Rozdział 16

106 7 5
                                    

P.O.V. Will

Zaprzyjaźniłem się z Marie. Była naprawdę super dziewczyną. Ogólnie jest bogimią mądrości. Tylko Trochę nieśmiała jest. Tak trochę bardzo. Nie chwali się swoją wiedzą. Za to ją uwielbiam. I za bujną wyobraźnię. I wiecznie rozmarzony głos.

- o czym myślisz? - spytała mnie Marie.

- o tekstach wujka Thor'a. - odpowiedziałem. - peace and love not war. - udałem jego głos. Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Ma rację. - przyznała.

- Może i ma ale 20 temu to on odwiedził Jotunheim z zamiarem zaatakowania Laufey'a za przeszkodzenie mu w koronacji. - wyszczerzyłem się.

- Jesteś głupi. - stwierdziła z uśmiechem.

- Dlaczego mnie obrażasz? - udałem urażonego. - Ty z naszej dwójki masz blond włosy. - dodałem zanim ugryzłem się w język. Marie przymrużyła swoje szare, burzowe oczy i zebrała swoje książki na jeden stosik. Wstała, wzięła stosik i ruszyła w tylko sobie znanym kierunku. Natychmiast za nią pobiegłem.

- Marie, przepraszam! - wołałem. Nie reagowała. To kolejna jej cudowna wado-zaleta. Jest bardzo uparta. Nie powinienem żartować z jej inteligencji i koloru włosów. W naszej klasie większość dziewczyn jest głupia albo bardzo dobrze udaje...albo zachowują się jak głupie idiotki przy mnie. Dogoniłem ją i złapałem za rękę przez co upuściła książki. Uniosłem je za pomocą magii i zostawiłem w powietrzu.

- Marie nie powinienem żartować z twojej inteligencji, wybacz mi. - powiedziałem.

- ...pod jednym warunkiem. 

- jakim? - spytałem od razu.

- Podarujesz mi różę - rzekła a ja się uśmiechnąłem. W sumie nie wiem czemu. Urzekała mnie jej skromność i słodycz.

- Oczywiście że podaruję.

Razem już poszliśmy na kolejne zajęcia.

Life with LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz