Eleia wyszła z Wielkiej Sali od razu za Dylanem. Na śniadanie poszła tylko z Lily. Reszta jeszcze odsypiała imprezę. Marlena, Mary i Dorcas nie miały nawet siły ruszyć się z łóżka. Eleia chwyciła Dylana za rękę.
- Poczekaj - poprosiła. Dylan spojrzał na nią. Nie wyglądał na złego - Chciałam...
- Nie musisz - przerwał jej - Znalazłem różdżkę, jakbyś była ciekawa.
- Dylan, posłuchaj. Przepraszam, że to tak wyszło - powiedziała.
- To nic. Naprawdę. Tylko nie sądziłem, że nie pójdziesz mnie szukać, tylko tańczyłaś Syriuszem. Ale rozumiem. Nie jestem zły.
- Syriusz to mój przyjaciel. Chciał po prostu ze mną tańczyć - wytłumaczyła.
- Wiem, Eleia. To nic, naprawdę - machnął ręką.
- Widzę, że coś jest nie tak, Dylan - powiedziała, a chłopak westchnął.
- Po prostu... nie uważasz, że ich zachowanie trochę dziwne co do ciebie? - zapytał, a Eleia otworzyła lekko usta - Zapomnij.
- Jesteś o nich zazdrosny?
- Uważam po prostu, że wasza relacją jest trochę dziwne. Szczególnie z Jamesem. Nie mam nic do niego, ale czasem zachowuje się jak prawdziwy dupek.
- James nie jest dupkiem - powiedział.
- Eleia, nie oszukujmy się. Nie raz szydził ze Snape'a w okropny sposób - odparł i wzruszył ramionami - Potrafi być okropny.
- Snape robi to samo, Dylan. Nie rozumiem dlaczego tak uwziąłeś się na Jamesa. Czasem potrafi zachowywać się arogancko, ale jest wspaniałym przyjacielem.
- Rozumiem. Nie złość się. Nie chciałem cię wkurzyć. Zwyczajnie mu nie ufam - wytłumaczył - Chcesz iść do biblioteki, albo...
- W zasadzie jestem zajęta - powiedziała oschlo.
- Serio? Będziesz zła? Mówię co myślę - powiedział - Chyba nie oczekujesz, że zmusisz mnie bym go polubił. Poza tym, sądzę, że powinnaś zwaracac uwagę na to co mówię. Może James ma zły wpływ na ciebie.
- Nie wierzę, że to właśnie powiedziałeś.
Dylan próbował coś jeszcze powiedzieć, ale Eleia już ruszyła do wieży gryffindoru. Sama nie wiedziała dlaczego aż tak się wkurzyła. Dylan widocznie był zazdrosny i nie chciał tego przyznać. Wciąż wkurzona weszła do dormitorium chłopaków, którzy dalej wylegiwał się w łóżkach. Tylko łóżko Jamesa było puste.
- Ale cię ktoś zdenerwował - powiedział Syriusz lekko zachrypniętym głosem.
- Mam go dość! - powiedziała, o wiele za głośno, bo Remus skrzywił się lekko.
- Błagam. Wkurzaj się trochę ciszej - powiedział Remus.
- Co się stało, El? - zapytał Syriusz, a Eleia usiadła na jego łóżku.
- Po prostu mnie zdenerwował - powiedziała i westchnęła - Nie chcą o tym rozmawiać.
- Możemy porozmawiać o tym, że mam zaraz urodziny - powiedział Syriusz. Eleia przewróciła oczami, ale i uśmiechnęła się.
***
Po południe spędziła z Jamesem, Peterem i Remusem w pokoju wspólnym planując imprezę urodzinową dla Syriusza. Na razie całą czwórka była w kropce, bo nie mieli żadnych pomysłów, a Syriusz był najbardziej wymagającą osobą.
- Skupmy się na torcie. W tamtym roku był karmelowy. W tym roku możemy zrobić jakiś owocowy - zaproponował James.
- Truskawkowy? - zaproponował Peter.
- Syriusz nie lubi truskawek - powiedział James.
- A co on lubi? - zapytał Peter opierając głowę na dłoni.
- Być wrzodem na...
- Nie musisz mówić, Remus - przerwał mu James.
Po długich negocjacjach i myśleniu co Syriusz lubi, a czego nie lubi, w końcu doszli do porozumienia. Podzielili sia zadamiami, żeby jak najlepiej przygotować imprezę dla Syriusza.
- Zostało nam mało czasu, więc musimy się pospieszyć - powiedział James wstając z kanapy - Mam trening qudditcha. Muszę już iść.
James wrócił się jeszcze po miotłę i po chwili wyszedł z pokoju wspólnego, już w towarzystwie Syriusza i Marleny.
- Nie wydaje wam się, że James jest jakiś dziwny ostatnio? - zapytała, a Remus i Peter wymienili spojrzenia.
- Co masz na myśli? - zapytał Remus.
- Wydaje się jakiś zdenerwowany.
- Pewnie prze zmęczenie - powiedział Remus wzruszając ramionami - Dużo trenują do meczu. Jak dla mnie zachowuje się jak zwykle.
- Też coś zauważyłem - wyznał Peter - Bywa bardziej oschły i bardziej dogaduje.
- Nic mu nie jest - powiedział Remus - A jak jesteście tacy ciekawscy to sami go spytajcie. Tylko nie płaczcie jak się wkurzy.
- Chyba wszyscy dzisiaj w nie humorze - powiedziała Eleia, kiedy Remus wyszedł z pokoju wspólnego.
- Na to wygląda - zgodził się.
- Jak rodzice? - zapytała, blondyn westchnął.
- Nie wiem. Nie piszą o tym. Ostatnio w ogóle do mnie nie piszą. Napisałem do nich z pięć listów i na żaden nie odpowiedzieli - powiedział - Staram się o tym nie myśleć.
- Oni dalej nie wiedzą?
- Nie było kiedy powiedzieć. Na razie nie chce im mówić. Mam wrażenie, że wszyscy są teraz źli - wyznał - Syriusz i James się więcej kłócą. Dziwnie się zachowują. Remus też jest drażliwy. Wkurzył się bo nie potrafił znaleźć jakieś książki. Zwalił to na Jamesa. Nie wiem co się z nimi dzieje, ale mam nadzieję, że to mnie. Nie chce, żeby przez to nasza przyjaźń się skończyła
- Na pewno wszystko się ułoży - powiedziała spokojnie Eleia. Peter lekko kiwnął głową.
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanficEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...