Rozdział 20

31 4 0
                                    

POV: James

Czy James był egoistyczny? Był i wiedział to, ale nie potrzebował słyszeć tego od co drugiej osoby w Hogwarcie. Doskonale zdawał sobie sobie z tego sprawę. Bywał egoistyczny, obrażał innych, kłótliwy i miał jeszcze kilkanaście innych cech, o których wiedział. Takie wspominanie mu jego zachowań tylko go denerwowało i czuł się przez to gorzej.

Od kilku dni nie rozmawiał z Eleią i unikali kontaktu wzrokowego. Widział jak Eleia spotykał się z Jade. Sam nie wiedział dlaczego tak się na nią wkurzył. Może był to fakt, że sam ostatnio czuł się samotnie i nie miał nikogo kto by choćby starał się go zrozumieć.

Po całym dniu był zmęczony, a emocje w nim budowały. Ostatnio sprawiały mu problem. Czuł wszystko za bardzo. Wszedł na wieżę astronomiczną, żeby przez chwilę odetchnął świeżym, zimnym powietrzem. Schował mapę huncwotow do kieszeni I oparł się o barierki. Przez kilkanaście minut stał gapiąc się w rozgwieżdżone niebo.

- Potter? - usłyszała za sobą. Obrócił się i zmrużył oczy.

- Black? Co ty tu robisz? - zapytał widząc posturę Regulusa w ciemności.

- Przychodzę tu... pomyśleć - powiedział powoli.

- Ja też przyszedłem pomyśleć - powiedzial James zaznaczając ostatnie słowo.

- Mój braciszek cię wystawił? - Regulus oparł się obok niego. Jednak ciągle dzieliła ich dość spora odległość - Często to robi albo... wykorzystuje cię i w końcu zrozumiałeś, że jest kompletnym idiotą.

- Syriusz nic nie zrobił - powiedział ostro. Regulus podniósł brwi, przyglądając się Jamesowi. Odwrócił się z powrotem w stronę nieba i wyciągnął paczkę papierosów.

- Bywa on ciężki - powiedział, wyciągając jednego papierosa i wysuwając paczkę w stronę chłopaka. James niechętnie wziął jednego. Włożył go do ust i pochylił się w stronę slizgona, a ten odpalił papierosa. Zaciągnął się.

- Wiem, że ma ciężki charakter. Znam go trochę - powiedział wypuszczając dym z ust - Ale da się z nim pogadać. Ty go nigdy nie chcesz zrozumieć.

- Rozumiem go, Potter, ale on nie może zachowywać się jak rozwydrzona dziewczynka - powiedział Regulus. James ponownie zaciągnął się papierosem. Między nimi zapadła cisza. Jedyne czego chciał to zrozumienia.

☆☆☆

Na teście teoretycznym zaklęć nie potrafił się skupić. Dziwnie się czuł. Wszystko go zaczęło przytłaczać, a z minuty na minutę było coraz gorzej.

- Co ci się dzieje? - zapytał Syriusz.

- Nic mi nie jest. Tylko trochę mi duszno - szepnął, przecierając oczy.

Syriusz jeszcze chwilę przyglądał się Jamesowi i odwrócił się do swojego pergaminu. Serce łomotało mu w klatce piersiowej i już sam nie wiedział co ma zrobić. Chciał wyjść z klasy i pójść gdzieś gdzie nikt go nie znajdzie.

- Oddajemy pergaminy - powiedział profesor.

Prawie nikt nie napisał.  Jak tylko oddał profesorowi kartkę, Flitwick się skrzywiła i pokręcił głową. Wrzucił wszystko do torby i zarzucił ją na ramię. Wyszedł z klasy i zszedł do lochów na eliksiry.

Cały dzień zajęć ciągnął mu się i myślał tylko o końcu. Znowu wszedł na wieżę astronomiczną. Miał wrażenie, że jest jeszcze zimnej niż ostatnio. Oparł się o barierki i zamknął oczy. Huczało mu w uszach, a głową pulsowała mu tępym bólem.

Come In With The Rain | The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz