~6~

98 5 0
                                    

Nadszedł sierpień. Na pewno o wiele więcej ciepły i słoneczny niż lipiec. Spędziłam ten miesiąc na szkicowaniu, oglądaniu pięknych zachodów słońca, oraz włóczeniem się bez celu po tym ciemnym lesie znajdującym się obok mojego domu. O dziwo mój tata dotrzymał słowa i gdy otrzymał już swój zasłużony urlop, starał się spędzić każdą wolną chwilę ze mną. Razem spacerowaliśmy po lesie i graliśmy w szachy. Często, też wybieraliśmy się na lody. W końcu poczułam, że mam tatę.

W tym miesiącu nie mogło zabraknąć spotkań z Florą która jak tylko mogła przychodziła pod mój dom. Przykóło to uwagę mojego taty który zastanawiał się po co jakiś mugol przychodzi pod nasz dom i woła jakiegoś nieznanego mu Ethana. Byłam zmuszona wytłumaczyć mu o co chodzi. Mój tata nie był zadowolony z tego w jaki sposób wykorzystuję swoje umiejętności, ale powiedział ( jak to zawsze mówił ) "już rób jak chcesz".

Po sierpniu w końcu przyszedł wyczekany przeze mnie wrzesień. Ale najbardziej nie mogłam się doczekać pierwszego września, kiedy znów wracałam do Hogwartu na mój ostatni rok.

Kiedy obudziłam się w bezchmurny, wrześniowy poranek, z świadomością, że to dziś stwierdziłam, iż nie mogę dłużej leżeć więc od razu skierowałam się do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Była to godzina ósma i do odjazdu pociągu zostały jeszcze dobre trzy godziny. Zupełnie zapomniałam, że mój tata był w domu, z powodu, że musiał zawieść mnie na stację Kings Cross. Dlatego też moje śniadanie leżało już gotowe na stole. Zajęłam się jedzeniem gdy do kuchni wszedł mój tata. Dziś wyjątkowo, miał bardzo dobry humor.

- Cieszysz się, że wracasz? - zapytał uśmiechając się promiennie.

- Bardzo - odpowiedziałam, również niezwykle ożywiona.

Gdy zjadłam śniadanie ponownie udałam się do mojego pokoju. Jednym machnięciem różdżki pościeliłam łóżko, a następnie wybrałam ubrania, które założyłam. Dziś, postawiłam na szeroki sweter i jeansy. Później poszłam do łazienki, żeby zrobić sobie makijaż i umyć zęby. Nie wiedząc co zrobić z włosami stwierdziłam, że uczeszę się w luźnego koka. Całe szczęście, spakowałam się już wczoraj wieczorem, więc nie musiałam się wtedy o nic martwić.

Będąc już gotowa, wzięłam kufer i zeszłam na dół. Widząc, że mój tata, czekał już na mnie w aucie, pospiesznie założyłam buty i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi zaklęciem Coloportus. Włożyłam kufer do bagażnika, a następnie wsiadłam do auta.

Droga minęła mi w miarę szybko. Tata nawet włączył radio co rzadko się zdarzało. Przez prawie cały czas myślałam o tym jak może zareagować Linda, gdy się dowie, że jestem śmierciożercą. Zachowa się tak samo jak Olivier? Czy może będzie uważać, że zrobiłam źle?

Po około godzinie jazdy, nasze auto stanęło na tym samym mugolskim parkingu, z którego odjeżdżaliśmy dwa miesiące temu. Wyszliśmy z auta i po wyciągnięciu kufra ruszyliśmy żwawym krokiem na pobliską stację Kings Cross. Rozmawiając beztrosko nie zauważyliśmy nawet, jak po niecałym kwadransie dotarliśmy do celu.

- Musisz pamiętać, że nawet jeśli byłoby ci cholernie gorąco nie możesz zakładać ubrań na krótki rękaw - upomniał mnie z powagą tata.

- Wiem, nie martw się - odparłam zniecierpliwionym tonem.

Pożegnałam się z nim a następnie ruszyłam szukać Oliwiera i Lindy. Gdy dotarłam do przejścia, przed którym zaczęło się zbierać coraz więcej osób ujrzałam Oliwiera, który przytulił mnie mocno podnosząc mnie przy tym do góry.

- Spokojnie, to miejsce publiczne - zaśmiałam się.

Olivier odstawił mnie z powrotem na ziemię, całując mnie w czoło.

Prawa ręka Czarnego Pana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz