóż muszę już pożegnać... – powiedziałem patrząc na zegarek, który zwiastował pięć minut przed dziewiątą.
– Jestem Chloe. – nie dała za wygraną. Spojrzała na mnie z uśmiechem (który zaczął mnie powoli irytować) i wyciągnęła w moją stronę zadbaną, małą dłoń.
– Super, ale wiesz spieszę się. – to mówiąc wstałem olewając jej wyciagniętą rękę i skierowałem się w stronę stolika, który wcześniej podał mi barman. Prosiłem w duchu by za mną nie poszła, miałem jej serdecznie dość.

Kiedy przedarłem się przez tańczący tłum i znalazłem się przy odpowiednim stoliku, okazało się, że mężczyzna, którego szukałem już tam siedział. Był dosyć przystojny, wąskie usta, lekko skośne oczy, kilkudniowy zarost i krótkie, gdzieniegdzie posiwiałe włosy. Spojrzałem na mnie zdziwiony.
– Przepraszam w czym mogę Panu pomóc? – zapytał, taksując mnie przy tym spojrzeniem swoich niebieskich oczu.
– Pan Mr. Sowa? – zapytałem, w odpowiedzi dostałem lekkie skinienie głową.
Nie czekając na pozwolenie usiadłem w fotelu przed nim i nachyliłem się lekko w jego stronę.
– Co wiesz o RudejKitce?

Angel&Demon: Wojna światów (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz