Pov. Catra
-uwaga!! - wzięłam rozbieg i skoczyłam na łóżko adory lądując na niej.
-co ty robisz? - mruknęła
-nudziii mi sieee - przeciągnęłam, wiercąc się
-może idź pogonić myszy? - zaśmiała się
-pff aha - udawałam, że się obraziłam - taka jesteś?
-taka, to znaczy jaka? - uśmiechnęła się zalotnie
-nie miła - odpowiedziałam podnosząc się lekko nad nią
-to ty na mnie skaczesz, gdy sobie leżę
-za chwilę mogę cię udusić - zaśmiałam się i usiadłam na jej brzuchu. Chwyciłam poduszkę i przyłożyłam do jej twarzy
Dziewczyna zaczęła się wiercić i śmiać. Po chwili uwolniłam ją-i co teraz? Wciąż żyje - uniosła brew w górę
-nie wiem, chyba cię oszczędzę - zaśmiałam się.
Spojrzałam na nią, miała mega poplątane włosy przez wcześniejszą "zabawę". Wyciągnęłam rękę odgarniając je trochę, aby poprawić jej przedziałek. Kiedy zwróciłam wzrok na nią zauważyłam, że uważnie mi się przygląda. Speszyłam się zabierając rękę i poczułam gorąco.
Aby na nią nie patrzeć, położyłam głowę na jej klatce piersiowej. Słyszałam bardzo wyraźnie bicie jej serca. Miałam wrażenie, że znacznie przyspiesza ale nic nie mówiłam. Moje waliło jak oszalałe.-słodka jesteś, wiesz? - usłyszałam i poczułam jeszcze większe zaklopotanie. Uniosłam delikatnie głowę opierając na podbródku.
-hm?
-taki uroczy kotek, że aż chce się ciebie wytarmosić - powiedziała zmieniając ton głosu na wyższy. Uniosła ręce aby zacząć drapać mnie za uszami
-aaa adora, zostawww - marudziłam wyrywając się. Ale jednak było mi tak przyjemnie. Bardzo dawno już tego nie robiła
-nie zostawię, nie ma tak łatwo kotku - powiedziała śmiejąc się
Zamknęłam oczy przestając stawiać opór. Zaczęłam mruczeć, a moje całe ciało się rozluźniło
-i co, jednak się poddałaś?
-nie ma mowy! - ożywiłam się nagle podnosząc lekko
Przeniosła dłonie na mój podbródek co mnie kompletnie załatwiło. Mruczałam jeszcze głośniej i nie mogłam z tym nic zrobić. Odepchnęłam jej rękę odsuwając się od niej.
-no nie uciekaj - zrobiła smutną minę i rzuciła się na mnie, przez to teraz to ona siedziała na mnie
-Twój kotek nie lubi czułości - powiedziałam
-a właśnie, że lubi - uśmiechnęła się - tylko wstydzi się przyznać
Miała rację
Poczochrała mnie po głowie śmiejąc się głośno. Wciąż udawałam niewzruszoną ale gdy adora położyła się na mnie, nie mogłam się powstrzymać by ją przytulić.
-a jednak? - zaśmiała się
-wrrr - zarumieniłam się lekko
Uniosłam ją delikatnie podnosząc ręce i nogi w górę
-samolocikkk!! - krzyknęła uradowana jak małe dziecko
-no niech Ci będzie - westchnęłam ale mimo to uśmiechnęłam się pod nosem
Podniosła się nade mnie i splotłyśmy nasze dłonie. Stopy usytuowałam na jej miednicy i uniosłam w górę. Dziewczyna śmiała się głośno, a ja starałam się ją utrzymać. Spojrzałam na jej szczęśliwą twarz i sama się szeroko uśmiechnęłam.
Po chwili jednak zgięłam ręce w łokciach i adora upadła na moją klatkę piersiową. Śmiałyśmy się chwilę, aż wyrównałyśmy oddech.
Blondynka podniosła się, opierając dłonie po moich bokach. Wpatrywała się we mnie jakiś czas-co? - zdziwiłam się i czując się skrępowana, znów się zestresowałam
-nic - odparła nie przestając się patrzeć - po prostu jesteś piękna - uśmiechnęła się
Zatkało mnie i spaliłam buraka. Poczułam się jakbym właśnie umierała, moje ciało szalało w środku.
-emm dzięki adora - wydusiłam z siebie - ty też jesteś niczego sobie - dodałam po chwili opanowując się i wracając do formy
-się wie - zaśmiała się - nie dorównuję ci do pięt, co nie?
-no jasne, że tak. Ja we wszystkim jestem lepsza - uśmiechnęłam się z pewnością siebie
-taaa, catra najlepsza we wszystko - podniosła się ze mnie siadając obok
-no a nie?
-tak, tak - rzuciła we mnie poduszką
******
Po tych popołudniowych przekomarzankach miałam wrażenie, że adora trzyma się trochę z dala ode mnie. Ale może tylko mi się wydawało. Byłyśmy zajęte więc pewnie przez to nie spędziłyśmy ze sobą tak wiele czasu.
Mimo wszystko wracałam myślami do tamtego. Znów się tak czułam. Tak jak kiedyś. Czy to źle? I czy znowu minie? Nie mam pojęcia co o tym myśleć ale teraz to jest jeszcze silniejsze. Czuję wielką potrzebę bycia blisko adory.
Zgaduję, że dziewczyna siedzi w bibliotece. Ostatnio zaczęła tam często przebywać. Ja średnio przepadam za książkami ale lubię z nią tam siedzieć. Dotrzymać jej towarzystwa, najczęściej po prostu śpię albo posłuchać jak czyta na głos, specjalnie dla mnie.
Zmierzałam właśnie w tamtą stronę i nie myliłam się. Siedziała na dość dużym fotelu znajdującym się w rogu pomieszczenia. Przeszłam przez dwa regały z książkami. Nie ma tu zbyt dużego wyboru, biblioteka jest raczej uboga.Podeszłam do niej ale była zbyt skupiona na czytaniu i mnie nie zauważyła. Stanęłam na przeciwko i delikatnie opuściłam jej książkę w dół.
-Boże catra, nie strasz - zaśmiała się
Jednak miałam wrażenie, że lekko się spięła. Zacisnęła usta, co robi często gdy się denerwuje albo nie chce czegoś robić. Czyżby nie chciała mnie tu?
-mogę z tobą posiedzieć? - spytałam
-jasne - powiedziała wracając wzrokiem na strony papieru
Stałam wciąż przed nią
-na pewno? - dodałam dla pewności, bo nie brzmiała przekonująco
-yhm
Poczułam się lekko olana ale dobra. Może jest zbyt skupiona na fabule. Zazwyczaj siadam na niej, bo fotel jest duży i tak lubię. Ale teraz postawiłam na parapet obok. Siedziałam chwilę w ciszy wpatrując się w nią. Miałam wrażenie, że jednak wcale nie skupia się na książce. Wyglądała jakby myślała zupełnie o czymś innym
-znów czytasz to samo? - spytałam aby przerwać tą ciszę
-tak, nie ma tu dużego wyboru. Wiesz przecież
-taa, wiem - mruknęłam
Nie mam pojęcia ile razy adora już przeczytała tą książkę. Uważa, że jest świetna. Chociaż tak jak mówi, nie ma tu z czego wybierać
Czułam, że to wszystko mnie przytłacza. Starałam się siedzieć w bezruchu ale już nie mogłam wytrzymać. Przejechałam ogonem delikatnie po twarzy blondynki. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Wyglądała na zirytowaną
-jesteś na mnie zła o coś? - spytałam nieśmiało spuszczając wzrok na swoje stopy
Westchnęła
-niee, nie jestem - spojrzałam na nią. Zmieniła swój wyraz twarzy na znacznie łagodniejszy - przepraszam, skupiłam się na czytaniu
No dobra. Powiedzmy, że jej wierzę
CZYTASZ
Co to miłość? || dorastanie catradory
FanficCatra i adora dorastając w hordzie nie mają pojęcia czym jest miłość. Mimo tego zaczynają czuć do siebie coś wiecej niż przyjaźń. Ich zmagania z uczuciami z wiekiem stają sie coraz cięższe. Czy razem dowiedzą sie co znaczy naprawdę kochać?