-Co on tu robi? - warknęłam, wskazując na znudzoną twarz Surge'a. Jego brązowe loki jak zwykle były rozwalone w nieładzie.
-Dołączył po roku twojej nieobecności. - odpowiedział Hycel, patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Czułam lepiącą się krew do mojego ubrania. Dopiero co zarżnęłam Spike'a, a tutaj się okazuje, że Szef zdążył mnie już kimś zastąpić.
-I jaki jest powód, że miałabym ci nie poderżnąć gardła? - warknęłam w stronę chłopaka. Przez chwilę mi się wydawało jakby w jego oczach zabłysnął dziki ogień, ale po chwili jego wyblakłe tęczówki znowu stały się szare i smutne.
-Nie mam zamiaru ci przeszkadzać, pasuje mi pozycja którą mam teraz. - odpowiedział znudzony. Nie ufałam mu. Mimo wszystko przyda się każdy dodatkowy żołnierz. Oduczyłam się zabijania swoich ludzi z Oddziału, gdy nie jest to w pełni uzasadnione.
-Dobra, ale jakikolwiek podejrzany ruch i skręce ci kark. - warknęłam, patrząc uważnie na chłopaka. Nie podoba mi się jego wzrok, w przyszłości może zacząć coś kombinować. Trzeba się mieć na baczności.
-Pewnie, liderze. Nie będę sprawiać kłopotów. - odpowiedział Surge, uśmiechając się, co wyglądało lekko demonicznie. Nie podoba mi się, że wcześniej go nie wyczułam.
Odwróciłam się w stronę swojego Oddziału. Calcium, Equm i Hycel przyglądali mi się uważnie.
-Pilnujcie tego szczyla, to rozkaz.
Gdy otworzyłam następnego ranka oczy, czułam się o wiele lepiej. Jakby sen zmył ze mnie wszystkie skrajne emocje z poprzedniego dnia. Złość, podekscytowanie, niepewność, strach - wszystko jakby należało do przeszłości i wspomnień, a wschodzące słońce zostawiło mi jedynie radość z tego jednego faktu - wreszcie jestem z Levim razem, tutaj w Zwiadowcach, w tej bazie.
Zapowiadał się słoneczny, bezchmurny dzień. Pogoda jest na tyle ładna, że po prostu szkoda mi zmarnować tak naprawdę wolny czas na jakieś niepewności i czarne wizje. Lepiej to zostawić na inne okazje.
Jadłam śniadanie, wraz ze swoim oddziałem. Wszyscy od razu wyglądali lepiej wypoczęci. Equm odzyskał dawny wigor, a Aiko z zadowoleniem palił papierosa. Jakby całe to zamieszanie spowodowane wyprawą nigdy nie istniało.
Po stołówce krzątała się jeszcze tylko Sasha, w poszukiwaniu jakiegoś zagubionego kawałka chleba.
Gdy dopijałam herbatę, obserwując ze spokojem kłótnie dwóch braci, do stołówki zawitał Erwin. Podszedł do nas twardym krokiem, witając się skinieniem głowy.
-Coś się stało? - zapytał Aiko, patrząc na generała. Blondyn odchrząknął, żeby dać znać o swojej osobie Equmowi, który zażywał poranną porcję tabaki. Oho, czyli coś ważnego.
-Pod waszą nieobecność przyjechał wasz Dowódca. - zaczął Erwin, patrząc się po nas wszystkich uważnie. Spięłam się automatycznie na wieść o Szefie.
-I ustaliliśmy, że najlepiej będzie was oficjalnie przedstawić jako Zaawansowany Oddział Zwiadowczy. - powiedział poważnie. Czyli to oznacza...
-Czyli mamy wstąpić oficjalnie do Korpusu Zwiadowczego? - zapytał Aiko. Calcium dał mi lekkiego kuksańca w bok. Levi na pewno się ucieszy.
-Cóż, można to tak ująć, przynajmniej na potrzeby misji. - odpowiedział Erwin. To... chyba dobra informacja. Nie będziemy musieli się chować przed resztą zwiadowców, po prostu staniemy się ich częścią. Będziemy mieli lepsze pole do funkcjonowania i poza tym...
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanfictionWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.