Pov: Mike
Odkąd wybudził się Will minął tydzień. Jego stan zdrowia się polepszał co mnie bardzo cieszyło. Byłem przy nim praktycznie cały czas i czytałem mu książki, a on przytulał się do mojego ramienia. Czułem, że jest już dobrze. Szkoda, że się myliłem.
- Mike? - usłyszałem cichy głos szatyna tuż przy moim uchu. - Chciałbym się z tobą kochać... - przybliżył się do mnie kładąc rękę na moim udzie. Westchnąłem głośno pod wpływem jego dotyku. - Will, ale pielęgniarki mogą zaraz tutaj przyjść - zaśmiałem się widząc jak chłopak się do mnie dobiera.
- Przecież nie będziemy robić tego tutaj idioto - zaśmiał się odłączając swoją kroplówkę. - Chodź ze mną do toalety... - przybliżył się do mnie, całując moje wargi. Kiedy zaczął się ze mną drażnić nie dałem się więcej prosić.
- Will jesteś pewien? - zapytałem z troską kiedy weszliśmy do toalety. Bałem się, że seks może mu zaszkodzić po takim wypadku. Nie chciałem go skrzywdzić. - Przestań gadać idioto - popchnął mnie na ścianę zakluczając nas w kabinie. Nie lubiłem kiedy chłopak dominował, ale tym razem mu pozwoliłem.
Całowaliśmy się namiętnie, a szatyn co jakiś czas schodził wargami na moją szyje zostawiając krwiste ślady. Ręce trzymałem na jego talii, a chłopak co jakiś czas wypinał się w moją stronę ocierając się przy tym swoim kroczem. Bardzo mnie to podniecało i nakręcało.
Zmieniłem strony i to Will teraz był podparty o ścianę. - Mikey nie wytrzymam dłużej - szepnął prosto do mojego ucha cicho jęcząc. Nie czekając dłużej spuściłem jego spodnie i bokserki, a szatyn drżącymi rękoma odpiął mój rozporek.
Nie mieliśmy prezerwatywy, więc trudno tym razem się nie zabezpieczymy. I tak nie będzie z tego dzieci.
Chłopak wplątał dłonie w moje włosy, a ja położyłem ręce na jego pośladkach mocno je zaciskając. Widząc jak chłopak jest napalony wszedłem w niego od razu szybko się poruszając. Nie zwalniałem ani trochę, a szatynowi się to podobało. Oczy miał zamknięte, a głowę mocno odchyloną. Jego usta były rozchylone, a ja je co jakiś czas całowałem. Wyglądał cholernie seksownie, a jego jęki mnie bardziej popędzały.
- Mike! - zajęczał poruszając swoimi biodrami, które całe drżały przez emocje. Zacząłem wydawać ciche sapnięcia tuż przy jego uchu, kiedy czułem, że jestem blisko orgazmu. Niech komuś nie przychodzi do głowy wchodzić do toalety...
Nie wiem co miałem w głowie w tym momencie, ale zatrzymałem się w nim na chwilę. Szatyn jęknął niezadowolony i zaczął wykonywać słabe ruchy na moim penisie. - Mikey... Proszę - wysapał cały czerwony. Podniosłem go do góry trzymając za pośladki, a Will oplótł nogami moje ciało poruszając mocno swoimi biodrami.
Przyparłem go do drzwi nadal trzymając i ponownie zacząłem się w nim poruszać. Starałem się poruszać bardzo szybko, szybciej niż kiedykolwiek, zależało mi na nim.
Drzwi od kabiny mocno się ruszały i hałasowały, a ja czułem, że zaraz wylecą z zawiasów. - Skarbie jesteś cudowny - jęknął mi do ucha wijąc się z przyjemności. W końcu doszedł, a ja kilka sekund po nim. Tak bardzo tęskniłem za seksem widziałem, że chłopak również.
Ubraliśmy się i otworzyliśmy drzwi. Widziałem jak Will słabo chodzi. - Aż tak boli cię tyłek? - zaśmiałem się. - Mike... - spojrzał na mnie podpierając się o ścianę. Wystraszyłem się nagłą zmianą jego zachowania. - Will co się dzieje? - zapytałem zmartwiony widząc jak jego stan zdrowia się pogarsza.
Szatyn nie reagował i odsunął się po ścianie dusząc się. - Will co się dzieje? - byłem cały spanikowany. - Słabo mi... Nie mogę oddychać - chwycił się za szyje, nadal się dusząc. - Pójdę po lekarzy, nie odpływaj - wybiegłem spanikowany na korytarz wołając o pomoc. Nie mogę go stracić, nie mogę dopuścić do kolejnej tragedii.
![](https://img.wattpad.com/cover/327835688-288-k500526.jpg)
CZYTASZ
Secret Love |BYLER|
Teen Fiction16 - letni William Byers jest od czterech lat zakochany w swoim najlepszym przyjacielu. Okazuje się, że z wzajemnością. Chłopcy postanawiają być parą, ale nie ujawniają się, a Mike nadal jest z Jane pod przykrywką. Jednak przez małą wpadkę ich tajem...