Rozdział 32

37 1 0
                                    

***
*następny dzień *

Sprzęt dostarczyliśmy bez przeszkód. Scooter poinformował mnie, że Justin ma jutro sesję. Czyli muszę z nim jechać. Kiedy przyjechaliśmy na arenę Jus już tu był. Chyba oswajał się z tym miejscem i całą sytuacją. Wyglądało to tak. [media]
-Jest ok-zapytałam
-Bardzo.
Mój telefon zaczął dzwonić. To Tyna.
-Hej, co jest?
-Hej. Mogłabyś przyjechać wieczorem do domu? Muszę z tobą pogadać.
- Em... ok. Będę około 21:30, ok?
-Ok, do zobaczenia.
Coś się stało-to pierwsze co przyszło mi na myśl. Starając się o tym nie myśleć za bardzo zaczęliśmy próbę.

***

Kurwa, żeby nie było miejsca do zaparkowania na własnym podjeździe! Kiedy już mi się to udało, wysiadłam z auta. Zaczęłam iść w stronę drzwi kiedy te się nagle otworzyły i po kolei Beau, Roman, Daniel, Ryan, James, Dom, Brian, Han, Tej, Jai i Tyna zaczęli wychodzić z domu.
-Hej, co się dzieje-zapytałam Tynę
-Wiem, że miałyśmy rozmawiać, ale jedziemy na wyścigi.
-Jadę z wami!
-Nie-krzyknęli chórem a ja zmarszczyłam brwi
-Eee... Idź do domu. Tam wszystko jest.
-Ok. Kasę masz?-kiwnęła głową-Ile?
-Pięć tysięcy. Starczy.
- No dobra, to powodzenia.

Wsiedli do aut i odjechali. Ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i gdy zobaczyłam to wszystko od razu zrozumiałam, że zrobili to specjalnie. Ściągneli mnie do domu tylko po to, żebym porozmawiała z Luke'iem. Szłam do salonu po wysypanej płatkami róż podłodze. Wszędzie były porozstawiane palące się świeczki oraz bukiety kwiatów. Kiedy weszłam do salonu od razu rzucił mi się w oczy stół, którego normalnie tu nie ma. Był przykryty eleganckim obrusem, na którym rozstawiona była prześliczna zastawa. Nie jestem do końca pewna czy to moja zastawa... Na środku stołu stały zapalone świece. Gdy rozejrzałam się wokół zauważyłam, że na meblach stały oprawione w ramki zdjęcia moje i Luke'a. Podeszłam do jednego. Tego, które zrobiliśmy jako pierwsze. Gdy zostaliśmy parą. Obok niego stało zdjęcie z zaręczyn. Nawet nie wiedziałam, że ktoś zrobił wtedy zdjęcie... Parsknęłam śmiechem kiedy zobaczyłam zdjęcie które zostało zrobione gdy Luke skakał ze mną do basenu. Zaraz po tym jak powiedziałam tak. Moją uwagę przykuł pierścionek. Dokładnie ten, który nosiłam na palcu. Leżał pod zdjęciem z oświadczyn, a koło niego róża. Przejechałam opuszkami palców po zdjęciu. Poczułam za sobą ciepło. Nie wiedziałam czy sie odezwać czy cokolwiek zrobić. Spuściłam głowę w dół i powoli się odwróciłam. Podniosłam niespiesznie głowę i spojrzałam na jego twarz. Smutną twarz. Jedyne co wyrażała to smutek. Spojrzałam w jego oczy. Te piękne oczy.
-To moje ulubione-powiedział cicho
-Mi też się podoba-wyszeptałam
Po chwili ciszy upadł na kolana i przytulił się do moich nóg.
- Przepraszam, tak strasznie przepraszam. Byłem debilem. Ubzdurałem sobie coś. Przepraszam. Nie wytrzymam bez ciebie dłużej! Wykańczam się psychicznie! Wiem, że na ciebie nie zasługuje... Ale nie dam rady tak dłużej. Jeszcze ta świadomość, że byłaś tak blisko a zarazem daleko, że on widział cię cały czas, rozmawiał z tobą... a ja nie... Nie dam rady tak żyć. Proszę Cię! Wybacz mi-wyszeptal. Nie odpowiedziałam nic tylko zaczęłam gładzic jego włosy-Wybaczysz mi?-podniósł głowę a w jego oczach zbieraly się łzy.
Pokiwałam tylko lekko głową. Ucalowal moje uda przez spodnie, wstał po czym uniósł mnie i zaczął kręcić się w kółko.
- Usiądź proszę-odsunal krzesło gdy mnie juz odstawil, usiadłam-poczekaj sekundkę.
Luke ruszył do kuchni i po chwili wracał już z talerzami z kurczakiem w miodzie. Nalał jeszcze wina i usiadł. Złapał kieliszek i uniósł go w górę.
- Za nas. Dziękuję kochanie-powiedział
Stuknęliśmy się kieliszkami i upilam malutkiego łyczka.
-Smacznego skarbie.
-Sam gotowałeś?
-Tak, tylko trochę Gina mi pomogła.
Zaczęliśmy jeść. Szczerze? Jadłam bo jadłam. Ale chciało mi się wymiotowac... Nie piłam bo nie chciałam... Kiedy zjadłam połowę odlozylam sztućce. Luke zrobił to samo. Uśmiechnął się i zlapal moją dłoń.
-Teraz tylko szczerość.
Uśmiechnęłam się lekko i natychmiast zakrylam twarz dłońmi. Zacisnelam mocno oczy aby żadna łza się z nich nie wydostala.
- Kochanie co sie dzieje-zapytał i po sekundzie poczułam jak tuli mnie do swojej klatki piersiowej. Odciagnal dłonie od mojej twarzy i ogarnął z niej kosmyki włosów.
-Co się dzieje? Powiedz mi. Proszę...
-Ja nie chciałam. Bylam pijana. Przepraszam.
-Lena za co?
-Chciałeś szczerości... Zdradziłam cię. -wyszeptałam i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach
-Z kim?
Nie chciałam mu mówić.
-Kochanie-spojrzał mi w oczy
Obraz zamazal mi się jeszcze bardziej.
-Beau-wyszeptałam-Przepraszam.
-Spokojnie. Nie byłaś trzeźwa. Jest ok.
-Nie chciałam.
-Ja wiem. Spokojnie skarbie. Kocham Cię. Bardzo.
Otarł moje policzki z łez i wstał. Wyciągnął rękę. Niepewnie zlapalam ją i Wstałam. Ucalowal moje czoło i splatając nasze palce ruszył w stronę tarasu. Był pięknie przyozdobiony. Kolorowe lampki, które sprawiały wrażenie jakby unosiły się w powietrzu. Luke odszedł na chwilę ode mnie, jednak po chwili wrócił. Uklonil się lekko i wystawił dłoń.
-Mogę prosić panią do tańca-uśmiechnął się
Chwyciłam jego dłoń i weszliśmy w głąb ogrodu. Usłyszałam melodię i po kilku sekundach głos... Niall'a. Odwróciłam się i zobaczyłam naszych sąsiadów na balkonie. Parsknęłam śmiechem i spojrzałam na Luke'a, który uśmiechał się od ucha do ucha. Chłopcy zaczęli śpiewać You & I, a my tańczyc.
-Mmm-zamruczalam z podziwu.
-Ta, muszę podziękować Nickowi-powiedział i wybuchlismy śmiechem.
-Kocham Cię-powiedział gdy skończyliśmy
-Ja ciebie też... poza tym stesknilam się za określeniem Lena Brooks...
-Czyli... zgodzisz się być dalej moja narzeczoną?
- Mhm-Uśmiechnęłam sie- i na prawdę Przepraszam. Nie chciałam, byłam pijana. Wiem, że to żadne tłumaczenie, ale...
-Ej na serio! Jest ok... moja pani Brooks-uśmiechnął się i namiętnie pocalowal.
- Brawo kochanie-usłyszałam i sie odwróciłam, zobaczyłam Gine.Zaczęłam sie śmiać.
-I co teraz-zapytałam Luke'a
-Chyba mam pomysł-pokiwal głową-chłopaki-krzyknął-jedziemy na wyścigi?
-Yeah-chlopacy zaczęli wiwatowac i krzyczeć
Przebralam się i wyszlismy. Kierowalam sie do auta. Na miejsce kierowcy.
-Nie, nie, nie. Ja kieruje-zaprotestowal Luke co mnie zdziwiło
-Eee...ok?

***

-Masz klasę stary-poklepalam Ryana po plecach kiedy przechodziłam koło niego.Natychmiast zerwał się z laski którą właśnie bzykał na masce samochodu. Ubral szybko spodnie i szedl z nami
-O! No proszę! I jak? Juz po bzykanku-zapytal Jai
-No Ryan właśnie skończył-zasmialam się i puscilam mu oczko.
-Startujemy-zarzadzila Tyna
Spojrzałam na start. W aucie siedział Dom a jego przeciwnikiem byl jakiś facet.
-Hector cię szukał-powiedziala
-co chciał?
-nie wiem. Nie chcial mi powiedzieć. Ale cos o jakis wyścigach...
-hmm... no dobra.
Zaczęłam z nią rozmawiać o kolacji. Ale wszystko przerwał krzyk.
-Luke zostaw go do cholery-krzyknął Brian
Poszłam w stronę grupki ludzi. Schodzili mi z drogi wiec po sekundzie widziałam juz cale zamieszanie.
- Luke-krzyknęłam ale to nic nie dałoZnowu rzucił się na faceta z którym się bił. Nie ruszylo by mnie to... gdybym nie znala tamtego faceta. Sprytnie zlapalam Luke'a unieruchamiajac mu ręce i odciagnelam go od Beau'a.
- Luke kurwa-syknelam
-Powiedziałaś mu-krzyknął Beau i wiedziałam że było to kierowane do mnie-mieliśmy umowę!
Ta... jedyne co mi teraz potrzebne to kłótnia przy ludziach z wyścigów. Odwróciłam się do nich.
-Co się gapicie?-krzyknęłam-wypierdalac! -warknęłam a oni natychmiast się rozeszli.
-Obiecałas-syknal
-Związek buduje sie na zaufaniu-spojrzałam na Beau'a a Luke mnie objął.-Bez szczerości nie ma zaufania.
Zostawilismy go tam i odeszlismy
-Wszystko ok-zapytałam
- Tak. I to bardzo. Kocham Cię. Pamiętaj o tym. Przepraszam że nie przyjechałem do szpitala. Przepraszam ze cie zawiodłem.
-Nic się nie stało. Musimy się przyzwyczaić. ..nasz związek jest ciężki bo oboje nosimy w nim spodnie.
-Stara ale masz faceta-usłyszałam za sobą.
-No proszę. Kogo moje śliczne oczy widzą-spojrzałam na nią-Alloy
-No hej. Tak myslalam ze sie spotkamy tutaj...
-Mnie zawsze tu znajdziesz-zasmialam sie- sama?
-Nie. Z Sean'em-uśmiechnęła się
Zostawilysmy ich i zaczęlyśmy rozmawiać o wielu rzeczach.
-Hej All, Lena jutro ten gowniarz przyjedzie-powiedziala Tyna gdy podeszła do nas
-Okay-rzuciłam a ona odeszła na start
"Gowniarz". Zawsze spoko. Tylko szczegół że jest starszy. Chociaż czasami zachowuje się serio jak gowniarz.
Nie wiem dlaczego ale przypomniał mi się jeden fakt... a właściwie pytanie. Na które musiałam znać odpowiedź.
Gdy skończyłam rozmowę z Alloy ruszyłam na poszukiwania osoby która zna tą odpowiedz.
-Justin mam pytanie-powiedziałam gdy go znalazłam
-tak wiem. Co ty tu robisz? Musiałem...
-Nie! Nie to! Ale też... bo... powiedziałeś że Jax gdzieś jechał i wtedy no wiadomo co się stało, ale... Gdzie on jechał?
-Załatwić cos.
-Ale co?
-No tego to nie wiem.
-No ja pieprze.
-Pogodziliscie się?
-Tak. Em... jutro sesja! Jedz do domu! Masz wyglądać jak człowiek!

***
-A może pani by ją zastąpiła? Zaoszczędzilibyście na czasie. Bo na prawdę nie wiem kiedy i czy ona w ogóle przyjdzie...
-Że ja?-zrobiłam wielkie oczy
-Tak. Masz dobre ciało. Jesteś dobra do tej sesji.
-Jakieś jaja chyba-mruknelam pod nosem-Ok! Skoro tak będzie szybciej.
Jakieś kobiety przygotowały mnie i Justina do sesji i zaczęliśmy.
Byłoby fajnie, gdyby nie fakt że na kilku zdjęciach nie miałam koszulki więc było widać moje piersi oraz że musiałam włożyć rękę w spodnie Justina.
-Super, wyślę Ci zdjęcia na maila-powiedział fotograf gdy skończyliśmy

***

-Adi-krzyknelam gdy rzuciłam mu się na szyję-stesknilam sie za tobą!
-Lenuś ja za tobą też!
Po chwili zadzwonił dzwonek więc poszłam otworzyć.
-Jaxon?
-Hej, mam dla ciebie niespodziankę-uśmiechnął się-zamknij oczy
Wykonałam polecenie i mogłam usłyszeć kroki.
-Ok. Odwróć się-powiedział a ja tak zrobiłam i zdebialam. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani moi!!
Jestem z nowym rozdziałem :D
Jak myślicie kto to? Czy co to? Hmm?
Przepraszam jeśli są błędy....Mam nadzieje ze sie podoba i będziecie czekac na nexty ♥
Dodawac postaram sie częściej żeby skończyć.
No i co?
Komentujcie Proszę was bardzo o to!
Wpadnijcie na tt @rideordienews
I do następnego
Kocham Was ♥

Ride or DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz