Rozdział 3

119 11 0
                                    

Eleia oparła głowę na ręce. Historia magii należała do jednych z nudniejszych zajęć. Profesor Bins nigdy nie potrafił w ciekawy sposób opowiadać. Mary McDonald siedzącą obok niej wyglądała na znudzoną. Historia magii to był ich ostatni przedmiot. Eleia marzyła, żeby już dostać się do pokoju wspólnego.

Wszyscy odetchnęli z ulgą wychodząc z klasy. Włosy Jamesa były jeszcze bardziej rozczochrane niż zazwyczaj, a na jego policzki była odciśniętą cienka bransoletka z rzemyku, którą kiedy dostał od Elei, co świadczyło o tym, że przespał całą lekcje. Syriusz również wyglądał jakby dopiero co się obudził.

- Nie ma nic nudniejszego niż to - powiedziała Mary biorąc Eleie pod ramię.

- Oni nas torturują - powiedział James.

- Patrz kto idzie - powiedział Syriusz do Elei i szturchnął ją parę razy w ramię.

- Cześć, Eleia - powiedziała Emily uśmiechając się do niej szeroko.

- H-hej - wymamrotała Elaia i spłonęła rumieńcem - Nic nie mów - powiedziała do Jamesa, który już otwierał usta by coś powiedzieć. James podniósł ręce w celu obronnym.

- Nic nie mówię - powiedział, a na jego twarzy błąkał się dobrze znany jej uśmiech.

***

Eleia wyszła z dormotorium i razem z Mary i Marleną ruszyły do Wielkiej Sali. Dorcas i Lily szły za nimi. Lily wciąż była pokłócona z Severusem i jedyną osobą, która chciała o tym słuchać była Dorcas.

- Musisz się umówić z Emily - powiedziała Marlena - Naprawdę jej się podobasz.

- Nie jestem pewna czy ona lubi dziewczyny - powiedziała Eleia.

- Nie rozmawiałyście o tym? - zapytała Mary.

- Nie miałyśmy kiedy - powiedziała.

- Na pewno cię lubi - powiedziała Marlena.

Dziewczyny weszły do Wielkiej Sali i usiadły obok Jamesa, Syriusza, Remusa i Petera, mimo sprzeciwów Lily.

- Widzę, że pan Black jest w kiepskim humorze - powiedziała Marlena.

- Zamknij się, bałagam cię - powiedział ostro.

Eleia dobrze znała tą minę i ten ton głosu. Zawsze się tak zachowywał jak dostał nieprzyjemny list od matki. James próbował pocieszyć Syriusza, ale wszystkie jego starania poszły na nic. Syriusz wciąż był markotny, a Eleia wiedziała, że nikt nie da rady tego zmienić.

Brunetka rozejrzała po Wielkiej Sali, a jej wrok padł na czarnowłosą dziewczynę, która szła w stronę stołu krukonów razem z jakims blond włosym chłopakiem z slytherinu. Eleia gapiła się chwilę na Emily do momentu, w którym James nie szturchnął ją w ramię.

- Wszystko dobrze? - zapytał patrząc na brunetkę, a ona kiwnęła głową - To na pewno tylko zwykły kolega. Ty ją interesujesz, a nie jakiś brzydal z slytherinu. Zjedz do końca i idziemy. Nie możemy spóźnić się na lekcje McGonagall, bo nas zabije. Spóźniliśmy się już cztery razy w tym tygodniu.

Eleia dokończyła swojego śniadanie i wstali od stołu. Weszli do klasy transmutacji i Eleia zajęła miejsce obok Lily, która od razu zaczęła pisać to co mówi opiekunka Gryffindoru. Eleia oparła głowę na ręce słuchać profesor McGonagall.

J

ej następną lekcją były eliksiry, za którymi nie przepadała. Profesor Slughorn, który nauczył eliksirów miał swoich pupilków. Eleia nie należała do grupy jego ulubionych uczniów. Na eliksirach zajmowała miejsce z Mary McDonald, która wyglądała na znudzoną, kiedy profesor Slughorn tłumaczył im co mają robić.

Dwie godziny eliksirów dłużyły się i Elaia słuchała narzekania Mary. Do Wielkiej Sali ruszyła wciąż w towarzystwie Mary. Usiadły przy stole gryffindoru. Eleia widziała jak James ciągnie Syriusza siłą do Wielkiej Sali.

***

- Gdzie on jest? Powinien już dawno wrócić - powiedział James patrząc na zegarek. Mówił o Syriuszu, który dwie godziny temu mówił, że idzie się przewietrzyć. Elaia nie dziwiła się, że chciał pobyć sam.

- Poszukam go - powiedziała Eleia wstając z kanapy.

Elaia wiedziala gdzie jest Syriusz. Zawsze szedł w to samo miejsce, gdy miał zły humor i spędzał tam pół dnia. Brunetka wspięła się po schodach na wieże astronomiczną i tam znalazła Syriusza. Opierał się o barierki, a w jeden ręce trzymał papierosa. Eleia podeszła cicho do niego i stanęła obok niego. Syriusz bez słowa wyciągnął w jej stronę paczkę papierosów, a ona wyjęła jednego. Syriusz odpalił go za pomocą różdżki, a Eleia zaciągnęła się.

- Nie chcesz już wracać? - zapytała wypuszczając dym.

- Po co? Żeby James cały czas pytał mnie jak się czujesz? - zapytał Syriusz - Mam tego dość, El. Znowu dostałem to samo. Mam się zachowywać i nie przynosić wstydu rodzinie. Nieważne co zrobię, za tydzień znowu dostanę taki sam list. Bądź bardziej jak Regulus - powiedział udając głos matki - Jej idealny syneczek.

Eleia oparła się o ramię Syriusza, a chłopak westchnął i pociągnął nosem. Przetarł twarz dłońmi. Oparł policzek na jej głowie.

- Nie chce wracać do wieży. Wiem, że James się martwi. Nie lubię tego jego wzroku jak dostaję list od matki - powiedział Syriusz.

- On zawsze będzie próbował poprawić ci humor - powiedziała Eleia - Nie zmienisz tego, Syriusz.

- Nie chcę litości - powiedział.

- To nie litość, Syriusz - powiedziała Elaia odsuwając się od chłopaka - Jesteśmy twoim przyjaciółmi. Nie lubię patrzeć na ciebie w takim stanie. Nie zachowujesz się jak ty.

Syriusz przewrócił oczami, a Elaia szturchnęła go w zebra.

- Sama wiesz jaka rodzina potrafi być uciążliwa - powiedział, a Elaia kiwnęła głową.

- Wiem, Syriusz - powiedziała- Chodź, wracamy.

Syriusz westchnął, ale poszedł za Eleią. Weszli do pokoju wspólnego. Remus, James i Peter wciąż siedzieli na kanapie. Remus odrabiał pracę domową, a kiedy Syriusz wszedł zmierzył go wzrokiem. James wypytał o wszystko Syriusza, a chłopak próbował ukryć irytację.

Come In With The Rain | The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz