27

22 2 0
                                    

- Zejdź ze stołu Madds, jesteś pijana- powiedziała Lizzy, ale śmiała się równie mocno co ja, była w takim samym stanie. Reszta naszych towarzyszy rozmyła się już po pokojach, a my we dwie kończyłyśmy napoczętą wódkę i wcale nie przeszkadzało nam to, że dochodziła już czwarta nad ranem.
- Myślisz że jestem tak ciężka i go połamie? - spytałam a ona zdębiała więc zaczęłam się śmiać
- Maddie proszę cię chodź już spać- powiedziała
- Idź jak chcesz, ja muszę popływać- powiedziałam śmiejąc się. Dalej miałam na sobie tylko kostium kąpielowy, tak samo jak ona
- Nie wygłupiaj się, nie możesz iść do wody w tym stanie-
- Zawsze byłaś taka nudna Lizz czy to ci przyszło z wiekiem? - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę wejścia na basen. Nie poszła za mną, a ja na prawdę bardzo chciałam popływać, mimo że cała podłoga mi latała i nie wiem jakim cudem nadal stałam na nogach. Mój umysł gdzieś głęboko w podświadomości krzyczał że to głupi pomysł więc go posluchałam, no prawie... bo po prostu zamiast basenu wybrałam jacuzzi. Rozsiadłam się wygodnie i wzięłam do ręki swój telefon. Matka napisała wiadomość w której pyta czy zaczęłam brać nowe leki przepisane ostatnio przez lekarza. A w moich oczach pojawiły się łzy ale były to bardziej łzy wściekłości. Z czystym sumieniem mogłam stwierdzić, że nienawidziłam moich rodziców, całym sercem. Byli potworami nie skorymi do jakich kolwiek uczuć.
I nie myśląc co robię rzuciłam telefon o ścianę roztrzaskując go w drobny mak tuż obok głowy Richarda.
-  a myślałam że ten dzień nie może być gorszy, czego chcesz Richard?- spytałam
- Lizzy mówiła że jesteś pijana -
- Lizzy jest pijana, ja jestem tylko podpita i wkurwiona i cie nie lubię, więc łaskawie sobie stąd idź -
- Chodź do łóżka Maddie- powiedział podchodząc bliżej i próbując złapać mnie za ramię ale się odsunęłam
- Nie dotykaj mnie nigdy więcej!- krzyknęłam
- Dobra koniec żartów - powiedział i nagle znalazł się tuż obok mnie i mocno wyszarpał z Jacuzzi- mam cię dość, zachowujesz się jak jakaś glupia gówniara - powiedział stawiając mnie po za jacuzzi.
- więc po prostu się odwal!- krzyknęłam
- Nie mogę !- on również krzyknął i nagle mnie pocałował. Nagle wszystko ucichło, ale wiedziałam że to nie potrwa zbyt długo, czemu? Bo usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Więc odsunęłam się od niego, ale było zbyt późno, Sussane stała w drzwiach ze łzami w oczach.
- Pytałam się ciebie czy coś do niego czujesz !- krzyknęła
- Sussane - zaczął Richard
- Jak mi zaraz powiesz że to nie tak jak myślę, to cię walne- powiedziała zaczynając płakać, najgorsze było to że Richard w sekundę znalazł się obok niej próbując wyjaśnić, zabolało, ale wiedziałam co muszę zrobić. Jemu na prawdę na niej zależało
- Przepraszam, jestem pijana, nie chciałam go całować, okropnie tęsknię za Leo i nie wiem co robię, błagam cię wybacz mi Sussi, nie wiem co się stało i obiecuje że nigdy więcej do tego nie dojdzie, okropnie mi głupio, czuje się jak najgorsza szmata, ja nawet nie lubię tego bałwana - udałam płacz, a ona patrzyła na mnie jak na wariatkę, chociaż mina Richarda była jeszcze lepsza.
- Nie chce was więcej razem widzieć - powiedziała łapiąc Ricka pod ramię, a ja lekko pokiwałam głową. Nie dziwiłam się jej, że oszalała na jego punkcie, ja szalałam na jego punkcie pół życia i chyba właśnie do mnie dotarło,że on nigdy nie będzie mnie chciał. Dobrze się bawił ze swoją najwierniejszą fanką, przecież sam mi to mówił, sam mnie tak nazywał. Wciąż widział we mnie dziesięciolatke, która była w nim zakochana do tego stopnia że na każdej lekcji rysowała mu serduszka. Gdy zniknęli mi z oczu poszłam do pokoju w którym spała Lizz i Carmen. Nie wiem gdzie była siostra Lizz, czyżby miała pokój z Chrisem? Podobno ma przecież dziewczynę. Nie wiedziałam co robię i ciut za mocno trzasnęłam drzwiami a obie dziewczyny aż usiadły 
- Maddie? Która godzina? Boże jest po szóstej a ty dalej nie śpisz? - spytała Lizzy robiąc mi miejsce na łóżku więc położyłam się obok nich.
- Co się stało? - spytała Carmen
- Sussane widziała jak całuje się z Richardem - powiedziałam nagle choć normalnie bym im tego nie powiedziała. Obie znowu usiadły i spojrzały na mnie zaskoczone.
-Całowałaś Ricka?- zdziwiła się Carmen ale była tak podekscytowana jakby to była plotka roku.
- To on całował mnie i to nie pierwszy raz, ale teraz jest zajęty. Nie może robić jej takich rzeczy- powiedziałam a one spojrzały na mnie jak na chorą umysłowo. No tak paplałam jak najęta, a powinnam się już zamknąć
- Czyli takie sytuacje miały już miejsce? Kręcicie ze sobą? Spałaś z nim? - lawina pytań posypała się z buzi różowowłosej Lizz. Czułam się okropnie śpiąca, a wiedziałam też, że teraz w żadnym wypadku dziewczyny się nie odczepią póki nie wyjawię im calutkiej prawdy, więc w sumie pod wpływem alkoholowej odwagi powiedziałam im może i ciut za dużo
- Nie uprawialiśmy seksu, ale wydarzyło się sporo gdy spaliśmy w muzeum- ich miny były bezbłędne
- Wkręcasz nas!- krzyknęła Carmen piszczącym głosem
- Przecież ja nawet nie umiem żartować, znacie mnie . Dacie mi teraz spać?- spytałam
- Nie! Ale co dalej? Co zamierzasz? - spytała Carmen dalej używając tego strasznego piskliwego tonu
- Co ma być? Było minęło. Poniosło nas, ale on ma dziewczynę - przypomniałam
- Czemu cię całował ? Czemu po nocy w muzeum nie zostaliście parą? Przecież na pewno coś do niego nadal czujesz prawda?- spytała Lizzy
- Tak. Czuje- nie było sensu kłamać- Ale go interesuje tylko zabawa moją osobą, mu to pochlebiało że byłam w nim zakochana od tylu lat. Wiedział to i sobie ze mnie kpił. Więc nie chce już o tym rozmawiać dobrze? Muszę jak najszybciej wybić go sobie z glowy- powiedziałam kładąc wreszcie głowę na poduszkę
- Richard może i jest lekko psychopatyczny, ale nigdy by się tak tobą nie bawił - broniła go Carmen
- pamiętacie różowe ciasto na jego urodziny? -
- Kilka lat temu? Śmiałyśmy się że jego mama upiekła akurat różowe i że świetnie do niego pasuje-
- Co z nim zrobił? - spytałam
- No przecież wyrzucił przy nas, śmiejąc się z matki -
- Ja zrobiłam te ciasto - powiedziałam
- Jezu...Maddie ...- nie wiedziały co powiedzieć.
- Kpił sobie ze mnie już wtedy, teraz robi to dalej. Nienawidzę go za to, ale nie potrafię przestać czuć do niego czegoś więcej! Ja po prostu marzę by przestał dla mnie istnieć - powiedziałam i przykryłam się kołdrą po same uszy
- Przykro mi Madds-
- Nie mówcie nikomu o tej rozmowie błagam-

Jego BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz