A macie jeszcze jeden❤
Na razie będę pisała o Will'u, ponieważ u Lokiego i Idy niewiele ciekawego może się dziać. Kolejne porwanie? Przeczytałam tyle fanfików o porwaniach dziewczyn/chłopaków/synów/córek/całych rodzin bohaterów Marvela że rzygać się chce czytając kolejne. W tej książce jedno porwanie już się pojawiło, dlatego też nie będę na razie tego wznawiać. Jak wymyślę coś lepszego albo wy mi podsuniecie to oczywiście wstawię to. Na razie miłego czytania!
__________________________Dzięki mojemu towarzystwu, Marie stała się trochę bardziej pewna siebie. Podobało jej się to. Mi w sumie też. Ale wróćmy na Ziemię. Kłóciłem się właśnie z Marie. Ona to wszystko zaczęła. Bo pocałowałem Lily. No wielkie mi halo.
- Możemy przestać się kłócić?! Zaraz mamy sprawdzian z opieki nad magicznymi stworzeniami! - krzyknąłem.
- No i co z tego?! - odparła.
- Nie nauczyłem się. Daj mi się w spokoju pouczyć. - powiedziałem spokojniej.
- I masz nadzieję że nie zdążysz i uda Ci się ode mnie ściągnąć? - spytała.
- Nawet jeśli to co? - usłyszałem tylko pierwszą część pytania.
- To to, że tym razem ci się nie uda. Nie zamierzam siedzieć w ławce z parszywym leniem.
- O co Ci chodzi kobieto?! - znowu uniosłem głos.
- O to, że wyrywasz pierwsze lepsze dziewczyny z ładną buźką, a potem gdy przychodzi co do czego To ja muszę za Ciebie wszystko robić! - wykrzyczała.
- Nie wyrywam pierwszych lepszych dziewczyn! I nie musisz wszystkiego za mnie robić!
- I świetnie bo nie będę! Myślisz sobie że jak uratowałeś mnie przed szkolnymi osiłkami to się będę wieki odwdzięczać?! Albo że będę Ci pomagać bo jesteś zasranym księciem?! Nie. ma. opcji. Odchodzę - zabrała swoje rzeczy i usiadła w pierwszej ławce. Lily uśmiechnęła się mściwie i przesiadła koło mnie. Marie spojrzała na nas i prychneła pod nosem. A cała klasa patrzyła na nas w szoku.
***
Minęły dwa dni od zakończenia przyjaźni mojej i Marie. Od tamtego czasu siedziałem z moją nową dziewczyną, Lily. Od tamtego czasu również, coraz częściej chodziłem rozdrażniony. Choć brakowało mi tej blondynki, gdy tylko o niej pomyślałem starałem się porzucić tę myśl.
- Niedługo przedstawię wam Lily. - powiedziałem krojąc stek.
- No dobrze, a co się stało z Marie? - spytała mama.
- Nigdy nie chodziłem z Marie. - odparłem sucho.
- No tak ale się przyjaźniliście - powiedziała.
- Przyjaźniliśmy. Czas przeszły. - burknąłem.
- A co z twoimi ocenami synu? - zadał pytanie mój tata, Loki. - słyszałem że się pogorszyły.
Przypomniałem sobie słowa mojej byłej przyjaciółki: "Masz nadzieję że uda ci się ode mnie ściągnąć?". Wstałem i wyszłem z sali.
- ...brakuje mu jej - domyśliła się Idalia.
- Albo ściągał od niej - zasugerował brunet. Ida się roześmiała i przytaknęła. - pójdę z nim pogadać.
- może lepiej jak ja to zrobię? - spytała królowa.
- Nie, to będzie taka męska rozmowa. - Loki delikatnie się uśmiechnął i teleportował do syna.