track twenty–eight; zayn, sia — dusk till down
Leo ociążale podniósł się z łóżka, kiedy po dłuższym leżeniu i patrzeniu się w sufit stwierdził w końcu, że powinien wrócić do Geriego i Sergio, aby nie martwić ich jeszcze bardziej. Było chwilę po dziesiątej, więc wcale nie spał jakoś wyjątkowo długo, ale cztery godziny to i tak sporo jak na nieprzespaną wcześniej noc.
Kiedy tylko wstał na równe nogi, poczuł jak zakręciło mu się w głowie. Gerard miał rację — powinien coś zjeść i coś mu podpowiadało, że jego starszy przyjaciel najpewniej już się tym zajął, a utwierdził go w tym zapach jedzenia po wyjściu z sypialni.
Czy był gotów znów stanąć twarzą w twarz z Hiszpanami po tym, jak zmartwił ich (a szczególnie Gerarda) na śmierć i zmusił do podróży aż na drugi koniec kraju? Nie, ale w tym momencie żadna forma ucieczki nie stała dla niego otworem. Gdzieś tam z tyłu głowy miał myśl, że to nie jego wina, że to nie od niego zależało, ale i tak czuł nic innego jak zażenowanie i wstyd, że ktokolwiek musiał oglądać go w takim stanie. Jeszcze Ramos... oh, cholera, jak ktoś w Realu się o tym dowie...
Leo otrząsł się po chwili zakrzątania sobie głowy nieprzyjemnymi myślami, po czym zaczął pokonywać pierwsze schody w dół, a głos, który niedługo później dotarł do jego uszu, nie należał ani do Sergio ani do Gerarda. Znaczy jeden z nich na pewno należał do jego przyjaciela, ale drugi... był pewien, że to nie był Ramos.
Nie. To niemożliwe.
— Wypierdalaj stąd, słyszysz? — Messi mógł dokładnie usłyszeć jad, z jakim Geri wypowiedział te słowa.
— Sam kazałeś mi przylecieć, żebym zobaczył, czy wszystko z nim w porządku, a teraz każesz mi wynosić? Zastanów się nad swoimi słowami, Piqué.
Cristiano. To był Cristiano. Co on tutaj, do cholery, robił?
Nie mógł tam zejść. Nie chciał na niego patrzeć, chociaż jednocześnie tak bardzo pragnął go zobaczyć. Wiedział jednak, że to będzie jego kres.
— Gdzie on jest? — zapytał Portugalczyk.
— Nie ma go tutaj.
— Nie rób ze mnie debila. Jego samochód jest na podjeździe.
— Nie pozwolę Ci się do niego zbliżyć, rozumiesz? Skrzywdziłeś go, mimo że, kurwa, obiecałeś tego nie robić! — Gerard aż wrzasnął, a Leo przymknął oczy. Usłyszał jeszcze cichy, uspokajający głos Ramosa, który próbował opanować swojego chłopaka. To było dla niego za dużo, dlatego nie miał zamiaru zejść niżej. Zamiast tego, zaczął się powoli kierować z powrotem do pokoju.
— Chcę go zobaczyć. Chcę, muszę z nim porozmawiać — nalegał Ronaldo. Lionel nie miał siły na rozmowę, a na pewno nie teraz. Na pewno nie o tym.
— To śmieszne, że myślisz, że Leo chce tego samego, szczególnie w takim stanie — parsknął ironicznie. — Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, jak on się teraz czuje? Jak wygląda? Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo poważna jest sytuacja, skoro, kurwa, uciekł? Zdajesz sobie sprawę czy nie?! — krzyknął ponownie, a Leo zatrzymał się na schodach. Coś kazało mu tego słuchać, mimo że krzyki to ostatnie, na co miał ochotę. — Jak mogłeś, co? Jak mogłeś go tak bardzo skrzywdzić i udawać, że nic złego się nie stało? Nie wstyd Ci teraz wracać?
— Tak, kurwa, tak, jest mi wstyd — podniósł głos Cristiano. — Co więcej mogę powiedzieć? Wiem, że zjebałem, wiem, że zachowałem się okropnie i wiem, że skrzywdziłem Leo i możesz mi wierzyć, albo nie, ale nigdy nie chciałem tego zrobić i dlatego muszę z nim porozmawiać — po chwili jednak ściszył swój głos, a Messi zagryzł wargę najmocniej jak umiał.

CZYTASZ
worldly lie; messi x ronaldo
Fiksi PenggemarCały świat od początku uważa ich za rywali, nie wiedząc jak bardzo specyficzna relacja łączy Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. A raczej łączyła do czasu, gdy Ronaldo opuścił Real Madryt. Czy los da im drugą szansę? I co najważniejsze - jak ją w...