Wakacje okazały się dla nas zbawienne, egzaminy poszły nam sprawnie i teraz już tylko czekaliśmy na listy z uczelni wyższych. Każdy z nas chciał dostać się na inną uczelnie ale narazie o tym nie rozmawialiśmy tylko cieszyliśmy się chwilą.
- Richard oznajmił dziś matce że się wyprowadza i nie idzie na studia - powiedział Ethan gdy siedzieliśmy w jego ogrodzie przy ognisku. Był też z nami chłopak Carmen- Will ( ten sam) , chłopak Lizzy - Adrien ( młodszy zastępca tatuażysty). Dziewczyna chyba lubiła po prostu chłopaków z tej branży. I o dziwo Ethan jakby przestał się tym przejmować. No i oczywiście Chriss, ale jego nie znosiłam tak samo jak wcześniej
- Zawsze myślałam że marzył o medycynie - powiedziała Carmen
- gdzie się wyprowadził ? - Spytała Lizzy ale Ethan tylko wzruszył ramionami
- To już nie nasz kumpel. Ja go wcale nie znam, oststnio słyszałem jak znowu komuś groził. Zmienił się, całe dnie spędza na siłowni, nie mam pojęcia gdzie się wyniósł ale to dobrze. Matka ciągle się o niego martwi, może teraz przestanie - i miał odrobinę racji . Nikt z nas już go nie znał. Ostatnie miesiące zrobiły z niego odludka, miał nowych znajomych , nowe dziewczyny. Co chwilę widywano go z inną, chociaż później i tak wracał do Sussane która się na to godziła. Zupełnie tak jakby Pochłonęła go ciemność.- Madds wszystko dobrze? - spytała Carmen a ja pokiwałam głową ale i tak odeszłam od ogniska. Musiałam wziąć oddech więc poszłam do domu Ethana by skorzystać z łazienki. Nie miałam zamiaru wymiotować więc szybko obmyłam twarz zimną wodą i wyszłam by nie kusić losu. Wpadając prosto w ramiona osoby której nie powinno tam być .
- Maddline jak zwykle w chwili gdy jej potrzebuje- zaśmiał się , a mi zdawało się że nie tylko on się zmienił ale i jego głos. Zmężniał.
- Co tu robisz?-
- To mój dom Maddline, lepsze pytanie brzmi co ty tu robisz, ale jak już tu jesteś to może byśmy sobie wzajemnie ulżyli co? Nie musiałbym dzwonić po Christie - zaśmiał się a ja przez chwilę myślałam o tym żeby go uderzyć. Zawsze był dupkiem ale ostatnio przechodził sam siebie.
- zdecydowanie wolę zrobić to z Chrissem niż z tobą. Do widzenia Richardzie- nienwiem czemu to powiedziałam, bo nie lubiłam nawet Chrissa ale zadziałało bo minę miał zabójczą.
- Teraz będziesz robić za dziwkę i dawać każdemu kto się napatoczy?- i pyk tym razem już nie umiałam po prostu stać i mocno go spoliczkowałam, a w moich oczach pojawiły się łzy
- Nigdy nie zrozumiem jak mogłam cię kochać- krzyknęłam - Ale gratuluję, właśnie straciłeś mnie na zawsze, nienawidzę cię szczerze !- krzyknęłam a on lekko się uśmiechnął , jakby właśnie o to mu w tym wszystkim chodziło, jakby zranienie mnie było jego celem i po prostu odszedł.***
W nocy obudziło mnie stukanie o moje drzwi balkonowe, więc szybko wstałam by sprawdzić kogo tym razem do mnie przywiało, była przecież druga w nocy. O tej godzinie się śpi. Richard. Stał na moim balkonie cały mokry od ulewy która rozpętała się na dole. Cała moja złość na niego mi przeszła, wszystko zniknęło, a ja otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. Kochałam tego Demona, ale nieznosiłam tego co ze mną zrobił.
- Chciałem się pożegnać- powiedział a z jego włosów i ubrań kapało mi na panele. Wyjeżdża? Na zawsze? Na jak długo? Miałam tyle pytań, ale czemu jest u mnie a nie u Sussane?
- Ściągnij koszulkę - powiedziałam i zaczęłam szukać w szafie jakiś ubrań Ethana. Gdy się odwróciłam stał przede mną w samych bokserkach, cholera.
-Wyjeżdżasz?- starałam się na niego nie patrzeć, ale to mogła być ostatnia taka chwila
- Muszę, zrobiłem coś takiego..., ciężko to wyjaśnić, muszę zniknąć - powiedział - Byłem okropnym kutasem, prawda ?-
- Byłeś - powiedziałam podając mu koszulkę
-Kiedyś ci wszystko wyjaśnię, przysięgam. Przepraszam za te rzeczy które o tobie mówiłem. Uszanuje fakt że jesteś z nim szczęśliwa -
To było na prawdę bardzo dziwne
- Więc to pożegnanie ? -
- Tak Maddeline- nie myśląc zbyt wiele podeszłam i zanim zdążył ubrać koszulkę przytuliłam się do jego nagiego ciała. Wszystko ucichło. Było doskonale. Chciałam żeby został, ale Sussane miała w jednym rację, ja byłam zbyt zepsuta, a on nie potrafił ujarzmić swoich demonów. To nigdy nie miało prawa się udać.
Odsunęłam się od niego i popatrzyłam w te piękne ciemne spojrzenie i zrobiłam coś czego sama się po sobie nie spodziewałam. Pocałowałam go, a on oddał pocałunek jakby tylko na to czekając.
- Nie mogę - powiedział odsuwając się ode mnie- już wystarczająco cię zraniłem. Jutro wyjeżdżam -
- Właśnie dlatego powinieneś mi pomóc -
-Pomóc? - zdziwił się a ja nie wiele myśląc, ściągnęłam górę od piżamy zostając całkowicie naga.
- co ty wyrabiasz, proszę cię - widziałam jak na niego podziałałam więc przybliżyłam się do niego
- Potrzebuje cię - powiedziałam i tym razem to on mnie pocałował, po chwili podniósł i ułożył na łóżku ściągając resztę naszej bielizny.
***
Rano już go nie było, ale wiedziałam o tym od samego początku. A ta noc będzie moim najpiękniejszym wspomnieniem z tej miłości
Gdy po dwóch tygodniach okazało się że dostałam się na najlepszy uniwerek w kraju byłam zachwycona. Już nie musiałam mieszkać u rodziców, nie musiałam być pod ich kontrolą, byłam wolna. Rodzice też cieszyli się z tego stanu rzeczy, chyba od dawna czekali na tę chwilę bo gdy powiedziałam o akademiku to oznajmili tylko że kupili mi tam mieszkanie. Pięćset kilometrów od domu... Jakbym nigdy już nie miała wrócić. Nie narzekałam bo zawsze mogłam je sprzedać, ale najgorsze było to że dziewczyny zostawały na miejscu. Obie dostały się na uniwerek lokalny.
- Obiecujesz nas odwiedzać ? - spytał Ethan a ja tylko lekko pokiwałam głową. Będę tam sama. Bez nich . Dopiero to do mnie docierało .
- Richard się znalazł ? - spytałam, bo wiedziałam że chłopak przepadł bez wieści . Napisał tylko matce, że wyjeżdża, że ma go nie szukać że wreszcie jest szczęśliwy i że nie zamierza wrócić
- On nie wróci Madds - powiedział Ethan- proszę cię nie czekaj na niego. Nie warto. On nie wróci. Zostawił cię. Zostawił nas wszystkich - i pierwszy raz tak po prostu się rozpłakałam. Przytulił mnie a japierwszy raz od bardzo dawna nie chciałam uciec przed jego dotykiem. Czułam się bezpiecznie gdy mnie obejmował. Chciałam żeby tak chwila trwała wiecznie a jutro wyjeżdżam na studiaKONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.
CZYTASZ
Jego Brat
Teen FictionNajciężej zapomnieć o kimś, kto nigdy tak na prawdę nie był nasz. I może upłynąć miesiąc, rok czy kilka lat,a Ty dalej będziesz pamiętać jego uśmiech