Gdy dojechałam do bazy wjechałam do windy i zjechałam nią na dół. Całą rękę miałam zakrwawioną. Wysiadłam z auta.
-O kurwa-krzyknął Jaxon
-Jak ładna to pozdrów-puściłam mu oczko
-Co się stało-zapytała Mia podchodząc do mnie
-Mały postrzał, chłopacy wyciągnijcie pocisk, jest w siedzeniu-powiedziałam i poszłam z Mią w stronę dużego stołu.
Usiadłam na nim a Mia oglądała ranę. Nie było tam pocisku czyli cały był w siedzeniu. Zrobiła mi opatrunek i mogłam iść do reszty. Jednak nie było mi to dane bo podszedł do mnie Beau.
-Co się stało, piękna-zapytał
Nic mu nie odpowiedziałam tylko odwróciłam głowę na bok żeby nie musieć na niego patrzeć.
-Teraz nie będziesz się do mnie odzywać-powiedział, złapał mnie za podbródek i odwrócił w swoją stronę
-Nie mamy o czym gadać-wydusiłam przez zęby.
Przez to co się stało nie umiałam z nim teraz 'normalnie' rozmawiać. Fakt to może trochę dziwne że najpierw gadamy, robimy naleśniki i rzucamy się żarciem a potem nie chcę z nim gadać ale cóż taka już jestem. Nie chciałam mu patrzeć w oczy. Nie teraz.
-Co ty myślisz? Że mogliśmy się przepierdolić i teraz mam spadać-mówił nadal trzymając mnie za podbródek
-Słucham? A co ty sobie myślisz? Że mogłeś mnie przepierdolić i teraz ma być wszystko ok? No chyba cię pojebało. Równie dobrze mogę oskarżyć cie o zgwałcenie mnie.
Rozejrzałam się dyskretnie po garażu. Jestem w czarnej dupie. Nie ma tu nikogo oprócz mnie i niego. No zajebiście.
-Wiem że tego chciałaś-o nie, teraz to przegiął
-Nigdy nie myślałam że jesteś takim...
-Sexownym i najlepszym w łóżku przystojniakiem?
-...Egoistom i skurwysynem.
Spojrzałam na drzwi windy które się otworzyły. Wyszli z niej wszyscy. Wyrwałam się Beau'owi i ruszyłam w ich stronę. Gisele usiadła na masce jednego z BMW a Han majstrował coś przy lusterku tego samego auta. Usiadłam obok Gisele.
-To szaleństwo. Nie jesteśmy w Brazylii.Teraz mamy latające samochody? Jakiś James Bond? To nie nasz styl-narzekał Roman
-Wyluzuj, biadolisz jak Scooby-Doo. " To nie nasz styl..."-Powiedział Tej udając wycie psa i przedrzeźniając tym Romana
-Kiedy kumpel do ciebie strzela to znak że trzeba spierdalać. Musimy stąd wiać. To mogło być moje czoło-kłócił się Rome
-Nie. Twój łeb jest o wiele większy-powiedział Tej i odszedł
Parsknęłam śmiechem tak jak Gisele i Han. Roman zaczął macać swoje czoło.
-Jak ręka-zapytała Gisele
-Bywało gorzej, jest ok.
CZYTASZ
Ride or Die
Teen FictionPrzez jeden błąd musi znosić ich do końca życia. Oto historia niebezpiecznej dziewczyny, sąsiadki One Direction i Justina Biebera. Jak potoczą się losy wszystkich? Czy będą szczęśliwi? Czy coś im grozi? Może ktoś? Czy wszystko będzie po staremu? Za...