Myliłam się. Myliłam się co do Granger. Sądziłam że chociaż trochę posiada rozumu w głowie i nie da się tak nabrać. Ale jednak.
Pewnym krokiem kierowałam się do naszego tak zwanego miejsca spotkań, gdzie spokojnie mogliśmy porozmawiać - nieużywanej już od dawna łazienki dziewcząt, w której królowała Jęcząca Marta. Miałam się tam spotkać z Golden Trio, a zwłaszcza z Hermioną, której miałam trochę dokładniej wytłumaczyć, co było przyczyną mojego niespodziewanego opuszczenia restauracji. Postanowiłam trzymać się przy wersji spotkania z Olivierem, o którym niby nagle sobie przypomniałam. Nie było to jakieś doskonałe, lecz pomyślałam, że powinno wystarczyć
Powodem tego nietypowego miejsca spotkania, było również to, że Hermiona miała mi w końcu wyjaśnić, o co chodziło z tym dziwnym spotkaniem, na którym się nie pojawiłam.
Toteż, gdy dotarłam już na miejsce, ujrzałam Gryfonkę, która wyglądała jakby również dopiero co przyszła.
- Hejka - mruknęłam i mimo pogardy podeszłam ją przytulić.
- Hej Rose - odpowiedziała i odwzajemniła uścisk.
- Gdzie Harry i Ron? - zapytałam, rozglądając się po łazience.
- Powiedzieli, że za chwilę do nas dołączą - odrzekła i popatrzyła się na mnie uważnie. - Czemu jesteś taka smutna?
- Hermiono, przepraszam - powiedziałam, świetnie udając skruchę. - Ja wiem, nie powinnam tak uciekać. Przecież..
- Nie szkodzi - odparła uśmiechając się szczerze. - Po prostu mów nam następnym razem, jak będziesz z kimś umówiona.
- Dzięki, że rozumiesz. Już nie będę - powiedziałam, ponownie przytulając "przyjaciółkę".
- Wiesz - westchnęła, po chwili. - Ja też powinnam cię przeprosić.
Posłałam jej pytające spojrzenie, a ona kontynuowała.
- No wiesz, mogłam ci wcześniej wyjaśnić o co chodzi z tym spotkaniem.
- Hej dziewczyny! - ktoś krzyknął nagle, przerywając Hermionie, od której spodziewałam się wyjaśnień.
- Czy wy możecie chociaż raz normalnie się przywitać, a nie na nas naskakiwać - zirytowała się Granger.
- Nic nas nie ominęło? - zapytał Ron, nie zwracając uwagi na Hermionę i jej minę.
- Hermiona miała mi właśnie mówić.. - zaczęłam.
- Aha no tak - przerwał mi Potter. - Rose, tylko nie myśl, że to był mój pomysł. To Hermiona wszystko wymyśliła.
- No dobra, ale wytłumaczycie mi o co wam chodzi!?
- Spokojnie Rose, już mówię - odezwała się Granger. - Otóż wpadłam na pomysł, żeby Harry nas uczył obrony przed czarną magią.
- Po co?
- Czy uważasz, że Harry mówi prawdę o Sama-Wiesz-Kim? - zadała mi pytanie zupełnie nie pasujące do tego o czym przed chwilą rozmawialiśmy.
- Jasne, że tak - odpowiedziałam, śmiejąc się w myślach.
- Toteż skoro wiemy, że wrócił, trzeba się przygotować. Nie możemy polegać na Umbridge. Bardzo dobrze wiesz jaka ona jest. Dlatego potrzebny nam nauczyciel, którym będzie Harry - oznajmiła, na co Potter złapał się za głowę.
- Tak więc, co o tym sądzisz? - zapytała Granger.
- Moim zdaniem Harry na pewno świetnie się się nadaje - skłamałam siląc się na powagę. - A gdzie by się to wszystko odbywało?
CZYTASZ
Prawa ręka Czarnego Pana
FantasíaSzestastoletnia Rose Evans ukańcza właśnie szósty rok nauki w Hogwarcie. Ma kochającego chłopaka i wspaniałą przyjaciółkę, dla której mogłaby zrobić wszytsko. Wiedzie dość spokojne, a nawet nudne życie, w którym nie mają miejsca żadne niespodziewane...