Rozdział 38

27 0 0
                                    

Od Mii dowiedziałam się, że zdecydowali się na kupno jednego z tych domów, które oglądali dzisiaj. Pokazała mi zdjęcia domu i sama stwierdziłam, że jest świetny i też bym go wybrała. Powiedziała, że umówili się z właścicielem na jutro na podpisanie umowy, co wiązało się z prośbą o zaopiekowanie się Jackiem na ten czas, na co się oczywiście zgodziłam. Jack wygadał Mii, że byliśmy na lodach za co mi się dostało ale jak zawsze odpowiedziałam jej tym samym.


-Kochana, ale przecież dobrze wiesz, że żadne zakazy go u mnie nie obowiązują.

-No wiem, wiem. Ale ta zasada mogłaby się zmienić- westchnęła.

-To powiem ci więcej, byliśmy też w McDonald's.

-Lena ja cię zabiję!

-Ale to przez Stephena! Bo on chciał iść!

-Co ja-do naszej rozmowy dołączył mój braciszek.

-To zabiję was obu.

-Dobra, dobra ale kupiliśmy mu garniak-wyszczerzył się Steph

-Wasza śmierć jest coraz bliższa! Mówiłam, że sama się tym zajmę bo ty masz dużo na głowie.

-Dobra, nie marudź. O której go przywieziecie?

-Też tak jak dzisiaj...A słuchaj, mam prośbę.

-No dawaj.

-Pożyczysz nam RAMa? Chcielibyśmy, wiesz, spakować dzisiaj chociaż trochę rzeczy i jutro już je przewieźć, chcemy jak najszybciej się tam wprowadzić.

-No pewnie! Potrzebujecie pomocy przy pakowaniu? Patrz jaką mam ekipę-wskazałam na chłopaków w salonie i się zaśmialiśmy.

-Nie chce ich wykorzystywać...

-Czekaj. Chłopcy-powiedziałam głośniej i wszyscy spojrzeli na mnie.-Pomożemy spakować się Brianowi i Mii?

-Pewnie!


Mia i Steph pomogli mi pozbierać naczynia po obiedzie i po ogarnięciu ich wszyscy zebraliśmy dupy i pojechaliśmy ich pakować.


***


Wróciliśmy o 22, po tym jak spakowaliśmy ich wszystkie rzeczy. Wykąpałam się natychmiast i położyłam spać. Obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.


-Niall jest 4 w nocy. Jeśli to nic ważnego to utnę ci jaja, że mnie budzisz-rzuciłam po odebraniu

-Potrzebuję pomocy...

-Co się stało-momentalnie byłam obudzona do końca

-Wpadłem do rowu.

-Jak to-zapytałam i w tym czasie już się ubierałam.

-Nie wiem. Próbowałem hamować bo wpadłem w lekki poślizg ale to nic nie dało i wpadłem do rowu.

-Dobra powiedz mi gdzie jesteś.

-W lesie, nie wiem gdzie to dokładnie.

-Masz jakiś słupek obok siebie? Jaki kilometr? Jaka droga?-ubierałam już buty przy wyjściu.

-Nie wiem.

-Yyy. Dobra wychodzę z domu. Czekaj na mnie i nigdzie się nie ruszaj-rozłączyłam się i zadzwoniłam do Doma, który odebrał po 2 sygnałach

Ride or DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz