P.O.V. Marie
Starałam się nie myśleć o Willu ale nie dało się. Irytowało mnie jego zachowanie. To, że znalazł sobie dziewczynę po naszej kłótni. Myślałam, że będzie mu chociaż przykro jak mi... Czasem do mojej głowy zakradała się myśl "on mnie wykorzystywał" ale szybko ją odganiałam. Jeden z nauczycieli często oczerniał Księcia, mówiąc, że zachowuje się jak książę Thor. Zabawia się z dziewczynami i walczy z kolegami a ma gorsze stopnie. W tych momentach, miałam ochotę wstać i zaprzeczyć temu ale szybko się opamiętywałam. Dzięki tym momentom również, myśl że byłam wykorzystywana częściej się pojawiała. A Pan Jackson nie szczędził sobie obelg. Ale widać było, że Will miał to gdzieś, więc nauczyciel nie musiał się obawiać gniewu głowy Asgardu. Podeszła do mnie jego dziewczyna, Lily.
- Pomożesz mi. - powiedziała.
- Nie. - odparłam niemal natychmiast.
- Pomożesz mi albo naopowiadam takich kłamstw na twój temat, że nie będziesz miała życia w tej szkole. A Willuś ci nie pomoże. - zagroziła mi.
- Próbujesz grozić bogini mądrości? - uniosłam brew. Starałam się brzmieć pewnie i przeklinałam samą siebie za brak zapasów asertywności.
- Bogini mądrości? - zaśmiała się. - jesteś głupsza niż przewiduje ustawa o szkolnictwie najniższym.
Dlaczego większość istot w 9-świecie uważa, że jak jest się mądrym, to należy się tym chwalić i/lub wywyższać? To, że czasem Król Loki w młodości się tak zachowywał (Bóg podstępu), nie znaczy, że wszyscy związani magicznie z umysłem albo wiedzą mają zachowywać się tak samo. Poza tym, mądrość to nie wiedza.
- Jestem najmądrzejszą istotą w 9-świecie. - wyczułam pewność w swoim głosie choć wcale tak pewnie się nie czułam. Czyżby to moja boskość się broniła? To możliwe? Muszę potem o tym poczytać.
- Usiądziemy na historii 9-światu razem i zamienimy się testami pod koniec lekcji. - uśmiechnęła się dumna ze swojego pomysłu.
- Nie. - powtórzyłam. Lily przycisneła ręką mój lewy bark do ściany i się nade mną pochyliła.
- Pomożesz mi albo...
- Hej! Zostaw ją! - to Will szedł w naszym kierunku. Dziewczyna mnie puściła i uśmiechnęła się słodko do szatyna. - co to miało być?
- Aa, wiesz, my się tak drażnimy. - zagruchotała i wbiła mi paznokcie w ramię. - prawda?
- Nie. - trzeci raz zaprzeczyłam i wyrwałam się jej.
- Coś Ci zrobiła? - Książę spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Co ja Cię obchodzę? - odeszłam. Z każdym krokiem przyspieszałam. Will pobiegł za mną i złapał mnie właśnie za obolałą ręką. Syknęłam a on cofnął rękę.
- Marie, bardzo mnie obchodzisz. Przepraszam Cię - powiedział. - Czego od Ciebie chciała?
- ...chciała żebym napisała za nią test. Gdy się nie zgodziłam, zaczęła mi grozić - zatrzymałam się.
- Zajmę się tym - Loskison mnie przytulił. Wtulając sie w niego, zrozumiałam jak bardzo mi go brakowało...