Rozdział 8

78 7 0
                                    

Kilka dni przed Halloween James i Syriusz zajęli się przygotowaniem imprezy. Eleia założyła kostium wróżki, który przygotowała dla niej Mary. Była naprawdę dobra w szyciu. Dla siebie miała kostium anioła, a Marlena jej przeciwieństwo, czarnego anioła. Dorcas  założyła kostium pirata. Lily, która niezadowolona stała i czekała na wszystkich, miała na sobie strój kowboja.

Huncwoci byli przebrani za siebie nawzajem. Syriusz był Peterem, Peter Jamesem, James Remus, a Remus Jamesem. W tym roku naprawdę postarali się w udekorowaniu pokoju wspólnego. Wszędzie wisiały tematyczne dekoracje. Obok wyjścia z pokoju wspólnego stał stolik z napojami i przekąskami. Eleia podejrzewała, że do butelek po soku dyniowym była przelana ogonista whiskey.

- Wyglądasz świetnie! - krzyknął Syriusz do Elei.

- Ty też. Wyglądasz zupełnie jak Pete - powiedziała uśmiechając się.

- Nawet mam niepasujące skarpetki! - krzyknął, a Eleia się zaśmiała - Kiedy przyjdzie twój chłopak?

- Będziemy się lepiej zachowywać lepiej niż poprzednim razem - dołączył do nich Remus, już trzymając w dłoni kubek z alkoholem.

- Powinien zaraz być - powiedziała widząc jak do pokoju wspólnego gryffindoru wchodzą uczniowie z innych domów. Wśród nich był Dylan. Nie popisał się strojem, był ubrany jedynie w kapelusz czarownicy.

- Ale ty wyglądasz - powiedział z lekkim uśmiechem i złączył ich usta w pocałunku.

- Dylan! - krzyknął James podchodząc do dwójki. Spojrzał na Dylana od góry do dołu -To jest impreza przebierańców.

- Jestem przebrany - powiedział Dylan - Za czarodzieja.

- Taa... kiepski pomysł - powiedział - Przynieść ci coś, Eleia?

- Nie trzeba. Dzięki, James - powiedziała posyłając mu lekki uśmiech.

- Idę do Evans. Może akurat strój Remusa jej się spodoba.

- Powodzenia! - powiedziała, kiedy szedł do stronę Lily.

- Nie sądzę, żeby James mnie lubił - powiedział Dylan.

- Lubi cię. Tylko bardzo się starał nad tą imprezą i w ogóle... nieważne. Chcesz zatańczyć?

- Ja nie tańczę - powiedział.

- To może chcesz się czegoś napić?

- Nie możemy. Jesteśmy w szkole.

Eleia wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową. Nie chciała zmuszać go do niczego. Dylan chciał trzymać się z boku. Kiedy tylko Eleia chciała iść zatańczyć zatrzymywał ją, mówiąc, że nie chce zostać tu sam.

- El, jak się bawisz... O rany, strasznie cię przepraszam, Dylan - powiedział Syriusz wylewając na niego całą butelkę soku dyniowego. Chciał zetrzeć plamę, ale to jeszcze pogorszyło sprawę.

- Zaraz to usunę - powiedział szukając w kieszeni różdżki - Chyba zgubiłem różdżkę!

- Tam jakąś widziałem! - powiedział Syriusz wskazując drugi koniec sali. Dylan zniknął z ich oczu.

- Czemu to zrobiłeś?

- El, widzę, że się z nim kiepsko bawisz. Ani razu nie byłaś zatańczyć.  Nawet ze mną! Twoim przyjacielem! Jestem oburzony - powiedział chwytając się za serce - Dlatego teraz to nadrobimy.

Zanim zdążyła zaprzeczyć Syriusz wyciągnął ją na parkiet. W końcu nie musiała sztywno stać obok Dylana i rozmawiać z nim o nauce. Nareszcie mogła o tym zapomnieć. Remus tańczący obok nich już nie myślał trzeźwo, co doskonale było widać po jego ruchach. Pociągnął Eleia do tańca. Przez to wszystko Elelia zapomniała o Dylanie.

- Gdzie masz chłoptasia? - zapytał James,  kiedy szukała go wzrokiem.

- Czemu go tak nie lubisz? - zapytała zakładając ręce na piersi.

- Nic do niego nie mam - powiedział I westchnął - Nie jest dla ciebie, Eleia. Jest kretynem. Nawet nie zaprosił cię do tańca!

- On nie tańczy - powiedział opierając się o ścianę.

- Remus też nie, a patrz na niego! Autentycznie zamienił się ze mnie - powiedział z lekkim śmiechem - Nie chcę byś cierpiała. To wszystko. Przetanę być taki opryskliwy do niego.

- Dzięki, James - powiedziała - Dylan Chyba wyszedł.

- Przykro mi, Eleia.

- Nie potrzebnie. Jutro z nim porozmawiam - odparła machając ręką.

- Tańczymy? - zapytał podając jej dłoń, a ona chętnie ją przyjęła.

Przetańczyła z Jamesem kilka piosenek, a potem razem musieli odprowadzić Remusa do dormitorium. James i Eleia ledwo go utrzymali. Mieli wrazenie, że zaraz uderzy o ziemię.

- Remus, stopień! - powiedział James, kiedy chłopak prawie się o niego potknął.

- Niedobrze mi - wymruczał.

- Jeny - mruknęła Eleia, kiedy doszli do ich dormitorium. Usiadła na łóżku Jamesa, kiedy chłopak próbował trochę ogarnąć Remusa.

- I co z nim? - zapytał Syriusz wpadając do dormitorium, a zaraz za nim Peter.

- Już lepiej! Syriusz pomóż mi!

- Dzięki, chłopaki - powiedział Remus kładąc się.

- Idźcie. Ja z nim zostanę - powiedział Syriusz.

Eleia wróciła do pokoju wspólnego. Uczniowie powoli się zbierali, więc, kiedy tylko udało im się uporządkować trochę pokój wpsolny wszyscy poszli do swojego dormitorium. Eleia nie potrafiła spać w nocy. Myślała o Dylanie i o tym czy jest on na nią zły. W końcu go zostawiła, a potem zniknął.

Come In With The Rain | The MaraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz