9.

26 2 0
                                    

I to było dobre pytanie, co ja mogłam chcieć w niedzielę tak wcześnie rano? Czułam jak z każdą sekundą tracę swoją pewność siebie 
- Czemu wszyscy wiedzieli o Lizzy i o braku okresu tylko nie ja ? Nie ufasz mi ? Myślałam że jestem twoją najlepszą przyjaciółką- oooo to było genialne zagranie. A on od razu posmutniał 
-Przecież wiesz, że jestem. Po prostu wolałem się wtedy upić niż o tym gadać, A na drugi dzień i tak wyszło, że jednak ma okres więc nie ma żadnej ciąży- wytłumaczył - jadłaś rosół? Richard do późnej nocy go robił, po czym kazał Ci zanieść i skłamać. Myślisz, że się w tobie buja ? - zaśmiał się- tak jak Ty w nim za dzieciaka- teraz to już zaczął się śmiać na maksa. O rany, ale upokorzenie.
- Skąd wiesz, że się w nim bujałam do licha? -
- Przestań gdy mieliśmy po dziesięć lat pisałaś o nim na każdej stronie w każdym zeszycie, wszędzie była litera R i serduszko- zaśmiał się, a ja uderzyłam go w rękę. Więc w sumie wiedział każdy?
- Ale wstyd- powiedziałam- ale przecież to była tylko jedna litera! Nie możesz mieć pewności że chodziło o twojego brata-
- Madd? Daj spokój dobry rok oglądałem jak robisz do niego maślane oczy, a on ci tylko dokucza lub się z Ciebie nabija- westchnął
- Twój brat to dupek- podsumowałam- ale czemu mi nie powiedziałeś, że wiesz ?
- Masz dużo tajemnic, zawsze tak było, a ja to szanowałem.  Wiem, że nie lubisz gdy Cię dotykam, gdy cie ktokolwiek dotyka- powiedział i o rany on też wiedział ?
- Skąd wiesz ?
- Spędzamy razem całe dnie od wielu lat, myślisz że na prawdę jestem ślepy? Myślałem że po prostu kiedyś mi o tym powiesz gdy sama będziesz  gotowa- przyznał - na prawdę uważam, że powinnaś iść na terapie i przede wszystkim zerwać z Leo. On Cię kocha,Tak bardzo, że to już podchodzi pod obsesję, a ty traktujesz go tylko jak kumpla. Nic więcej, proszę Cię.  Może napisz mu wiadomość ? Jest daleko i będzie miał dwa tygodnie żeby to sobie przemyśleć. Nie czujesz nic do niego Madd. Po co? Po co to ciągniesz ? - spytał, a ja nagle się rozpłakałam jak małe dziecko, chciał mnie przytulić ale nie zrobił tego,  za co byłam mu wdzięczna.
- To zepsuje naszą paczkę-
- Naszej paczce nic nie będzie. Liczy się twoje szczęście, a ten związek to chodząca katastrofa- wiem też tak myślałam. Wytarłam łzy i napisałam dokładnie to co powiedział Ethan, ale delikatniej obierając to w słowa.
- Moi rodzice są w domu i chcą się spotkać. Muszę iść- powiedziałam odczytując wiadomość i wyszłam z jego pokoju wpadając na Richarda. Ubranego tym razem.
- Madd... płakałaś?-
- Wiesz co Richard ? Spierdalaj-  powiedziałam tylko i poszłam .  Jak najdalej od tego zepsutego chłopaka 
***

Nie widziałam rodziców od tygodnia i dziwnie się czułam siedząc z nimi przy jednym stole i jedząc z nimi niedzielny obiad. 
- Madeleine? Czy Ty nas w ogóle słuchasz?- spytał ojciec, a ja nie miałam wcale pojęcia co oni ode mną chcą, bo mówili mi o korepetycjach
- Przepraszam po prostu dalej nie rozumiem o jakich korepetycjach mówimy, mam idealne oceny - powiedziałam
- A ostatnie dwa sprawdziany z Chemii? Żartujesz z nas ? Po za tym my już opłaciliśmy tego pana. To syn państwa Colenów, znasz ich przecież- nie znam, nawet jeśli kiedyś poznałam nie byli warci żebym o nich pamiętała.
- Przecież dostałam dobre oceny -
- Ale słabsze niż wcześniejsze więc opuściłaś się w nauce Madd -
- Ale...
- Bez ale, nie masz żadnych obowiązków po za uczeniem sie i pamiętaniem o swoich lekach. Jeszcze dziś wieczorem przyjdzie ten chłopiec , a teraz idź już proszę do siebie bo musimy z mamą porozmawiać o zbliżających się wyborach i spakować na dzisiejszą delegację-  ojciec był jak zwykle nieugięty. Nie miałam szans w tej dyskusji, z nimi nigdy nie miałam szans na jaką kolwiek rozmowę. Miałam po prostu słuchać i wykonywać polecenia
Przecież czwórka plus to wcale nie jest zła ocena do licha.
***
Ethan

- O co w zasadzie chodzi z Tobą i Madds?- spytałem wchodząc bez pukania do pokoju mojego starszego brata, bo to pytanie nurtowało mnie już od dłuższego czasu 
- Nie wiem o co Ci chodzi- powiedział nakładając słuchawki spowrotem na uszy, bo zdjął je na chwilę gdy wszedłem do pomieszczenia. Więc wkurwiony mu je wyrwałem, A on usiadł na łóżku i spojrzał na mnie z tym swoim mordem w oczach. Jakim cudem był moim bratem? Od lat zadawałem sobie to samo pytanie
- O co Ci kurwa chodzi dzieciaku?!-
- Zabujałeś się w Maddie ? - spytałem A on zaczął się śmiać jak chory umysłowo
- Lecz się stary - powiedział przez śmiech
- Gotowałeś jej rosół ! Pierdolony rosół! W muzeum wszyscy wiedzieli że spaliście razem w jednym biurze, ale nikt tego nie skomentował. Co się tam stało ? -
- Sugerujesz że ruchałem się z twoją przyjaciółeczką tak? Czy może źle Cię rozumiem? Masz mi coś do zarzucenia? !- podniósł głos
- Chce tylko wiedzieć czy coś się dzieje - powiedziałem delikatnie
- Wiesz co się dzieje ? Ona się głodzi A wy nic tylko się temu przypatrujecie, jebani przyjaciele. Zrobiłem jej ten rosół bo wyznała pod wpływem alkoholu że ma na niego ochotę. Więc tak kurwa zrobiłem jej ten jebany rosół bo miałem nadzieję że wreszcie coś zje - krzyknął .
- Nie Je?- co on mówi?
- Prawie wcale. Jak możesz tego nie zauważać - usiadłem obok niego na łóżku i zacząłem myśleć i szukać w pamięci momentów gdy widziałem jak dziewczyna je posiłek. Nie znalazlem choćby jednego wspomnienia
- Masz rację- powiedziałem- czemu nie Je? I skąd to wiesz ? -
- Zauważyłem w muzeum. Nie wiem czemu nie Je- dodał.

Jego BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz