7.Czy coś

23 2 0
                                    

Zapomniałam całkowicie że z samego rana miał wpaść Leo, chciał pobyć razem przed jego wyjazdem na obóz naukowy, na który oczywiście ciągnął mnie ze sobą ale nie byłam aż tak wielką fanką nauki jak wszyscy myśleli.  Uczyłam się by mieć spokój. Rodzice wtedy byli bardziej wyrozumiali i mogłam robić w sumie wszystko byle tylko nie zepsuć im opinii. Co roku gdy zbliża się maj, najlepsi uczniowie naszej szkoły wyjeżdżają na dwa tygodnie na drugi koniec kraju by uczyć się jeszcze więcej i właśnie taką osobą jest Mój chłopak.
- Hej- powiedziałam wpuszczając go do domu, a on od razu zaczął mnie  całować więc lekko odsunęłam go od siebie
- Mam kaca- powiedziałam bez ogródek-  A na górze śpią Ethan z bratem - nie widziałam sensu w kłamaniu podczas gdy i tak któryś z chłopaków mógł tu po prostu zejść gdy się obudzi
- Piłaś? Czemu nie napisaliście że jesteście razem? - spytał oskarżycielsko siadając w salonie na sofie, więc usiadłam obok
- Piłam z Ethanem, pokłóķcili się z Lizzy-
- Wiem, pisała mi - powiedział .  Więc wiedzieli wszyscy oprócz mnie ? Bo przecież ja niby dalej nie wiem nic. Wiem tyle co od Richarda.
- Dostała okres- powiedział po chwili. To też musiała mu napisać? Rany co to było ? Czy ja jestem zazdrosna ? Mam jakieś uczucia ? Uśmiechnęłam się pod nosem
- Dlatego się upiłaś? - spytał a ja pokiwałam głową kłamiąc. Po Co miał wiedzieć więcej? Nie do wiary że już jutro wyjeżdża i będę miała dwa tygodnie żeby na spokojnie poukładać sobie wszystko w głowie, całą relację z nim
- Myślałem, że wyskoczymy gdzieś coś zjeść, zarezerwowałem stolik w tej nowej knajpce, którą tak wszyscy chwalą- wiedziałam że było mu smutno, ale dziś nie będę w stanie nic zjeść
- Przepraszam Cię, mam takiego kaca, że nawet jeśli z Tobą pójdę to i tak nie będę w stanie nic zjeść- przyznałam, a on już całkiem zmarkotniał
- Możemy obejrzeć jakiś film u mnie, a po południu pójść na spacer, co Ty na to ? - spytałam
- Czyli dzień jak codzień? Chciałem żeby nasz ostatni dzień przed wyjazdem był wyjątkowy- czułam się okropnie, bo po prostu zapomniałam że jedzie już jutro, może wtedy nie upiłabym się aż tak. Marna ze mnie dziewczyna
- Leo. Na prawdę się staram naprawić błąd, skoro nie jestem w stanie jeść czy nawet normalnie funkcjonować dziś to możemy przecież spędzić ten dzień inaczej, czy nawet z naszymi przyjaciółmi- powiedziałam a on westchnął
- Pójdę ich obudzić i spytam czy mają ochotę iść na plażę, jest dziś na prawdę fajna pogoda jak na maj, A Ty poleżysz sobie w cieniu -
- Jesteś najlepszy -

***

Na plaży dołączyły do nas dziewczyny,  które miały jak zwykle imprezowe nastroje bo przyniosły mini lodówkę pełną piw. Ja z Ethanem nie mogłam nawet na nią patrzeć, ale inni korzystali na całego. Nie pływaliśmy, pomimo, że temperatura na powietrzu dochodziła do dwudziestu pięciu stopni, wody oceanu były nieziemsko zimne i żadne z nas nie było na tyle odważne by dziś tam wchodzić.
- Carmen myślisz, że jest aż takie słońce, że możesz się spalić?- spytał Ethan dogryzając dziewczynie, bowiem miała na sobie olbrzymi kapelusz, który zasłaniał nie tylko twarz, ale również ramiona czy szyję
- Odczep się. Nie wiem czy słyszałeś ale blada cera jest teraz na topie, jest wyrazem pochodzenia szlacheckiego. Kiedyś tylko chłopi i niewolnicy mieli opalone ciała- powiedziała tym razem dogryzając mu, ponieważ był najbardziej opalony z nas wszystkich
- To wiadomo że w dawnych czasach byłbym niewolnikiem i bił się na tych arenach na śmierć i życie- powiedział chłopak napinając mięśnie
- Mówisz o gladiatorach- poprawiłam go i wszyscy się zaśmiali. Uwielbiałam spędzać z nimi czas, pomimo, że każdy z nas był inny to razem potrafiliśmy się ładnie dopasowywać.
- Nie obraź się, ale byłbyś za chudy na gladiatora - powiedział Leo, a Ethan męsko wystawił mu język. Siedzieliśmy na kocach i rozmawialiśmy o totalnych głupotach i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

Obudziłam się czując chłód na ramionach i odkryłam że siedzę na kocu całkiem sama, a moi przyjaciele grają w piłkę jakieś sto metrów ode mnie, nawet Ricky grał z nimi co było na prawdę rzadkim widokiem. Kac już powinien minąć, ale na widok pizzy która leżała obok mnie na kocu zrobiło mi się okropnie niedobrze, więc wstałam i jak najszybciej ruszyłam w stronę pobliskich krzaków, które znajdowały się tuż za zakrętem skalnym. Kucnęłam I zwróciłam chyba calutki alkohol jaki wczoraj w siebie wpompowałam, nawet nie wiem kiedy ktoś do mnie podszedł i zaczął trzymać moje włosy bo kitka cały czas mi przeszkadzała
- Potrzebuje wody - powiedziałam i zamarłam bo za mną stał Richard, spodziewałam się każdego z moich przyjaciół ale nie jego.
- Mam na kocu chodź- powiedział i zaprowadził mnie na naszej miejsce dając butelkę wody. Wypiłam z niej wszystko i patrzyłam jak w oddali dalej grają w siatkę.
- Może coś zjesz ? -
- Może przestaniesz gadać o jedzeniu jak próbuje hamować wymioty?- warknęłam niezbyt miło - przepraszam wiem że próbujesz mi pomóc. Zawieziesz mnie do domu? Muszę się położyć- powiedziałam
- Czemu nie poprosisz mnie tylko jego?- spytał Leo stojący nade mną
- Co to za różnica? Źle się czuje i chce się położyć, A Ty byłeś zajęty graniem- powiedziałam podirytowana, bo nie widziałam sensu w tej kłótni
- Jutro wyjeżdżam czy Ciebie to w ogóle rusza? - spytał oskarżycielsko stojąc nade mną, a naszej rozmowie przysłuchiwał się wciąż stojący obok Rich. Nawet się z tym nie krył
- Przecież nie jedziesz na zawsze, trochę przesadzasz - teraz to już powiedziałam chyba największa zbrodnię świata, bo chłopak nie powiedział nic więcej tylko poszedł z powrotem do reszty dalej grać w piłkę. 
- Powinnaś mieć przezwisko królowa lodu- zaśmiał się, ale przestał widząc, że dalej mi nie dobrze i nie mam siły nawet na jego żarciki
- Chodź odwiozę Cię- i ruszył w stronę samochodu odpalając po drodze papierosa

***
- Twoi rodzice już wcale tu nie mieszkają? - spytał Richard wchodząc ze mną do domu, w sumie nie wiem po co, bo przecież miał mnie tylko odwieźć.
- Ich spytaj, jeśli uda ci się do nich dodzwonić to od razu powiedz że chce rosół - powiedziałam kładąc się na sofie w salonie, praktycznie na nią padłam. 
- I byś go zjadła ? - Zdziwił się
- Powąchała- Zaśmiałam się lekko i znowu zaczęłam odpływać

Jego BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz