P.O.V. Will
Na Odyna co ja zrobiłem?! Dlaczego uciekłem?! Dlaczego zaprzeczyłem?! Jestem takim palantem! Szybko teleportowałem się z powrotem. Zobaczyłem ją. Płakała... złamałem jej serce. Skrzywdziłem moją ukochaną... pojawiłem się u jubilera. Wybrałem najpiękniejszy naszyjnik w jej stylu i go kupiłem. Wróciłem do mojej zapłakanej księżniczki.
- Marie, przepraszam - usiadłem na kolanach koło niej. Spojrzała na mnie a po jej policzkach dalej spływały łzy. - zachowałem się jak chuj, ale uciekłem po to by to Ci przynieść. - podałem jej pudełeczko. - byłem bardzo zszokowany, błagam wybacz mi. Bez Ciebie sobie nie poradzę, dosłownie i w przenośni. Kocham Cię.
Po tych słowach pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek. Całowaliśmy się z pasją, tęsknotą i wzajemną miłością. Jej usta smakowały truskawkami. Odsunęliśmy się od siebie. Niestety kiedyś trzeba oddychać. Niestety.
- Nigdy więcej nie wykręcaj mi takich żenujących żartów. - zagroziła mi.
- Oczywiście królowo. - przytaknąłem jej i założyłem wisiorek.
- Jest śliczny...Ale i tak jestem na Ciebie zła. - powiedziała.
- ...Nie będę jadł naleśników przez tydzień...przez miesiąc - zmieniłem okres czasu na dłuższy. Wytrzymam a moja Marie musi czuć się przeze mnie kochana. Stawiam ją nad naleśniki. Uśmiechnęła się. Moje serce oszalało. Znowu ją pocałowałem. Całowaliśmy się jeszcze wiele razy. A moi rodzice nas podglądali.
___________________________
Wybaczcie mi że taki krótki, jestem chora i mój mózg nie przetwarza informacji "większy rozdział". Następny będzie lepszy