Rozdział 57

159 16 2
                                    


— Harry, odłożysz na chwilę herbatę?

Spojrzałem na Louisa, który zachowywał się nerwowo przez cały wieczór. Nie wiem, czy go coś trapiło, bo nie chciał mi nic powiedzieć. A ja wolałem po prostu nie pytań. Może właśnie chce mi to powiedzieć.

— Boisz się, że wyleję to na siebie, jak powiesz, że więcej nie będziemy mogli się widzieć? — zapytałem. — Wiedziałem, że to nastąpi, ale-

— Harry, czy ty do reszty oszalałeś? — zapytał zaskoczony. — Nie chcę ci mówić takich rzeczy. Wręcz przeciwnie. Chciałem się tobie zapytać czy... Po prostu zaprosiłeś mnie na ten bal, pocałowałeś mnie. Chcę się tobie zapytać, czy... Czy jest dla nas szansa? Czy możemy spróbować? Czy mogę nazwać cię swoim chłopakiem i czuć się szczęśliwy?

— I utrzeć nosa Zaynowi? — zapytałem, a Louis ze śmiechem przytaknął. — Nie wiem, jak będzie to za jakiś czas, ale myślałem o tym ostatnio. Chcę tego. Chcę... Móc nazwać cię moim chłopakiem będzie zaszczytem. Jesteś... O boże.

— Harry, czy zostaniesz moim chłopakiem?

Kiwnąłem głową i chciałem się podnieść by go przytulić, ale przechyliłem kubek z gorącą herbatą na swoje nogi.

— Cholera! — pisnąłem.

— Ściągaj natychmiast spodnie! Przyniosę piankę chłodzącą! 

Starałem zesunąć ze swoich nóg jeansy, ale szło mi to naprawdę opornie. Zacisnąłem zęby i szybko rozebrałem spodnie, odrzucając je na bok.

— Mam ją! Mam! — krzyknął Tomlinson i chwilę później poczułem naprawdę przyjemne zimno. — Jak skóra będzie czerwona! I dlatego prosiłem cię byś odłożył herbatę na stolik!

— Dobra, dobra! Twoja kanapa, naprawdę bardzo cię przepraszam, Lou-

— Zamówię czyszczenie kanapy, to nic wielkiego — powiedział i wstrząsnął pianką. — Dalej boli?

— Jak cholera jasna, ale już trochę lepiej. I teraz nie mam spodni — zaśmiałem się. — Trzeba je wysuszyć.

— Dam ci moje jakieś dresy, mam chyba gdzieś większe.

Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Poczułem, jak pinka przestaje być pianką i zaczyna spływać.

— Przyniosę ręcznik.

Kiwnąłem głową i westchnąłem. Naprawdę chciałem go pocałować.

— Louis? — zapytałem, jednocześnie go zatrzymując. — Mógłbyś podejść?

— O co chodzi?

— Chciałem po prostu cię pocałować.

Pociągnąłem go za koszulkę i połączyłem nasze usta. Mruknąłem w jego usta, czując niewyobrażalne ciepło na sercu.

— Muszę iść po ręcznik.

— Mhm, idź, ale chcę do tego wrócić. 

village love story (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz