54

36 1 0
                                    

- Cześć, jak wam minął dzień? - przywitała się Zuzia lekko zdenerwowana.

- Tak się składa, że bardzo dobrze. Może lepiej opowiedz jak tobie minął? - zaproponował Michał

- No więc... dzień jak co dzień. Wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie, umyłam zęby...

- Zuzia, bez owijania w bawełnę. Głupków z nas robisz?

- Mów czemu nie było cię w szkole i gdzie byłaś w tym czasie! - powiedział surowo Michał

- No w szkole byłam. Mówiłam przecież, że pani mnie pomyliła z kimś innym i dała mi nieobecność.

- Aha, i to zupełny przypadek, że obydwie panie się pomyliły?

- No, też mnie to zastanawia. Może trzeba jakieś nowe okulary im kupić czy coś, bo nie może tak być. Pod koniec roku będę miała 30% nieobecnych godzin.

- Dość Zuzia! Daliśmy ci szansę, żebyś sama się przyznała, ale jej nie wykorzystałaś.

- Dzwoniłam do szkoły i nikt ciebie nie widział na dwóch pierwszych lekcjach.

- Marsz do pokoju po laptopa i telefon. Widzę cię tu za 5 minut. A i tablet też przynieś. - powiedział Michał. Zuzia poszła do pokoju. Wzięła telefon do ręki. Była rozczarowana. Żadnych wiadomości zwrotnych od Czarka, mimo iż je odczytał, żadnych przeprosin od Weroniki. Jedyną wiadomością jaką dostała była wiadomość od Mateusza. Brzmiała ona: tak

- Zuzia! Idziesz?! - zawołała ją Hania.

- Tak, tak. - odłączyła laptopa od prądu, wyjęła tablet z szafki i zeszła na dół.

- Wyłączyłaś telefon żeby nam nie dzwonił?

- Tak, mogę już iść?

- Nie. Nie uważasz, że należą nam się jakieś wyjaśnienia? Gdzie byłaś? Byłaś sama czy z kimś?

- Co za różnica czy wam powiem. Gorzej i tak już być nie może. - zaszkliły jej się oczy. Obróciła się i poszła do swojego pokoju.

- Zuzia wracaj - krzyczała Hania, jednak ona nie reagowała. Gdy zniknęła z ich pola widzenia Michał krzyknął: Będziesz mieć dłuższy szlaban!

- i co teraz? - spytała Hania - czemu nas tak traktuje? Nie była taka wcześniej.

- Zadzwońmy do Weroniki. Może ona była razem z nią.

- No dobrze - Hania wzięła telefon i wybrała numer do dziewczyny.

- Halo? - odezwał się rozmówca

- Dobry wieczór Weroniko, z tej strony rodzice Zuzi. Możemy chwilę porozmawiać?

- Dobry wieczór, jasne. O co chodzi.

- Na wstępie powiem, że Zuzia ma szlaban więc i tak cokolwiek powiesz, nie pogorszy to jej sytuacji. Wiesz może gdzie była Zuzia dzisiaj, zamiast w szkole na pierwszych dwóch lekcjach? Byłaś może z nią?

- Ma szlaban? Dobrze jej tak. Może będzie miała więcej czasu na zastanowienie się nad sobą. Muszę już kończyć. Do widzenia.

- rozłączyła się. Dziwne. Tak jakby nie chciała o niej rozmawiać.

- Pokłóciły się?

- Nie wiem, może. Teraz nam raczej nie powie. I dalej nie wiemy z kim była rano.

W takiej atmosferze rodzina zakończyła ten dzień. Noc Hani i Michałowi minęła spokojnie, jednak u Zuzi było zupełnie inaczej. Budziła się kilka razy. Gdy obudziła się rano, bolało ją gardło. Nie powiedziała nic rodzicom. Oni próbowali nawiązać z nią jakiś kontakt, ale Zuzia była nieobecna i nie chciała z nimi rozmawiać. Była smutna, nie miała z kim porozmawiać, a bardzo tego potrzebowała. Dziewczyna poszła do szkoły. Przywitała się z Weroniką, ale nie usłyszała od niej tego samego. Odwróciła się i poszła w inną stronę. Kilka klas dalej Zuzia zobaczyła Czarka, niestety zadzwonił dzwonek i musiała iść na lekcję. Z każdą kolejną godziną czuła większy ból gardła, w dodatku kichała i zbierało jej się na katar.

Trwała ostatnia lekcja dzisiejszego dnia. Kiedy zadzwonił dzwonek Zuzia zerwała się i chciała wyjść z klasy.

- A dokąd to? - zatrzymał wszystkich nauczyciel.- Lekcja się jeszcze nie skończyła. Proszę zapisać pracę domową.

- Ale jak to, nie może nas pan trzymać.

- Właśnie, że mogę, a im dłużej będziesz gadać tym dłużej tu zostaniecie. - Zrezygnowani usiedli do ławek i zaczęli zapisywać pracę domową.

- Świetnie. Pewnie już wyszedł ze szkoły. - powiedziała pod nosem. Na jej szczęście nauczyciel tego nie słyszał.

- Dobrze, możecie się spakować - powiedział po chwili. Zuzia wzięła swoje rzeczy i wybiegła z klasy. Rozejrzała się wokół. Czarka nie widziała. Biegła długim korytarzem i przepychała się przez innych ludzi którzy również chcieli opuścić ten budynek. Zuzia opuściła szkołę. Obok bramy wjazdowej zobaczyła Czarka. Szybko do niego podbiegła taranując przy tym innych.

- Czarek! Czekaj! Czemu mi nie odpisujesz. Co się stało?

- Co się stało?! Jeszcze pytasz? Serio Zuzia?

- Czarek! Możesz wytłumaczyć o co ci chodzi? Mam bardzo słaby dzień i nie mam głowy, aby domyślać się jaki masz problem! Powiedz co się stało!

- A stało się to, że widziałam cię z innym chłopakiem, w dodatku z tym, który cię pobił. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że umówiłaś się ze mną, abyśmy razem wrócili do domu. Ah, z resztą... szkoda mi czasu na ciebie. Nie spodziewałem się tego po tobie! - wykrzyczał i chciał odejść. Zuzia Złapała go za rękaw.

- poczekaj, daj mi się wytłumaczyć. To nie tak jak myślisz.

- No dobrze, słucham. Spróbuj się jakoś wybronić.

- To prawda, byłam wtedy z Mateuszem, ale nie dla siebie. Weronika, moja przyjaciółka poprosiła mnie, abym umówiła ją z nim na bal.

- Czekaj, C-O??? Chcesz mi powiedzieć, że do niczego między wami nie doszło?

- Nie! Jak mogłeś tak pomyśleć?!

- Przepraszam, byłem pewien że... Słyszałem jak się go pytałaś czy jest wolny i czy ma z kim iść na ten bal.

- Tak, pytałam się go, ale chyba nie słyszałeś dalszej części rozmowy. On też myślał, że chcę go zaprosić, ale od razu powiedziałam, że chodzi o Weronikę.

- Zuzia, przepraszam. Nie wiem jak mogłem tak pomyśleć. Powinienem od razu z tobą porozmawiać.

- Nie martw się. Też bym tak zrobiła. Zresztą, ten dzień i tak jest jakiś do dupy. Mam ochotę iść spać i się już nie obudzić, a przynajmniej prze najbliższe kilka tygodni.

- Co się stało? Nie mów tak. Będzie dobrze.

- Gówno, nie będzie dobrze. Dostałam szlaban, i nawet nie powiedzieli mi na ile, nie mam dostępu do internetu, Weronika nie chcę ze mną rozmawiać i od rana boli mnie gardło, potem doszedł katar a teraz jeszcze głowa. Nawet nie wiem jak powiedzieć rodzicom. Nie chcę z nimi rozmawiać. - wyżaliła się Zuzia. Czarek ją przytulił.

- Już nie płacz. Wszystko się ułoży. Porozmawiam z Weroniką okej?

- Dobrze, dziękuje ci. Teraz już chyba muszę iść. Rodzice nie pozwolili mi nigdzie wychodzić po szkole.

- Odprowadziłbym cię ale mam korki z matmy. Do zobaczenia jutro w szkole. - pożegnał się z nią Czarek

- do zobaczenia - odpowiedział mu Zuzia i poszła do domy. Dalej była smutna. Nie wyobrażała sobie nigdy, że tak nagle zerwie kontakt z Weroniką. Przyjaźniły się kilka dobrych lat, wiedziały o sobie wszystko.

--------------------------------------------------------------

Myślicie, że Zuzia odzyska jeszcze kontakt z Weronika?

PS: Nie zapomnijcie zagłosować na rozdział!

--------------------------------------------------------------

ndinzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz