57

80 2 0
                                    

Noc była dla mnie dość ciężka. Budziłam się z bólem głowy i brzucha. Wstałam o godzinie 6, razem z Hanią i Michałem. Nie chciałam ani chwili dłużej zostać w łóżku i się męczyć z chorobą. Telefonu nie mam, więc co niby miałam robić. Siedziałam na krześle i wpatrywałam się w sufit. Po chwili do pokoju wszedł Michał.

- Jak się czujesz?

- No tak średnio. Tak jak wczoraj, a nawet gorzej. - Wolałam mówić prawdę, niż kolejny raz ich okłamywać. Bardzo chciałam wrócić do szkoły i znów zobaczyć Weronikę i Czarka, a wyrzucanie leków do śmietnika w tym nie pomoże.

- Ale coś szczególnego?

- Nie. Boli mnie głowa i brzuch...

- Hania ci zaraz leki przyniesie. Chciałem ci tylko powiedzieć, że przyjdzie do ciebie mój dziadek i zostanie z tobą, póki my nie wrócimy z pracy?

- W sensie, że mój pradziadek? Ile on ma lat?

- Nie martw się o niego. Jest bardzo żywym i zdrowym człowiekiem. Jeszcze się nie poznaliście. Ma na imię Cezary

Znów zatęskniłam za swoim chłopakiem. Może jakoś się z nim spotkam? Pewnie ten pradziadek nie jest kumatym gościem. Jak mu włącze jakieś filmy historyczne, to nawet nie zauważy, że wyszłam z domu. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Michała.

- Nawet o tym nie myśl. Już ja cię znam. Żadnego wychodzenia z domu i używania telefonu. Jakiegokolwiek! A dla mojego dziadka masz być miła. Jak cokolwiek powie o tobie złego to zabiorę ci jeszcze laptopa.

- Nawet o tym nie myślałam. Obiecuję, że będę grzeczna. - Holera! Będzie trzeba jakoś pokombinować. Nie wiem jeszcze jak przekupić tego staruszka, ale coś wymyślę. Zadzwonił dzwonek - To chyba on - powiedziałam, a Michał zszedł na dół i otworzył drzwi.

- Cześć dziadku! -Słychać było radosne przywitanie. Hania w tym czasie przyniosła mi kilka tabletek.

- Zejdź za chwilę się przywitać - powiedziała. Ja szybko połknęłam leki i poszłam za Hanią.

- Dzień Dobry - powiedziałam nie pewnie widząc przed sobą całkiem przystojnego pana, bez żadnej laski, stojącego na prostych nogach, 

- To ta młoda panna, z którą spędzę dziś cały dzień? - wyciągnął do mnie rękę na przywitanie i uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam.

- W kuchni masz rozpiskę leków, które, kiedy i ile masz dawać. Pamiętaj, że Zuzia nie może używać telefonu - powiedział Michał i popatrzył na mnie ostrzegawczym wzrokiem.

- Poradzimy sobie. Możecie już jechać. - odpowiedział pan Cezary i uśmiechnął się do mnie ponownie. Pożegnałam się z rodzicami. Byłam trochę zmieszana. Tak naprawdę to nie wiem co miałam z nim robić. Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam, ale może tylko tak wyglądał.

- To co robimy? Jakiś pomysł? - spytał energicznie.

- Lubi pan może filmy historyczne? - wypaliłam niemalże od razu. Miałam plan i chciałam go zrealizować.

- Jaki tam pan. Mów do mnie dziadku, Możemy mnie trochę odmłodnić. Chyba, że chcesz mówić po imieniu. Jestem Czarek. A filmów historycznych to ja nie lubię. Wole science fiction.

- No dobrze dziadku. Włączę ci fajny film science fiction i pójdę do pokoju. Dość wcześnie dziś wstałam i jeszcze jestem śpiąca. - Podłączyłam laptopa do telewizora. Dziadek usiadł na kanapie. Zaczęłam wybierać film, gdy znalazłam odpowiedni już chciałam go odtworzyć, kiedy Cezary powiedział.

- Już oglądałem jakieś dwieście razy. Możesz włączyć ten poprzedni. Co prawda to też już obejrzałem, ale bardzo dawno. - włączyłam mu film i już chciałam wejść na pierwszy schodek, ale znowu usłyszałam głos swojego pradziadka.

- Masz jakieś chipsy albo popcorn?  Chętnie bym coś zjadł.

- Powinno coś być w szafce. Zaraz poszukam. - poszłam do kuchni i poszperałam w szafkach. - Mam strongi cayene i lays'y zielona cebulka! - krzyknęłam w jego stronę. Pan Cezary wybrał strongi. Nawet nie wiem czy miał świadomość, że są ostre. Podałam mu paczkę, a on ją otworzył i wziął do buzi pełną garść bez mrugnięcia oka. Gdy skończył jeść wziął kolejną garść. Poszłam do pokoju. Było to bardzo dziwne. Zachowywał się jak nastolatek. Jeszcze wybór filmu? To wcale nie było science fiction, tylko horror. W dodatku mówił, że oglądał go już kilka razy. No ale nic. Wzięłam plecak i miałam plan iść do szkoły. Spakowałam kilka zeszytów i książek. Pomalowałam się, żeby Czarek i Weronika nie podejrzewali, że jestem chora. Przecież od razu wysłaliby mnie z powrotem do domu. Na wszelki wypadek ułożyłam z poduszek na łóżku kształt swojego ciała, chociaż wątpię, że Cezary wejdzie do mojego pokoju. Zeszłam po cichu po schodach, przeszłam przez kuchnię i zaczęłam zakładać buty. Potem ubrałam kurtkę i czapkę. Byłam gotowa do wyjścia. Nacisnęłam klamkę.

- Gdzie idziesz? - krzyknął Cezary nie odrywając wzroku od ekranu. Jak można mieć tak dobry słuch w takim wieku? Ten człowiek był na prawdę nie normalny.

- Ja? Nigdzie. - skłamałam.

- Po co kłamiesz? - Byłam trochę zdezorientowana. Czy on w ogóle wie, że mam zapalenie oskrzeli?

- Przepraszam, chciałam tylko...

- Nie przepraszaj. Też byłem taki jak ty. - Pan Cezary zamknął oczy. - Wymykałem się z domu, tylko po to, żeby zobaczyć się z kolegami i zapalić papierosa. Ale nie polecam. Straszne świństwo - otworzył oczy - Próbowałaś już? Tylko szczerze.

- Nie. 

- To bardzo dobrze. Niech cię ręka boska broni!  - przestrzegał mnie przed papierosami. Nie wyglądał na takiego, co by palił. No ale czego się nie robi jako nastolatek. Sama miałam czasem takie odpały, że miałam ochotę iść do sklepu i sprawdzić czy sprzedadzą mi alkohol. Oczywiście nigdy tego nie zrobiłam, ale kto wie co się może jeszcze stać...

-Nie powie pan nic Hani i Michałowi?

- Jeśli nie będziesz zwracać się do mnie na ,,pan", to nic nie powiem. - zaśmiał się. - Byłam pod wrażeniem jak miłą był osobą, pozytywną i pełną energii.

-Na prawdę? - Musiałam upewnić się, że nie żartuje, bo było to dość dziwne. Jak już mówiłam, dziadek wyglądał na dość rozsądnego i poukładanego człowieka.

- Pozory mylą, droga panno. - powiedział z uśmiechem Cezary. Czy on umie czytać w myślach? Powiedział to tak, jakby słyszał moje myśli. To było przerażające, a z drugiej strony już polubiłam tego człowieka. Czy może być coś lepszego niż człowiek starej daty, który tak naprawdę ogląda horrory i pewnie gra jeszcze w gry komputerowe? Ciekawe co jeszcze ukrywa. Może ma portal randkowy i codziennie umawia się z nowymi paniami? Musiałam go poznać jeszcze bardziej!

- Chodźmy może porozmawiać. Widzę, że trzeba cię nauczyć jak się ucieka z domu, bo to co zrobiłaś, było strasznie amatorskie i żałosne. Nie wiem kto cię tego uczył. - Byłam, zaskoczona i jednocześnie zadowolona, że sam to zaproponował. Gdybym ja o to poprosiła było by to co najmniej dziwne. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.

- Też uciekałeś z domu?

- Czego to ja nie robiłem. - rozmarzył się - Wszystko po to, aby zobaczyć się ze swoją miłością. Moje serce po prostu paliło się z miłości! Zanim się pożegnałem, już tęskniłem. Ale teraz nie o mnie. Opowiadaj, do kogo ci się tak spieszyło? - Zmienił temat. Widziałam w jego oczach smutek. Mógł to być dla niego drażliwy temat. Wolałam nie pytać.

- Do mojego chłopaka i przyjaciółki. Czarek i Weronika.

- Bardzo ładne imię ma ten chłopak. Każdy Czarek jest ładny i przystojny. Znam nawet jednego - zaśmiał się, a ja razem z nim. Wiedziałam, że mój pradziadek mówi to w żartach i tak naprawdę nie jest osobą z wysokim ego. - Z miłością to uważaj. Za dzieciaka miałem wiele kobiet i przejechałem się na tym. Kosztowało mnie to dużo zdrowia. Mówią ,,Czas leczy rany", ale mnie za każdym razem kłuje serce gdy o tym myślę... Gdy myślę o swojej  żonie. - Cezary był bardzo smutny. Nie przerywałam mu. Byłam ciekawa co chciał powiedzieć i nie popełniać tego samego błędu.

ndinzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz