POV: JAMES
Bylo już późno i zimno, a James dalej rozmawiał z Regulusem na wieży astronomicznej. Był już zmęczony, ale nie chciał jeszcze wracać do dormitorium. James był zadowolony z tego co mu powiedział parę dni temu, dzięki temu Regulus nie zaczynał ich spotkania od pytania co on tu robi.
James miał nawet wrażenie, że Regulus zaczyna się przed nim otwierać. Nie traktował już go tak jak wtedy kiedy go poznał. Regulus mówił do niego, a James go słuchał. Zaczął wracać do dormitorium coraz później. Na samym początku starał się pilnować, żeby nikt nie zauważył niczego dziwnego, ale teraz już sam tego nie kontrolował. Myślał tylko o tym, że znowu wejdzie na wierzę astronomiczną i Regulus będzie na niego czekał.
James wracał do dormitorium. Był wykończony. Miał ochotę wszystkim powiedzieć o swoich rozmowach z Regulusem, ale nie chcial zranić Syriusza, który nie miał z nim od jakiegoś czasu dobrego kontaktu i nie chciał złamał zaufania Regulusa. W końcu on nie ufa każdemu.
Cicho wszedł do dormitorium, starając się nie obudzić jego przyjaciół. Wszedł do łazienki i przemył twarz wodą. Wyszedł z łazienki i położył się łóżka.
☆☆☆
Na początku marca skupili się na imprezie urodzinowej dla Remusa. Wiedzieli, że chłopak nie chce dużo, ale oni zawsze lubili zrobić wielki szum wokół niego. James zamknął oczy słuchając pomysł Syriusza. Czarnowłosy go szturchnął.
- Stary, dobrze się czujesz? Ostatnio cały czas chodzisz zmęczony - zapytał Syriusz, patrząc na niego tym dziwnym wzrokiem, którego James nie lubił najbardziej. Martwił się.
- Wszystko w porządku. Po prostu nie umiem spać w nocy - powiedział.
- Czuję, że czegoś mi nie mówisz, James - powiedział Syriusz.
- Nie martw się o mnie. Czuję się wspaniale. Jestem tylko odrobinę zmęczony, to wszystko.
- Niech ci będzie. Wróćmy do listy gości. Peter, rozdałeś zaproszenia?
- Tak. Czy mu naprawdę musimy zapraszać tyle osób?
- Chcemy zrobić Remusowi najlepsze urodziny, prawda? Musimy się starać, Peter!
- Tylko mówię, że tych ludzi będzie za dużo. Połowa ludzi nie będzie znać Remusa, będzie tu za głośno i przyjedzie McGonagall i da nam wszystkim szlaban - zaczął wyliczać.
- Zamknij się już, Peter i myśl dalej nad imprezą!
- Ale ci zależy - powiedział James.
- Remus to nasz przyjaciel i musimy zrobić mu najlepsze urodziny jakie w życiu miał! El pomoże mi udekorować pokój wspólny. Peter zajmiesz się tortem. James, jak nasz prezent?
- Już jest. Dzisiaj przyszedł. Tata naprawdę się pośpieszył - powiedział James.
- Świetnie! Sobota musi wyjść idealnie! Zrób coś z tym zmęczeniem, James - powiedział Syriusz wstając z kanapy.
***
Urodziny Remusa szły tak jak wszyscy sobie wymarzyli. James stał przy ścianie razem z Eleią w ręce trzymał szklankę z ognistą whisky. Trunek palił go w gardło, ale postanowił wziąć jeszcze jednego łyka kiedy zobaczył kto wszedł do pokoju wspólnego.
![](https://img.wattpad.com/cover/329893292-288-k527651.jpg)
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanfictionEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...