Spędzanie czasu z Dylanem, było zaskakująco przyjemne. Słuchał jej i chciał ją bliżej poznać. Eleia wyczekiwała każdego ich spotkania. Eleia dużo myślała nad ich relacją. Nie byli w związku, ale całowali się. Wiedziała, że ona musi poruszyć ten temat, bo Dylan inaczej nic nie powie.
- Chciałam z tobą porozmawiać - powiedziała od razu, kiedy pojawiła się przed biblioteką, gdzie stał Dylan oparty o ścianę. Rozszerzył oczy i odepchnął się od ściany..
- Zrobiłem coś źle?
- Nie. Wszystko jest idealnie - powiedziała - Tylko... zastanawiałam się co jest między nami.
- Chcę z tobą byc, Eleia - przerwał jej Dylan.
Poczuła ulgę. Bała się, że Dylan jej odmówi. Z drugiej strony, sama się bała. Rzadko kiedy wchodziła z kimś w związek, a jak już to były to raczej przelotne romanse niż poważne relacje.
- Tak się cieszę, Eleia - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Ja też - przyznała z uśmiechem.
Eleia wyszła z biblioteki dość późno. Miała wrazenie, że zatraciła się w czasie. Nie sądziła, że jest aż tak późno.
- Co tu robisz tak późno? - zapytał Remus.
- Byłam z Dylanem w bibliotece. Zatraciłam się w czasie - powiedziała, a Remus kiwnął głową.
- Wiesz, że powinienem ci dać szlaban za to? - zapytał patrząc na nią ostrzegawczym wzrokiem.
- Ale...
- Ale ci odpuszczę - dodał po chwili, a Eleia uśmiechnęła się szeroko.
Remus odprowadził Eleię pod sam obraz Grubej Damy i wrócił na patrol. Eleia weszła do pokoju wspólnego. Zaskoczył ją widok Syriusza siedzącego na kanapie. Myślała, że już wszyscy będą spać.
- Gdzieś ty się szwendała? - zapytał rzucając list na stolik.
- Byłam w bibliotece - powiedziała siadając obok niego - Co to za list?
- Od matki - powiedział opierając się o kanapę - Wiesz, kolejne zażalenia co robię źle i jakim okropnym synem jestem. Nawet nie przeczytałem tego do końca. Mam to gdzieś. Niech sobie pisze co chce.
- Syriusz...
- Nie zaczynaj, El - przerwał - Nie chcę o tym rozmawiać. Jak było z Dylanem?
- Dobrze - odpowiedziała krótko z lekkim uśmiechem.
- Jest miły dla ciebie? - zapytał, a Eleia przewróciła oczami - Tylko się upewniam.
- Co zrobisz z listem?- zapytała opierając głowę na jego ramię.
- Co mam z nim niby zrobić? Zostawić na pamiątkę, żeby codziennie widzieć jak nazywa mnie hańbą? Zrobię to co zawsze. Spale go - powiedział i westchnął - Nie chce by James go znalazł. Będzie się tylko niepotrzebnie martwić i pytać czy wszystko dobrze. Nie chcę znowu mieć z nim tej rozmowy.
- Wiesz, że James chce dobrze.
- Wiem, El, ale ja nie mam ochoty słuchać ciągle o tym samym. Dlatego nie chce, żeby znalazł ten przeklęty list. Ma ważniejsze sprawy na głowie.
- Skoro tak mówisz - odparła wzruszając ramionami.
***
Dylan siedział na kanapie w pokoju wspólnym gryffindoru. Nogi miał wyciągnięte na kolana Elei. Dzisiaj odpuścili naukę, więc Eleia od razu gk zaciągnęła do pokoju wspólnego gryffindoru, żeby poznał jej przyjaciół. Na razie znał tylko Lily.
- Odwal się ode mnie, Potter! - Lily było słuchać jak tylko weszła do pokoju wspólnego, a za nią James.
- Weź! Jedna randka. To nic takiego - powiedział wciąż idąc za nią.
- Nigdy nie pójdę z tobą na żadną randkę - powiedziała wchodząc po schodach do dormitorium.
James odwrócił się na pięcie i opadł na fotel.
- Czasem się zachowuje jakby miała kij w...
- James!
- Weź, Eleia - powiedział I dopiero wtedy spojrzał na Dylana- Ty jesteś ten cały Dylan. James - dodał wyciągając do niego rękę, którą Dylan uścisną - Zdejmij te nogi. Pobrudzisz kanapę.
Dylan wyprostował się, a Eleia spojrzała na Jamesa ostrzegawczym wzrokiem. James założył ręce na piersi i oparł się.
- Luniek, daj już spokój! Skończ się wymądrzać - powiedział Syriusz lekko podniesionym tonem. Obok niego szedł Remus z gniewem wymalowanym na twarzy, a za nimi Peter, który widocznie miał już dość krótki tych dwojga.
- Próbuję ci tylko uświadomić...
- Nikt cie o to nie prosił - powiedział Syriusz siadając na kanapie.
- Musisz robić sceny? Dylan tu jest - powiedział przyciszonym tonem Remus.
- Nie muszę się przedstawiać. Dylan na pewno mnie zna - powiedział Syriusz siadając na drugim fotelu.
- Widzę, że wszyscy są dzisiaj w nie humorze- powiedziała Eleia.
Dylan wysiadział w pokoju wspólnym zaledwie dwadzieścia minut. Cała czwórka cały czas się o coś kłóciła. Eleia już rozbolała głową od tych krzyków.
- Co jest z wami? - zapytała ostro, a cała czwórka na nią spojrzała - Zachowujecie się jak dzieci.
- To nie twoja sprawa, El - powiedział Syriusz.
- Krzyczycie na oczach całego pokoju wspólnego, więc chyba już moja. O co poszło? - zapytała, a oni spojrzeli po sobie - Pete?
- Sam nie wiem. Od rana tak jest - powiedział.
- Czasem jesteście niemożliwy - powiedziała wstając z kanapy - Banda dzieci.
Weszła do dormitorium, gdzie w końcu nie słyszała tych krzyków.
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanfictionEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...