Rozdział 2

143 12 0
                                    

Eleia spięła długiego kręcone włosy, które wyjątkowo dzisiaj jej nie układały. Wyszła z łazienki i poprawiła krawat gryffindoru. Zaraz po niej weszła Lily, która od rana wydawała się być wściekła.

- Spotkała Snape'a i się pokłócili o coś - wyjaśniła Dorcas.

- I teraz jest marudna.. bardziej niż zwykle - powiedziała Marlena.

- To akurat twoja wina, Marls - powiedziała Dorcas - Gdybyś nie powiedziała, że nie powinni się przyjaźnić to nie była by taka wściekła.

- Dobrze wiemy, że Snape nie zasługuje na Lily - powiedziała Mary.

- Ale nie musiała tego mówić na głos! - powiedziała Dorcas.

- Lily musi sobie zdać z tego sprawę - powiedziała Eleia.

Eleia wyszła z dormitorium jako pierwsza. James stał już w pokoju wspólnym gryffindoru. Rozmawiał z Frankiem Longbottomem, o rok starszym chłopakiem i komentującym wszystkie mecze qudditcha. Remus i Syriusz sprzeczali się, jak co rano. Petera jeszcze nie było, Eleia spodziewała się, że musiał czegoś zapomnieć i się wrócił do dormitorium.

- Nie masz racji, Remus! O zobacz, El idzie i ci powie - powiedział Syriusz i objął brunetkę ramieniem. Remus wywrócił oczami.

- Po prostu odpuść, Syriusz - powiedział Remus kręcąc głową.

- Słycham waszej kłótni od trzydziestu minut i uszy mnie już bolą od was - powiedział James - Kłócą się o takie głupoty - dodał idąc razem z Eleią do wyjścia z pokoju wspólnego.

- O co poszło tym razem? - zapytała.

- O włosy Syriusza - powiedział James ze śmiechem.

Usiedli przy stole gryfonów. Eleia od razu sięgnęła po dzbanek z kawą i nalała do kubka. Po śniadaniu od razu poszli na lekcje transmutacji. Eleia była dość dobrą uczennicą. Nie była najlepsza na ich roku, ale uczyła się dobrze.

***

Eleia siedziała w pokoju wspólnym gryffindoru razem z Marleną i Mary. Marlena trzymała w ręce papierosa. Eleia chciała dokończyć pisanie wypracowania, ale obie dziewczyny nie pozwoliły jej na to. Rozmawiały tak głośno, że cały pokój wspólny je słyszał, a były to bardziej prywatne sprawy.

- El! - usłyszała głos Syriusza, który zaraz pojawił się przy jej boku. Na twarzy miał wymalowany dobrze znany jej uśmiech. Dobrze wiedziała, że coś knują - Musimy ci coś pokazać.

Syriusz pociągnął ją za rękę i ciągnął ją za rękę, aż do dormitorium. Syriusz stanął przed drzwiami i rozejrzał się czy nikt nie idzie.

- Tylko nie krzycz - powiedział i uchylił drzwi.

Na środku dormitorium stał duży, piękny jeleń, a na jego głowie siedział szczur. Obok niej zamiast Syriusza był duży czarny pies, który od razu zaczął po niej skakać.

- Udało wam się! Naprawdę wam się udało! - powiedziała równie podekscytowana jak i oni.

- Remus jeszcze nie wie - powiedział James, który był już w swojej ludzkiej formie - Chcemy mu dzisiaj powiedzieć. Wiesz, że nie chciał, żebyśmy kombinowali i robili to wszystko.

- Ucieszy się. W swój dziwny Remusowaty sposób, ale ucieszy się - powiedziała Eleia - Jestem z was dumna, chłopaki! Udało wam się!

Come In With The Rain | The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz