Rozdział 6

110 2 0
                                    

Wyglądał słodko gdy spał.

Wstałam i szłam do drzwi, kiedy usłyszałam głos Justina.


-A buzi to co-powiedział patrząc na mnie

-Wieczorem-odpowiedziałam łapiąc klamkę od drzwi

-O nie, nie ma mowy-krzyknął zrywając się z łóżka.


Podbiegł w moją stronę, objął mnie rękami w pasie i podniósł.


-Co ty robisz, pojebało-powiedziałam próbując się uwolnić.

-Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie dostanę buziaka-powiedzmy że zagroził

-Justin to nie jest śmieszne,bo pożałujesz tego.


Juss rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie.


-Zmieniasz mnie i to mi się nie podoba-powiedziałam przekręcając głowę na bok.


Justin wzruszył tylko ramionami. Próbował mnie pocałować ale zrzuciłam go z siebie i wstałam.


-Kiedy poznam twojego brata?

-Jutro-odpowiedział


Wyszłam z pokoju, a potem z domu. Poszłam do ekipy. Zjechałam windą w dół. Szłam do pokoju z bronią, jednak gdy zauważyłam Niall'a postanowiłam z nim pogadać. Koniec taryfy ulgowej. Podeszłam do niego.


-Czy tobie kompletnie odjebało-powiedziałam

-Nie.

-Co to miało być,co? To nie bar-krzyknęłam

-Zasłużył sobie-powiedział przez zęby

-Słucham? Czym?


Niall spuścił głowę w dół. Byłam na niego wściekła.


-Oddaj broń-powiedziałam i wyciągnęłam rękę w jego stronę. 


Podniósł momentalnie głowę i spojrzał na mnie.


-Chyba się przesłyszałem.

-No chyba kurwa nie.


Wyciągnął broń ze spodni i położył ją mocno na mojej dłoni.


-Zawsze byłaś dziwką-powiedział, wstał i poszedł.


Poszłam do sali z bronią. Stała tam Kelsey.


-Kelsey idź po Hobbs'a.

-Ok.


Wyszłyśmy razem z garażu. Kelsey poszła po Hobbs'a, a ja z powrotem do Justina. Weszłam po schodach i usłyszałam krzyki.


-Co gówniarzu, nie usłyszałeś? Powiedziałem że masz od niej spierdalać chyba że chcesz zarobić kulkę w łeb-powiedział męski głos, jakby... Johna!!! O KURWA!

Ride or DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz