Rozdział 54

155 16 0
                                    


— Dobrze, może damy radę to odkręcić — powiedział Zayn, chodząc w tę i z powrotem. — Może jakieś oświadczenie? Zaprzeczysz wszystko, że to nie ty, że nie spotykasz się z chłopakiem, menadżer postara się usunąć te zdjęcia, da ci jakąś laskę i-

— Przepraszam, Zayn, ale czy ciebie do reszty pojebało?! — przerwał mu Liam. — Dobrze wiesz, że Louis nienawidzi ustawek, szczególnie takich! Miał prawie jedną, z tą dziewczyną.

— Ale co z tego? Ukryje niby ten związek przez który są teraz problemy!

Spojrzał na mnie, a mnie aż zmroziło. Wiedziałem, że mnie nie lubił, ale to nie oznaczało, aby proponował takie rzeczy. Chciałem się wycofać z salonu, może nawet spróbować stąd uciec i iść na piechotę do domu albo do Nialla, ale głos Louisa mnie zatrzymał.

— Stój Harry. My nie dokończyliśmy naszej rozmowy. A ty Zayn — wskazał na niego palcem. — Wstydź się. Jesteś ostatnią osobą, którą mogłem posądzić o takie słowa. Jesteś moim przyjacielem i... To już Liam mógłby to zrobić! Jest bardziej tym rozsądniejszym! Tobie nie przeszkadza to, że Niall spotyka się z Liamem?

— Nie, to akurat mi nie przeszkadza! Za Liamem nie latają z aparatami!

— Myślisz, że moje życie jest takie łatwe?! Chcę to rzucić, chcę żyć normalnie, chcę iść gdzieś z Harrym bez obaw, że stanie się takie coś, jak dzisiaj. Skąd miałem wiedzieć, że ktoś nas śledzi, co?! Nie oglądam się za siebie przez cały czas!

— Może powinieneś — powiedział i spojrzał na mnie. — A ty, Harry, powinieneś się wsty-

— Nie! To już jest gruba przesada! To ty powinieneś się wstydzić za słowa, które powiedziałeś dzisiaj. Próbowałeś już wcześniej sabotować to, co działo się pomiędzy mną i Harrym. Pojedziemy stąd, już wolę być w swoim domu niż tutaj, w jednym pomieszczeniu z tobą, Zayn.

Chciałem coś powiedzieć, ale Louis pociągnął mnie w stronę garażu. Tak podejrzewałem.

— Przepraszam za niego. Nie wiem, co w niego wstąpiło.

— Nie musisz przepraszać. Może ja pójdę do domu, a ty tutaj zostań i wyjaśnijcie sobie wszystko? Nie chcę być powodem waszych kłótni. Zayn mnie nie lubi i chyba czas się z tym pogodzić.

— On cię lubi, naprawdę. Po prostu-

— Wiem. Nie zna mnie, martwi się — przerwałem. — Nie chcę byś się z nim kłócił. Z kimkolwiek. Naprawdę Louis.

— Nie, Harry. Muszą zaakceptować to, że mam swoje zdanie, że chcę by je każdy zaakceptował. Jedziemy do mnie, zamówimy jedzenia i włączymy Przyjaciół, co ty na to?

Uśmiechnąłem i kiwnąłem głową choć było mi z tym źle. Bardzo źle.

village love story (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz