Maraton 2/5
Narracja trzecioosobowa
- Wybacz Ida, ale IronStrange to moje OTP - powiedział Clint.
- Chciałabym Ci przypomnieć Barton, że jestem narzeczoną Tony'ego - odezwała się zirytowana Pepper. Nienawidziła tego shipu i obawiała się, że ten cały Doktor Stephen Strange zakochał się w jej narzeczonym. Spędzał tu sporo czasu.
- Kobieta nie ściana, można przesunąć - odparł na luzie łucznik. Z portalu wyszedł Stephen. Potts przewróciła oczami.
- Wiecie gdzie jest America? - jego wzrok zatrzymał się trochę dłużej na bilionerze.
- Zapewne u siebie - powiedział Stark, wkładając sobie do buzi kawałek strucla.
- Dalej jej te kółka i kreski nie wychodzą - zaśmiał się Sam.
- Jasne, dzięki. - mężczyzna wyszedł.
- Widzieliście?! Cały czas gapił się na Stark'a! - Barton dostał ataku funboy'a. Pepper wzniosła oczy ku niebu.
- Karton nie piszcz tak tu jest moje dziecko! - zawołał dotąd milczący Loki.
- Jak mnie nazwałeś?
- Karton - Sam i Scott wybuchli śmiechem.
- Nat, Wanda, chciałybyście jutro wyjść ze mną na zakupy? - spytała Idalia.
- Jasne!
- Ekstra.
- Czyli Will zostaje pod naszą opieką? - spytał Sam.
- Nie waszą tylko mo... - zaczął Loki.
- To jest robota dla facetów! - przerwał mu Wilson.
- ...nie skomentuję tego - powiedział Laufeyson.
- Zluzuj gacie Loks - dodał Clint.
- Będziesz ich pilnował...i Steve, on jest odpowiedzialny. - powiedziała królowa Asgardu.
- Niech będzie - zgodził się jej mąż.