track threeten; jesse — i think we should stay in love
— Kolacja z Ronaldo? — spytała Antonella, stojąc nad swoim mężem, który siedział teraz na podłodze w sypialni i wrzucał najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Miał nadzieję, że uda mu się w nią zapakować na niecałe trzy dni. Bo na tyle miał zamiar wylecieć do Włoch. — Czyli słowo się rzekło? — zaśmiała się cicho.
— Cóż, nie planowaliśmy tego — wzruszył ramionami. — Cristiano też nie planował powiedzieć o kolacji podczas gali. Ale porozmawialiśmy później, zaprosił mnie na finał Superpucharu Włoch, a po meczu pójdziemy coś zjeść — zagryzł wargę. Tak naprawdę nie wiedział, dlaczego Cris powiedział to wszystko, ale później faktycznie przedyskutowali temat kolacji; w warunkach, jakich Leo zdecydowanie się nie spodziewał.
— Jeśli mam być szczera to... Cristiano od początku wydawał się być w porządku. Nie przepadam za nim jako za piłkarzem, ale personalnie chyba nie jest taki zły?
— Nie jest, oczywiście, że nie jest — przyznał niemal od razu. Racja, Ronaldo był jaki był, a był szczególnie nieprzewidywalny, ale nie był złym człowiekiem. Zawsze umiał poprawić humor Messiemu, mimo że też często przyczyniał się do zrujnowania go. Ale to tylko taki mały szczegół.
— Więc kto wie? Może to początek nowej znajomości? — Antonella zachichotała, najpierw całując czubek głowy piłkarza, a później roztrzepała jego włosy i opuściła ich wspólną sypialnię.
Leo zagryzł policzek od środka, czując jak słowa jego partnerki wywołały u niego dreszcze. Zdecydowanie nie nazwałby tego początkiem.
Aby Argentyńczyk nie musiał się niczym przejmować (chociaż sam miał od tego ludzi), Cristiano wszystkim się zajął. Zabukował mu miejsce w polecanym przez niego hotelu, a gdy już wylądował we Włoszech, pod budynkiem lotniska czekał na niego prywatny kierowca Crisa. Leo był trochę nieśmiały i unikał kontaktów z ludźmi, których nie znał, ale sam też by sobie poradził. Jednak docenił starania starszego piłkarza.
Pokój, a raczej apartament niskiego mężczyzny był duży, przestronny, schludnie umeblowany, z widokiem na cały Turyn, a ogromne, małżeńskie łoże było tylko na wyłączność Lionela. Miał spędzić we Włoszech trzy dni; trzeciego teoretycznie powinien już wracać. Jeśli miał być szczery, trochę stresował się publicznym wyjściem z Ronaldo, w dodatku ich pierwszym publicznym wyjściem. Zawsze jedynie mówili o sobie dobrze podczas wywiadów, chwalili swoje osiągnięcia, ale do żadnego „oficjalnego" spotkania „sam na sam" nigdy nie doszło. Nikt nie wiedział, że dwójka najlepszych piłkarzy na świecie miała swoje słodkie kłamstewko. Kłamstewko, z którym Leo radził sobie coraz gorzej. Czasem zastanawiał się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby Cristiano tamtego dnia po meczu Barcelony z Realem nie przyszedł do jego szatni? Albo gdyby ich sekret ujrzał światło dzienne? To byłby skandal na cały świat. Zwolennikami piłki nożnej w większości byli faceci, którzy (przynajmniej tak przypuszczał Messi) nie do końca popierali osoby nieheteronormatywne. Może w jakimś stopniu szanowali, ale nie popierali. Zaczęłoby się krzyczenie o niemieszanie sportu z polityką, chociaż Leo nigdy tego nie rozumiał. Chodziło o uczucia, o podstawowe prawa człowieka. To nijak miało się do polityki.
Gdyby ich sekret wyszedł na jaw, fala nieprzyjemnych komentarzy spadłaby na dwójkę mężczyzn, głównie przez zdradę ich partnerek i okropne traktowanie swoich dzieci. Leo na samą myśl ściskało serce. Był pewien, że nie zabierze tego sekretu ze sobą do grobu, że kiedyś pęknie albo podwinie mu się na tyle noga, że nie będzie mógł nic zrobić, nie będzie mógł się z tego sensownie wytłumaczyć. To brzmiało tak okropnie, tak odlegle. Chcąc nie chcąc, wiedział że to nastąpi. Jeszcze nie wiedział kiedy, ale był tego pewny bardziej niż czegokolwiek innego.
CZYTASZ
worldly lie; messi x ronaldo
FanfictionCały świat od początku uważa ich za rywali, nie wiedząc jak bardzo specyficzna relacja łączy Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. A raczej łączyła do czasu, gdy Ronaldo opuścił Real Madryt. Czy los da im drugą szansę? I co najważniejsze - jak ją w...