Eleia weszła do dormitorium chłopaków zaraz po tym jak dostała wiadomość od Jamesa. Miała natychmiast pojawić się w dormitorium. Remus siedział na łóżku okryty grubym kocem. Był po pełni, nie dziwiła się czemu jest tak blady na twarzy, a pod oczami ma cienie. Syriusz uśmiechnął się na widok dziewczyny, tak samo jak James. Peter siedział przy swoim biurku starając się skupić nad pracą z transmutacji.
- Co jest takie nagłe? - zapytała, a James uśmiechnął się szeroko. Ten uśmiech znała doskonale. Knuł coś.
- Musimy ci coś pokazać - powiedział Syriusz - Coś co zmieni nasze całe życie!
- Pamiętasz jak powiedzieliśmy, że chcemy stworzyć mapę Hogwartu, a ty powiedziałaś, że jesteśmy kretynami i nie damy rady tego zrobić? - zaczął James poczuł wyciągnął kawałek pergaminu - Udało nam się! Zrobiliśmy to! I widać wszystkich
James wepchnął brunetce mapę w ręce. Na jego twarzy widniał uśmiech, tak samo jak u Syriusza.
- Stuknij w mapę i powiedzieć Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego - powiedział Syriusz, a Eleia do zrobiła.
Jej oczom ukazał się tekst Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników mają zaszczyt przedstawić mapę huncwotów. Eleia otworzyła usta ze zdziwiania. Na mapie było widać wszystko, oprócz całej czwórki.
- Niesmaowite - powiedziała pod nosem - I zrobiliście to sami?
- Tak! Oczywiście większość powymyślał Remus - powiedział Syriusz.
- Jesteśmy genialni! - powiedział James - Zajęło nam to trochę, ale w końcu się udało.
Eleia się uśmiechnęła i podała Syriuszowi mapę. Usiadła na łóżku Jamesa.
- Jak się trzymasz po tym wszystkim? - zapytał James siadając obok niej.
- Wszystko jest dobrze, Jamie. Nie przejmuj się - powiedziała i uśmiechnęła lekko od niego. James od razu poznał, że kłamie, ale nie chciał poruszać tego tematu - Remus, jak się czujesz?
- Oprócz tego, że boli mnie całe ciało, całkiem nieźle - powiedział, a Syriusz usiadł na jego łóżku.
- Był trochę nerwowy w nocy - powiedział.
- Mówiłem, że to nie najlepszy pomysł, żebyście ze mną szli - powiedział Remus, a Syriusz i James przewrócili w tym samym czasie.
- Eleia, mogłabyś mi pomóc? - zapytał Peter podnosząc głowę znad pergaminu.
- Jasne, Pete - powiedziała siadając obok niego.
- Mówiłem ci, że masz to zrobić szybciej - powiedział James - Syriusz, musimy iść na trening. Remus odprowadzić cię do pani Pomfrey, żeby zobaczyła tę ranę na plecach?
- Poradzę sobie, James. Dzięki - powiedział Remus wstając z łóżka.
James i Syriusz wyszli z dormitorium zabierając swoje miotły. Remus wyszedł po chwili do skrzydła szpitalnego. Eleia zaczęła tłumaczyć Peterowi temat, ale chłopak wygadał jakby w ogóle jej nie słuchał.
- O co chodzi? - zapytała, a blondyn na nią spojrzał - Znowu Syriusz jest opryskliwy?
- Nie. Wszystko dobrze - powiedział wymuszając uśmiech i odwracając głowę w stronę pergaminu.
- Peter - powiedziała łagodnie, a chłopak westchnął i odłożył pióro.
- Moi rodzice się rozwodzą - powiedział - Dostałem wczoraj list od mamy.
- Tak mi przykro, Pete - powiedziała chwytając go za rękę.
- Zawsze się kłócili i nie zgadzali ze sobą. Tata... dużo pił, mama się wściekała na niego. Czasem krzyczał, ale nie sądziłem, że naprawdę...
Peter schował twarz w dłoniach. Eleia poczuła jak serce jej pęka. Przytuliła chłopaka. Eleia poznała rodziców Petera i rzeczywiście się kłócili. Nawet jak u Petera byli znajomi.
- Co powiedzieli...
- Nie powiedziałem im - powiedział Peter - Byli tak podekscytowani tym, że skończyliśmy mapę. Nie chciałem nic mówić. To i tak nieważne.
- Nie mów tak, Pete - powiedziała Eleia - Jesteś ważny.
- Czasem tego nie czuję - wyznał i odchrząknął - Muszę to skończyć zanim wrócił James. Proszę, nie mów im nic.
- Nic nie powiem - powiedziała, a Peter wymusił uśmiech - Mogę to napisać za ciebie jak chcesz albo dać odpisać moje.
- Poradzę sobie, ale dziękuję, Eleia - powiedział i wymusił uśmiech.
Eleia pomogła Peterowi dokończyć wypracowanie, po czym usiedli na łóżku z paczką ciastek. Peter w końcu mógł powiedzieć co mu leży na sercu i poczuł się lepiej.
- W ty czujesz się lepiej po tej imprezie? - zapytał - James nam powiedział, ale prosił, żeby nie pytać.
- Już jest lepiej - wyznała - Żałuję, że w ogóle nie poruszyłam z nią tego tematu. Mogłam przynajmniej zapytać.
- To nie twoja wina - powiedział Peter.
Remus wrócił do dormitorium i Eleia postanowiła wrócić do swojego dormitorium. Marlena i Dorcas leżały razem na łóżku, a Mary siedziała przy biurku pisząc jakieś wypracowanie. Lily nie było w dormitorium, więc podejrzewała, że jest w bibliotece.
- I co było takie pilne? - zapytała Marlena.
- Szczerze, to nic ważnego - powiedziała.
Podejrzewała, że nie chcą, żeby fakt, że stworzyli taką mapę się rozprzestrzenił. W końcu zajęło im to trochę, a Eleia nie chciała rozpowiadać ich sekretów. Popołudnie spędziła na rozmowie z dziewczynami.
- Eleia - powiedziała Lily wchodząc do dormitorium - Kojarzysz Dylana Camerona? Krukona z naszego roku?
- Tak. Calkiem miły - powiedziała.
- Pytał czy może zaprosić cię na randkę w najbliższe spotkanie do Hogsmeade! - powiedziała Lily.
- Co mu odpowiesz? - zapytała Mary.
- Nie wiem. Mało z nim rozmawiam. Tylko czasem przysiądzie się w bibliotece - powiedziała - Muszę się zastanowić.
![](https://img.wattpad.com/cover/329893292-288-k527651.jpg)
CZYTASZ
Come In With The Rain | The Marauders
FanficEleia nigdy nie miała szczęścia, a szczególnie do związków. Każdy w jaki wchodziła kończył się porażką i złamanym sercem. Eleia dużo cierpieła, nie tylko przez drugie połówki, ale i przez rodzice. Miała szczęście na takich przyjaciół jakich znalazła...