Eleia weszła do pociągu, w którym jak zwykle było już mnóstwo uczniów. Zajęła jeden z wolniejszych przedziałów i czekała na swoich znajomych. Modliła się w duchu, by James Potter i reszta jego przyjaciół nie spóźniła się na pociąg. Ziewnęła zakładając nogę na nogę. Jej rodzice jedynie odprowadzili ją na peron, bo śmieszyli się do Ministerstwa. Byli pracoholikami, a Eleia szczerze tego nienawidziła, bo nawet podczas wakacji, kiedy ona jest w domu nie spędzali z nią wystarczająco dużo czasu.
- Tu jesteś! - usłyszała znajomy krzyk - Ej, tu jest!
- Ciebie też miło widzieć - powiedział przytulając czarnowłosego chłopaka.
- Nie mogłaś usiąść gdzieś bliżej? Musiałem wszystko taszczyć - powiedział Syriusz wkładając bagaże na górne półki. Odgarnął czarne sięgające do ramion włosy, których Eleia zawsze mu zazdrościła.
- Zdążyłam się stęsknić za twoim marudzeniem - powiedziała przytulając chłopaka - Remus, jak się czujesz?
- Mogło być lepiej - powiedział przytulając ją krótko.
- Peter, nie stój tak - powiedziała witając się z blond chłopakiem.
Eleia opadła obok Jamesa, który z nudów bawił się różdżką. Pociąg ruszył, a Eleia poczuła ekscytacje, którą jak zwykle ukryła.
- Plan na ten rok - zaczął James - Dokończyć mapę. Już prawie jest skończona. I Evans w końcu musi się zgodzić na randkę ze mną.
- Jeszcze ci nie przeszło? - zapytał Syriusz - Ona nie będzie chciała z tobą pójść na randkę.
- Nie wątp w niego, Syriusz. Kiedyś mu się uda - powiedziała Eleia.
- Próbuje od trzeciego roku, El - powiedział Syriusz.
- Rozmawiacie jakby mnie tu nie było - powiedział James.
- Ja mam nadzieję umówić się w końcu z Emily - powiedziała Eleia poprawiając brązowe kręcone włosy - Pisałyśmy całe wakacje. Nie mogła przyjechać, ale nie szkodzi. Przynajmniej mogłyśmy pisać.
- Na pewno się z tobą umówi - powiedział Syriusz.
- Mnie tak nie motywujesz jak jej - powiedział James, a Syriusz wywrócił oczami - Ale ma rację. Kręcicie od tamtego roku. Musi się zgodzić na randkę.
Eleia rok temu przed swoimi przyjaciółmi wyszła z szafy jako osoba biseksualna. Było to dla niej tak ciężkie, jak dla Remusa wyznanie, że jest wilkołakiem. Jej rodzice wciąż nie widzieli. Bała się im powiedzieć, a usprawiedliwiała się tym, że nie miała kiedy im powiedzieć, bo ciągle pracują.
- Patrzcie kto idzie - powiedział James, a Eleia zobaczyła rude włosy. James wstał z siedzenia i wychylił się z przedziału - Hej, Evans!
- Znowu ty, Potter? Daj mi spokój - powiedziała odwracając się.
- Odpuszczę jak się ze mną umówisz - powiedział i podniósł prawy kącik ust do góry.
- Nie ma takiej mowy - powiedziała - Chciałam przywitać się z Eleią.
- Proszę bardzo, Evans - powiedział James przepuszczając rudowłosą w drzwiach.
- Jak wakacje, Ruda? - zapytał Syriusz, a Lily wywróciła oczami. Nie odpowiedziała na pytanie.
- Chodź. Dziewczyny są parę przedziałów dalej - powiedziała ciągnąć Eleie za rękę.
- Oddaj nam ją później - zawołał James.
- Nie wiem jak z nimi wytrzymujesz. Ja potrafię wytrzymać tylko z Remusem - powiedziała Eleia.
- Nie są tacy źli. James się tylko popisuje przed tobą - powiedziała - Uwierz mi, ma serce.
- Czasem wątpię. Sama widzisz co potrafi zrobić Severusowi - powiedziała Lily.
- On na ciebie nie zasługuje - powiedziała Eleia - On cię rani.
- Nie rani. Czasem się po prostu kłócimi i tyle - powiedziała Lily wchodząc do przedziału, w którym siedziała Mary McDonald, Marlene McKinnon i Dorcas Meadowes, z którymi Eleia również dzieliła dormitorium.
- Zgadnij kto cię szukał - powiedziała Marlena uśmiechając się szeroko - Emily.
- Później ją znajdę - powiedziała Eleia siadając obok Mary, piękniej ciemnoskórej dziewczyny o bujnych, kręconych, ciemnych lokach.
- Czyli układa się między wami? - zapytała Dorcas. Mulatka z głową pełną drobnych warkoczyków.
- Pisałyśmy przez wakacje - powiedziała Eleia.
Eleia resztę podróży spędziła z dziewczynami. Dopiero kiedy wyszła z pociągu u jej boku pojawił się James Potter, który objął ją ramieniem przyciągając do siebie. Szli do powozów. Pogoda była okropna. Było zimno i w powietrzu unosił się zapach deszczu. Usiedli do powozów i ruszyli do szkoły.
Ceremonia tiary przydziału jak zwykle dłużyła się Eleii. Oparła się o ręce. Była już głodna. Z jednej strony słyszała głos Jamesa, który gadał jak najęty razem z Syriuszem. W końcu rozpoczęła się uczta, a na stole pojawiło się mnóstwo potraw.
Po uczcie poszli do pokoju wspólnego gryffindoru. Eleia tęskniła za tym miejscem. Tutaj spędzała najwięcej czasu razem z przyjaciółmi.
- Dobranoc! - powiedziała do chłopaków idąc za dziewczynami.
- Dobranoc, El! - krzyknął James machając jej.
Przez pół wieczora Eleia razem z Marleną i Mary plotkowała. To uwielbiały najbardziej. Nie widziały często w wakacje, więc musiały nadrobić stracony czas. Eleia położyła się późno z uśmiechem na twarzy. Cieszyła się, że w końcu mogła wrócić do miejsca, które tak uwielbia.
***
Pierwszy dzień szkoły zawsze był najcięższy. Eleii trudno było wstać z łóżka i zebrać się na lekcje. Usiadła przy stole gryffindoru, gdzie o dziwo już siedziała reszta jej przyjaciół.
- Zaskoczyliśmy cię, nie? - zapytał James z szerokim uśmiechem.
- Zawsze jesteście na ostatnią chwilę - powiedziała nalewając kawy do kubka.
- Obudził nas o piątej - powiedział Syriusz, który wyglądał na niewyspanego - O piątej!
- Trochę przesadziłeś, James - powiedział Remus, który siedział oparty na dłoni.
- Może trochę, ale wyrobiliśmy się - powiedział James - Pani Profesor! Piękny poranek, prawda?
- Zajmij się śniadaniem, Potter - powiedziała profesor McGonagall padając plany lekcji.
- Zaczynamy opieką przed magicznymi stworzeniami! Super! - powiedział Peter.
- Nie ciesz się tak. Po południu mamy dwie godziny eliksirów - powiedział Syriusz - To koszmar.
- Gdybyś słuchał profesora Slughorna to nie byłby to koszmar - powiedziała Evans.
- Nie wtrącaj się, Ruda - powiedział Syriusz.
Po zjedzonym śniadaniu udali się od razu na lekcje. Eleia była już zmęczona po całym dniu lekcji, ale szczęśliwa. Hogwart to był jej drugi dom.
![](https://img.wattpad.com/cover/329893292-288-k527651.jpg)
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanfictionEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...