Kolejne tygodnie mijały normalnie. Od tamtej nocy, nic dziwnego się już nie zadziało. Moje życie zdawało się takie jak jeszcze przed porwaniem. Wydarzenia te stały się dla mnie tak odległe i przyćmione, że nie raz miałam myśl, iż to wszystko mogło być jedynie zwykłym snem. Aczkolwiek miałam pamiątkę. Zawsze gdy miałam takie wątpliwości podwijałam rękaw i przypatrywała się czarnemu tatuażowi, który uśwaiadmuał mi, że byłam śmierciożercą.
Czasami tatuaż bardzo uprzykrzał mi życie. W połowie lipca dni stały się upalne, co wcale mi nie sprzyjało i znacznie wolałam czerwcową pogodę. Wychodząc na dwór nie miałam jednak możliwości założyć koszulki, ponieważ wówczas mogłabym w łatwy sposób narazić sobie życie. I nawet dysponując zdolnościami metamorfomagicznymi w żaden sposób nie mogłam się pozbyć tatuażu. Tak więc na zewnątrz wychodziłam dopiero wieczorami, kiedy temperatura zdążyła już spaść i mogłam założyć bluzę.
Długo zwlekałam z napisaniem listu do Oliviera. Wiedziałam, że najlepiej by było gdybym napisała mu, że musimy się jak najprędzej spotkać, ponieważ muszę z nim o czymś porozmawiać. Na pewno nie chciałam pisać mu wszystkiego w liście. Jednak nie miałam również ochoty go zamartwiać, wysyłając mu znaki, że coś się stało, zważając na to, że był to okres, w którym Olivier zwykle był na wakacjach gdzieś w innym kraju. Wreszcie doszło do tego, że nie napisałam do niego wcale, gdyż w czasie moich rozmyślań czy mam to zrobić, list przyszedł do mnie. Jak mogłam się spodziewać, był od Oliviera.
Droga Rose,
Piszę, ponieważ chciałbym Cię poinformować, że za dokładne półtora tygodnia wracam z Chorwacji. Jak już możesz się domyślić udało mi się skrócić wyjazd. Nie mniej, nie chcę byś z tego powodu się złościła, bo znając Ciebie zapewne tak jest. Sam jestem dumny ze swojego dokonania, ponieważ szczerze mówiąc nie wytrzymałbym ani tygodnia więcej. Od ciągłego zwiedzania bolą mnie nogi i wcale nie pogardzę odpoczynkiem. A poza tym, tęsknie za Tobą i jak najprędzej chciałbym się spotkać, o ile oczywiście nie jesteś zajęta (wiem, że nie jesteś). Proponuję, więc ostatnią środę tego miesiąca, jakoś po południu. Fajnie by było, gdybyśmy potem poszli do mnie, a ty zostałabyś na noc.
Czekam na Twoją odpowiedź.
Olivier.Cieszyłam się, że to on postanowił pierwszy do mnie napisać. Radowałam się również z powodu, że wreszcie się z nim zobaczę i będę mogła się wygadać, ponieważ od dłuższego czasu świadomość, że mam to przed sobą nie dawała mi spokoju. W odpowiedzi napisałam, że rzecz jasna się zgadzam i ustaliłam godzinę i miejsce spotkania. Napisałam również, że mam mu coś ważnego do powiedzenia, lecz to dopiero wtedy, kiedy się spotkamy. Dodałam, by się tym zbytnio nie martwił, bo to nic takiego. Oczywiście była to rzecz bardzo istotna i niespodziewana i na pewno nie moża było ma to powiedzieć ,,nic takiego", jednak zależało mi na tym, by ostatnie dni na wyjadździe spędził spokojnie.
Moją rutyną stało się wychodzenie o siódmej wieczorem z domu. Zawsze wyczekiwałam tej godziny, gdy w końcu mogłam opuścić dom i iść zaczerpnąć świeżego powietrza. Często też wychodziłam wcześnie rano, gdy temperatura nie przekraczała jeszcze dwudziestu stopni. Aczkolwiek i tak wolałam te wieczorne spacery, gdyż rannym ptaszkiem nie byłam. Lubiłam także zmieniać swoją postać na inną i w ten sposób chodzić po uliczkach mojego miasta. Początkowo miało to być jedynie w celach ćwiczeniowych, lecz później, najczęściej będąc innej płci, dla zabawy zaczęłam zapoznawać się z jakimiś losowymi mugolami, co dawało mi dziwną satysfakcję.
Do mojego spotkania z Olivierem zostało sześć dni. Tego dnia dzień był nieco bardziej chłodniejszy, co jedynie mi sprzyjało. Z tego powodu miałam możliwości wyjścia z domu trochę wcześniej niż zwykle. Codziennie wychodziłam z domu w innej postaci. Tym razem postawiłam na wysokiego bruneta o drobnych piegach na twarzy. W odbiciu lustrzanym zobaczyłam chłopaka, z wyglądu prawie identycznego co Olivier. Jedynie oczy pozostawiłam sobie naturalne. Opuściłam dom, różdżkę chowając do kieszeni. Słońce już przez dłuższy czas w tym dniu gnieździło się gdzieś za chmurami, tak więc na spokojnie mogłam mieć na sobie bluzę i krótkie spodenki. Już po chwili stwierdziłam, że udam się do sklepu. Tej nocy jakoś wyjątkowo mało spałam i pomyślałam, że mrożona kawa dobrze by mi zrobiła.
CZYTASZ
Prawa ręka Czarnego Pana
FantasySzestastoletnia Rose Evans ukańcza właśnie szósty rok nauki w Hogwarcie. Ma kochającego chłopaka i wspaniałą przyjaciółkę, dla której mogłaby zrobić wszytsko. Wiedzie dość spokojne, a nawet nudne życie, w którym nie mają miejsca żadne niespodziewane...