track twenty–three; billie eilish — no time to die
— Możesz mi już zdradzić, gdzie jedziemy? Proszę Cię o to od kilku godzin, chyba już możesz mi powiedzieć — jęknął niezadowolony Argentyńczyk, odchylając głowę w tył i opierając ją o zagłówek fotela w samochodzie.
Mężczyźni w krótkim czasie znaleźli się na lotnisku w Hiszpanii, dzięki prywatnemu odrzutowcowi Cristiano. Po przylocie czekało na nich kolejne wypożyczone auto, którym teraz podróżowali przez miasteczka słonecznego kraju.
Leo nie miał do końca pojęcia, czy aby na pewno spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ był zbyt rozdrażniony faktem, że Cristiano przyleciał do niego do Argentyny, żeby spędzić z nim jego urodziny. Chciał jak najszybciej się pozbierać, aby jego kochanek nie musiał na niego zbyt długo czekać i aby mogli wreszcie ruszyć w podróż, a Messi miał nadzieję, że uda im się to zrobić przed powrotem Antonelli i dzieciaków.
— Strasznie marudzisz, wiesz? — parsknął Portugalczyk, zwalniając na jednym z zakrętów i wjeżdżając w jakąś uliczkę otoczoną lasem.
— A Ty jesteś strasznie tajemniczy. Nie lubię żyć w niepewności, szczególnie że chodzi o moje urodziny — mruknął poirytowany i skrzyżował ramiona na piersi.
Nie lubił tego typu niespodzianek. W ogóle nie lubił niespodzianek. Zawsze się bał, gdy nadchodziły jego urodziny, ponieważ jego przyjaciele byli w większości ekstrawertykami z głupimi pomysłami w głowie.
— No już, nie irytuj się tak — zaśmiał się starszy. — Zaraz będziemy w Tazones.
— Nic mi to nie mówi.
— To strasznie mała wioska, naprawdę mała. Jest zamieszkiwana przez... dwustu? Trzystu obywateli? — powiedział Cristiano. — Wykupiłem tam kiedyś domek na plaży, głównie na jakieś wakacje albo imprezy, ale czasami zjeżdżałem tam, aby po prostu się wyciszyć. Bardzo urocze, miłe miasteczko z ładnymi widokami. To zawsze mnie odstresowywało i uspokajało — mówił, skupiając się na drodze. Podobnie Leo śledził wzrokiem okolicę i mógł zauważyć znak informujący o wjeździe do Tazones. — Chciałem coś zrobić na Twoje urodziny, ale nie wiedziałem do końca co. Wiedziałem, że coś hucznego odpadało, ponieważ tego nie lubisz, więc pomyślałem, że tutaj Ci się spodoba — spojrzał na piłkarza siedzącego obok na miejscu pasażera, a Lionel poczuł, jak ciepło rozlewało się po całym jego ciele.
Był pod wrażeniem, był... był w nim tak bardzo zakochany.
— Rozmawiałem też z Paulo i polecił mi nawet jakieś dobre, argentyńskie wino, więc mam nadzieję, że Ci zasmakuje — zachichotał. — No i spróbuję swoich sił w argentyńskiej kuchni. Obym niczego nie spieprzył, bo chyba mnie zabijesz — uśmiechnął się. — Być może brzmi to trochę nudno i tandetnie, ale...
— Ja jestem nudny i tandetny, dlatego nie mogłem sobie wymarzyć lepszych urodzin — przerwał mu Leo, zagryzając wargę i z trudem powstrzymując się od skoczenia mu na szyję.
Lubił w ten sposób spędzać czas. Nie przepadał za imprezami urodzinowymi, mnóstwem osób wokół, które zasypywały go życzeniami i prezentami, i ściskały przez resztę wieczoru. Kolacja na jakimś odludziu zdecydowanie bardziej przypadała mu do gustu.
Szczególnie z Cristiano.
— Przepraszam. Nie powinienem nazywać tego w taki sposób — mruknął po chwili Ronaldo.
— W porządku, Cris. Wiem, że inni inaczej spędzają urodziny, na pewno huczniej — zaśmiał się cicho. — Dlatego też zdaję sobie sprawę, że to, co przygotowałeś nie należy do najciekawszych rzeczy, ale wolę nudne urodziny w dwójkę niż imprezę na setkę osób — przyznał. Poza tym, dla niego to nie było nudne, a raczej bardzo odpowiadało jego komfortowi. Rozumiał jednak, że ktoś mógł pomyśleć inaczej.
CZYTASZ
worldly lie; messi x ronaldo
FanfictionCały świat od początku uważa ich za rywali, nie wiedząc jak bardzo specyficzna relacja łączy Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. A raczej łączyła do czasu, gdy Ronaldo opuścił Real Madryt. Czy los da im drugą szansę? I co najważniejsze - jak ją w...