Początek grudnia przyniósł śnieg i straszliwy mróz. W pierwszy weekend było wyjście do Hogsmeade, ale większość uczniów została w ciepłych dormitoriach. Eleia czekała na Syriusza już kilka dobrych minut. Poprawiał włosy już trzeci raz. Oboje planowali już kupić prezenty na święta, a Syriusz był najlepszym kompanem do chodzenia po sklepach.
- Wciąż jest między nami dziwne - wyznał Syriusz, kiedy w końcu wyszli z dormitorium - Mało rozmawiamy. Jedyną osobą, która zamieni ze mną więcej niż dwa słowa jest Remus. Nawet próbował gadać z Jamesem, ale ciężko mu idzie. Nie wiem co mu odbiło ostatnio, ale zachowuje się jak totalnie inna osoba.
- No wiesz, nie było to dla niego łatwe. Te gonienie za transmutacją - powiedziała Eleia, chowając dłonie w kieszeni kurtki.
- Nie rozumiem czemu nic nam nie powiedział - westchnął wyrzucając ręce w powietrze - Muszę przestać o tym myśleć. Jak z tym chłopakiem, którego poznałaś?
- Jest... trochę nudny - wyznała.
Zaraz po tym jak McGonagall zawołała do siebie chłopaków do Elei podszedł Rupert. Na pierwszy rzut oka wydawał jej się zabawny, ale z dnia na dzień robiło się tylko gorzej.
- Gada tylko o jakiś mało ważnych rzeczach - powiedziała - Jest trochę durnowaty.
- Szkoda. Pierwsze kilka dni byłam naprawdę nim zainteresowana - powiedział wchodząc do pierwszego sklepu - Nie wiem co mam zrobić z Peterem. Wciąż się nie odzywamy do siebie. Wciąż jest wściekły na mnie.
- Nie możesz go po prostu przeprosić? Czasem jesteś nieco... oschły.
- No wiesz! Nie spodziewałem się tego po tobie - powiedział Syriusz.
- Wiesz, że mam rację - powiedziała. Syriusz odwrócił się do niej tyłem, ale zdołała zauważyć jak przewraca oczami.
Całe popołudnie spędzili w Hosmade. Wrócili do zamku wieczorem. O dziwo cała trójka siedziała na kanapie i normalnie ze sobą rozmawiała. Eleia weszła do dormitorium i odłożyła torby.
Usiadła obok Syriusza na kanapie. Remus leżał oparty głową o kanapę. Dłonie miał skrzyżowane na piersi. W nocy miała być pełnia.
- Wyglądasz okropnie, Remus - powiedział Syriusz przyglądając mu się.
- Dzięki Syriusz. Właśnie to chciałem usłyszeć przez cały dzień - powiedział, a w jego tonie głosu dało się usłyszeć nutkę złości. Eleia szturchnęła Syriusza.
- Porozmawiaj z Peterem - szepnęła. Syriusz spojrzał na nią z grymasem. Mocniej go szturchnęła.
- Peter, możemy... porozmawiać? - zapytał Syriusz - W dormitorium?
- Skoro musimy - mruknął Peter wstając z fotela. James od razu przesiadł się obok Elei.
- Masz dobry humor - zauważyła Eleia.
- Jakby to była nowość - powiedział James wzruszając ramionami. Remus już chciał coś powiedzieć, ale James go wyprzedził - Nic nie mów, Remus i Idź lepiej się położyć. Serio, wyglądasz gorzej niż zwykle.
- Nic mi nie jest. To nic takiego - powiedział Remus.
- Nie zgarniesz co się dowiedziałem - powiedział James odwracając się gwałtownie do dziewczyny - Chodziłem sobie po korytarzach i w jednych z nich była Marlena i Dorcas! Spotykają się!
- Tak myślałam - powiedziała Eleia z uśmiechem - Czemu chodziłeś po korytarzach?
- Musiałem ochłonąć - powiedział James.
- Jakiś Rupert o ciebie pytał - powiedział Remus podnosząc się. Eleia się skrzywiła - Powiedziałem, że jesteś w Hogsmeade, a on zaczął mówić o sportcie mugolskim.
- Rupert? - zapytał James.
- Spotykam się z nim. Nie jesteśmy parą. Spotkaliśmy się kilka razy, ale jest nudny - powiedziała Eleia.
- Zaproś go na imprezę świąteczną. Zobaczymy czy jest taki nudny - powiedział James.
- Wolę tego uniknąć - wymamrotała.
☆☆☆
Następnego dnia Eleia poszła na śniadanie z Mary i Lily. Usiadły przy stole gryfindoru. Chłopaków jeszcze nie było i podejrzewała, że dzisiaj ominą śniadanie.
- Wiesz co z Remusem? Miał mi pożyczyć książkę, ale jak wczoraj poszłam do ich dormitorium, to tak jakby ich wszystkich nie było - zapytała Lily.
- Remus nie czuł się wczoraj najlepiej. Może poszli z nim do skrzydła szpitalnego - powiedziała, czując jak serce jej przyśpiesza.
- Wczoraj nie wyglądał najlepiej - powiedziała Lily.
- Mam wrażenie, że on ciągle choruje - powiedziała Mary.
- Ma słaby układ odpornościowy - powiedziała Eleia.
- Lily - przed ich stolikiem pojawił się Snape. Rudowłosa spuściła wzrok na swój talerz.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać! - powiedziała ostro Mary.
- Nie mówiłem do ciebie!
- Spadaj stąd - powiedziała Eleia. Snape odwrócił się na pięcie i wyszedł z Wielkiej Sali.
- Co się stało? - zapytała Mary - Znowu coś ci powiedział?
- Mówił jakieś dziwne rzeczy na temat Remusa - powiedziała nachylając się bliżej dziewczyn - Powtarza, że coś jest z nim nie tak. Zauważył jak co miesiąc gdzieś idzie. Powiedział, że jest... wilkołakiem.
- To niemożliwe - powiedziała Mary.
- Wiem. Dlatego się pokłóciliśmy.
Od razu po śniadaniu Eleia poszła do dormitorium chłopaków. Remus był w skrzydle szpitalnym, a reszta jeszcze spała.
- James, obudź się! - powiedziała Eleia szturchając nim.
- Co się stało?
- Snape próbuje odkryć was sekret. Domyślił się.
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanfictionEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...