Pov. Adora
Szłyśmy właśnie z kolacji do pokojów ale szczerze nie miałam ochoty tam przebywać. Denerwuje mnie, że pokoje dzielimy z tak dużą ilością osób. Wolałabym pobyć trochę sama z Catrą, niż w towarzystwie innych dzieci. Nie lubie dużego hałasu, wolę ciszę i spokój.
-hej catra, co powiesz na spacerek? - zaproponowałam szturchając ją w ramię
-a czy ja wyglądam na psa? - przewróciła oczami - nie chce mi się
-no prooszę - starałam się zrobić słodkie oczka
-eh no dobra, niech Ci będzie
Wychodząc na dwór do moich nozdrzy doszło świeże powietrze. Chociaż wcale nie było aż tak świeże, bo na terenie strefy trwogi znajdowały się różne fabryki.
-fujj, jest mokro - powiedziała dziewczyna z obrzydzeniem
-bo padało - zaśmiałam się spoglądając pod nasze nogi. Cała ziemia zmieniła się w błoto. Do głowy przyszedł mi wspaniały pomysł
-i po co my tu wyszłyśmy?
Nachyliłam się i chwyciłam w dłoń garść gęstej mazi
-właśnie po to! - śmiejąc się rzuciłam błotem prosto w catre
-ADORA CZY CIEBIE POWALIŁO?! - krzyknęła odskakując, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu
-masz coś tutaj - pokazałam na jej ramię
-serio? - spytała z kpiną - a ty tutaj! - ani się obejrzałam wysmarowała mi błotem całą twarz. - 1:1 adorka - uśmiechnęła się zwycięsko
Wyplułam piach z buzi śmiejąc się mimo to
-jeszcze nie wygrałaś, nie ma się z czego cieszyć do przodu - rzuciłam się w jej stronę i zobaczyłam przerażenie wymalowane na jej twarzy.
-co ty robisz?! - krzyknęła ale było już za późno, bo obie wylądowałyśmy na ziemi - ohoho tak się chcesz bawić? - zaśmiała się
-tak właśnie. - wykorzystując fakt, że siedzę na niej wysmarowałam jej twarz błotem odpłacając się za wcześniej.
Szybkim ruchem przerzuciła nas na odwrót i teraz ja leżałam plecami na ziemi. Rzucałyśmy się papką śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Tarzałyśmy się w błocie jak małe dzieci.
Bo w sumie jesteśmy dziećmi. Mamy do tego prawo i nikt nam nie zabroni.-dziewczynki, co wy wyprawiacie? - usłyszałyśmy szorstki głos starszej kobiety
No tak. Ona nam zabroni
Wykorzystując moje chwilowe zawahanie catra znów obrzuciła mnie mazią. Chciałam jej oddać ale zbyt mocno się zamachnęłam i dostała shadow weawer prosto w maske...
Natychmiast obie wstałyśmy na równe nogi.-przepraszam, to niechcący - wiem, że kobieta mnie lubi ale za takie coś, już mi nie odpuści.
Opiekunka zgarnęła błoto dłonią. Patrzyłyśmy na nią w oczekiwaniu na karę. Poczułam uścisk na dłoni i spojrzałam na nią. To catra chwyciła mnie za rękę. Tak mi przykro, że przezemnie znów jej się dostanie
-co tak stoicie? Jesteście całe brudne. Szybko do kąpieli i spać, bo już późno.
-powiedziała spokojnie na co wytrzeszczyłam oczy - zaraz przyjdę wam nalać wody do wanny.Nie protestowałyśmy i czym prędzej podążyłyśmy do budynku.
-co to było? - wydusiła z siebie kotka
-może miała dobry humor?
-shadow weawer i dobry humor? A to dobre! - zaśmiała się
Podążyłyśmy do łazienki zastając już tam opiekunkę. Nie mam pojęcia jakim cudem znalazła tu się tak szybko. Pewnie odprawiała te swoje czary. Siedziała na brzegu wanny sprawdzając temperaturę wody. Aż takie małe nie jesteśmy, umiemy włączyć wodę. Ale jeśli faktycznie kobieta jest w dobrym humorze to nie przeszkadza mi to.
-dobrze wskakujcie, szybko póki woda ciepła - ponagliła nas
Usłyszałam głośny śmiech catry
- a ty z czego się śmiejesz? - uniosłam jedną brew ku górze
-dopiero teraz zwróciłam uwagę jak wyglądasz - zwijała się ze śmiechu
-ty nie lepiej - dołączyłam do niej
Obie spojrzałyśmy w lustro i zaczęłyśmy śmiać się jeszcze głośniej
-dalej, dalej - powiedziała weawer - później do was przyjdę, tylko nie utopcie łazienki
Wyszła zamykając za sobą drzwi.
-wiesz co to znaczy? - W tej samej chwili usłyszałam głośny plusk, a ja zostałam ochlapana
-myślałam, że boisz się wody, a teraz sama do niej wskakujesz? - spytałam śmiejąc się
-a mam być brudasem?
-jeśli chcesz spać w moim łóżku, to nie
Znów zostałam ochlapana przez kotkę
-ale z ciebie szantażysta. Dalej wchodzisz czy nie?
Szybko rozebrałam się z brudnych ubrań i wskoczyłam do wanny.
Chlapnęłam aby się jej odpłacić-aaa adora!! Nie po uszach proszę, przecież wiesz - nastroszyła sierść
-wiem, że nie lubisz ale masz całe włosy w błocie. I tak bedziesz musiala się zamoczyć
-nie. Mam język - powiedziała wystawiając go w moja stronę
-a no tak, zlizesz sobie z głowy pół kilo błota.
-a żebyś wiedziała - mruknęła - czemu musisz mieć zawsze rację?
-bo jestem super - uśmiechnęłam się. Wzięłam na dłoń pianę i dmuchnęłam nią w stronę catry. Ta wylądowała na jej nosie przez co dziewczyna śmiesznie odsunęła głowę w tył.
-i co się znowu śmiejesz ze mnie? - na jej twarzy pojawił się uśmiech i zaraz rzuciła się na mnie tak, że zanurzyłam się cała w wodzie
-chcesz mnie utopić? - zażartowałam podnosząc się na powierzchnię
-nie, nie miałabym się potem z kim bawić - wzruszyła ramionami
-aha, czyli jestem Ci potrzebna tylko do zabawy? Hm
-no pewnie, że tak. Wcale nie robimy dosłownie WSZYSTKIEGO razem - zaśmiała się
Znów ochlapałam ją wodą, a ta znowu się nastroszyła. Śmiałam się głośno kiedy catra udawała obrażoną na mnie.
-dobra, daj pomogę Ci umyć głowę żeby woda nie naleciała ci do uszu.
Odwróciła się do mnie tyłem
-ale uważaj
-pewnie, zawsze uważam - przewróciłam oczami
*****
-wszyscy w łóżkach? Świetnie. Dobranoc - kobieta powiedziała bez uczuć po czym wyszła z pokoju.
Za powódź w łazience też nie dostałyśmy opieprzu. Podejrzane to trochę ale nie narzekam. Zaraz po zgaszeniu światła pewien mały kociak wskoczył mi do łóżka. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Wsunęła się pod kołdrę, a ja wzdrygnęłam się gdy nasze nogi się styknęły
-ale jesteś zimna - stwierdziłam
-ty za to cieplusia - wtuliła się we mnie cicho mrucząc - dobranoc adora
-dobranoc
![](https://img.wattpad.com/cover/331315098-288-k73377.jpg)
CZYTASZ
Co to miłość? || dorastanie catradory
Fiksi PenggemarCatra i adora dorastając w hordzie nie mają pojęcia czym jest miłość. Mimo tego zaczynają czuć do siebie coś wiecej niż przyjaźń. Ich zmagania z uczuciami z wiekiem stają sie coraz cięższe. Czy razem dowiedzą sie co znaczy naprawdę kochać?