Powrót do Hogwartu symbolizował powrót do rutyny. Eleia całe dnie spędzała na nauce. W końcu nauczyciele ciągle im przypominali o zbliżających się SUMach. To wszystko powodowało u Elei dużo stresu. Codziennie po zajęciach szła do biblioteki gdzie uczyła się całe popołudnie.
- Znowu późno wracasz - zauważył Syriusz, który dalej był lekko przeziębiony, ale czuł się znacznie lepiej niż ostatnimi dniami. Po powrocie do Hogwartu od razu po zajęciach kładł się do łóżka I nie wychodził z niego aż do wieczora.
- Uczyłam się - powiedziała.
- Ty się ciągle teraz uczysz, El - przypomniał jej.
- Zaraz egzaminy - powiedziała.
- Mamy styczeń. Jeszcze jest kupa czasu.
- Nie jestem tobą, Syriusz. Ty się nie musisz uczyć, żeby dobrze zdać. Jesteś jednym z lepszych uczniów, a naukę masz gdzieś.
- Nie mam gdzieś. Nie przejmuje się nią - powiedział - Potem skończę jak ty albo Luniek. Będę miał chorą obsesję, żeby wszystko robić jak najlepiej.
- Już to robisz najlepiej - westchnęła i przetarła twarz dłońmi.
Była wykończona takim życiem, ale wiedziała, że jak chce coś osiągnąć to musi się starać. Rodzice to wbijali do głowy pół życia i tego ma się trzymać.
- Jutro pójdę z tobą. Przypilnuje cię, żebyś się nie przemęczała.
- Jutro Peter wraca - powiedziała Eleia - Mam do niego notatki. Chciałam mu wszystko wytłumaczyć.
- Remus to zrobi - powiedział Syriusz - Nie myśl o tym, El.
- Jak między tobą i Remusem? - zapytała chcąc już zmienić temat.
- Nie wiem. Rozmawiamy i zachowujemy się do siebie inaczej niż przedtem, ale nie wiem co jest między nami. Czasem jak nikogo nie ma w dormitorium dzieje się coś więcej, ale nigdy nie rozmawiamy o tym.
- Jesteś szczęśliwy? - zapytała, a Syriusz uśmiechnął się.
- Jestem, El - powiedzial i objął ją ramieniem - Ty się z nikim długo nie umawiałaś.
- Syriusz! - upomniała go.
- Już nic nie mówię.
☆☆☆
Na następny dzień Syriusz poszedł razem z Eleią do biblioteki. Znaleźli wolny stolik i zajęli przy nim miejsce. Od razu zaczęła wyciągać rzeczy, aby się uczyć. W nauki oderwała ją dopiero dziewczyna w jasno brązowych włosach. Była piękna.
- Macie może jakieś pióro do pożyczenia? Zapomniałam swojego - zapytała. Eleia bez namysłu podała jej swoje - Dzięki - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko I odeszła od ich stolika.
- Dałaś jej swoje jedyne pióro - powiedział Syriusz - Co jest z tobą, El? Weź moje pióro, ja będę czytał.
Już przez resztę popołudnia Eleia nie mogła się skupić. Jej myśli owładnęła ta dziewczyna. Syriusz poddał się po dwóch godzinach i już chciał, żeby poszli do dormitorium.
- Chce ci tylko przypomnieć, że dalej jesteś chory i czuje się teraz naprawdę kiepsko - powiedział.
Eleia westchnęła I zaczęła pakować swoje rzeczy. Jak już miała wychodzić, zaczepiła ją dziewczyna od pióra.
- Dzięki za pióro - powiedziała podajac Jr dziewczyniem
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się.
- Jestem Jade - wyciągnęła rękę w stronę Elei.
- Eleia - powiedziała z uśmiechem.
- Słuchaj, trochę to dziwne, tak sobie pomyślałam, chcesz się przejść? - zapytała. Eleia chciała spojrzeć w stronę Syriusza, ale go już tam nie było.
- Jasne - powiedziała z uśmiechem.
Dopiero teraz zauważyła luźno zawiązany krawat w kolorze zielonym. Wyszły z szkolne błonia, który były pokryte cienką warstwą śniegu. Tak dobrze im się rozmawiało, że Eleia nie chciała się z nią rozstać.
- Dzięki za pióro i spacer - powiedziała Jade z uśmiechem.
- Spotkamy się jeszcze? - zapytała Eleia, a Jade uśmiechnęła się.
- Jutro? - zapytała.
- Mi pasuje - Eleia również się uśmiechnęła.
Przez krótki moment tylko patrzyły się na siebie. W końcu Jade podeszła bliżej dziewczyny i złączyły ich usta w długom pocałunku. Jade przypadła ją do ściany. Oderwały się dopiero jak uslyszały jakieś kroki.
- Do zobaczenia jutro - powiedziała z uśmiechem i zniknęła.
- Eleia? - zapytała James - Czemu robisz takie rzeczy na korytarzu.
- Mówisz tak jakbyś Ty był aniołem.
- Wiem, że nie jestem, ale na Merlina! Czy to była slizgonka? Wiesz, że akceptujemy twoje wszystkie wybor co do związków, ale, Eleia, ona nie jest odpowiednia.
- Nie jestem z nią związku.
- Serio? Wydawało mi się inaczej.
- Nie wtrącaj się, James - powiedziała ostro.
- O co ci chodzi, Eleia? Od momentu naszego pocałunku mam wrażenie, że masz jakiś problem.
- To ty przez chwilą miałeś problem, że całuję się z ślizgonką.
- Nie mam problemu, tylko to.... wiesz. Nie spotykamy się z slizgonami.
- James to moje życie i będę się spotykać z kim chce.
- Chce ci tylko pomóc - powiedział - Inni ci powiedzą to samo.
- Tak jakbyś ostatnio rozmawiał z innymi - powiedziała - Ostatnio patrzysz tylko i wyłącznie na siebie.
- Chcesz mi powiedzieć, że...
- Jesteś zwykłym egoistą! - powiedziała. Sami nie wiedzieli, że dotarli do pokoju wspólnego, do momentu, w którym nie zapadła w nich glucha cisza. Potem każde z nich rozdzieliło się w swoim kierunku.
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanfictionEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...