Rozdział 17

49 1 0
                                    

media jako muzyka!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Skupcie się! Wyjadę przed was i jedziemy dalej potem zahamuje a wy nie zwalniacie i wyjeżdżacie przede mnie. Jedziecie do domu, i właśnie teraz przyda się wam to co ćwiczyliśmy. Ogarniacie-zapytałam

-Tak-usłyszałam chór

-Reszta rusza dupy. Jedziecie z chłopakami do domu. Brian i chłopaki pomożecie mi?

-Pewnie,ruszamy.


Przyspieszyłam i wyjechałam przed chłopaków. Stworzyliśmy grotę. A tak w ogóle to skąd oni wiedzieli że my dziś tu będziemy? Wtyczka? Usłyszałam strzał. Obejrzałam się. Jax oddał strzał. Kolejny. Na szybie ich auta były ślady po kuli.


-Jaxon nie cwaniakuj-upomniałam go-tylko ja mogę.


Usłyszałam sygnał mojego telefonu. Dostałam sms'a. Tak, od tego chuja który jedzie za nami.


'Nie ładnie żeby taki synek strzelał do mnie,

 A właśnie, gratuluje. xx'


No wkurwiłam się. To już jest przesada. W tym momencie dołączyła do nas reszta.


-Ok. Jesteśmy gotowi-stwierdziły dziewczyny

-Więc zaczynamy przedstawienie.


Ostro wyhamowałam. Dziewczyny jechały teraz z chłopakami. Potrzebowałam trochę miejsca.


-Lena teraz-usłyszałam głos Briana więc posłuchałam


Odwróciłam auto szybko tak że teraz jechałam tyłem. Odblokowałam broń i wyciągnęłam rękę z bronią przez okno.


-To za tego synka, gnoju-krzyknęłam i strzeliłam mu prosto w oponę. Wybuchła.

-Ty suko-usłyszałam


John zaczął zjeżdżać na bok z toru. Sorry, synku.


-Ok, jednego mamy z głowy-powiedziałam do urządzenia

-Ej, znam skądś tego kolesia-usłyszałam Tej'a

-Przecież ich ścigaliśmy, głąbie-Roman jak zwykle trochę chamski

-Nie, nie to nie to-kłócił się Tej


Odwróciłam się z powrotem i przyspieszyłam. Dojechałam do chłopaków. Wjechałam pomiędzy swoich dwóch ulubieńców (sarkazm!). Odjechali na boki i szybko zjeżdżali z powrotem do środka,chcieli przytrzeć mi boki. O nie! Tak łatwo się nie dam. Chyba nie wiedzą z kim zadarli. A poza tym jadę przecież swoją ukochaną mazdą. Nie dam jej zniszczyć. Przyspieszyłam gwałtownie i trochę pokrzyżowałam im plany bo zamiast przytrzeć mi to przytarli sobie. Ups. Tak mi przykro... że aż wcale.


-Pięknie-usłyszałam Tej'a- jak możesz to spójrz mu na ryj, może ty go rozpoznasz.

-Ogarnij dupę Tej-krzyknął Rome, znowu zaczęli się kłócić.

Ride or DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz