-----Następnego dnia w szkole-----
- Weronika, możemy chwilę porozmawiać? - zagadał Czarek do niej, tak jak obiecał Zuzi
- Jasne, pewnie chodzi o Zuzię
- Tak, bo wiesz, nie wiem o co chodzi między wami...
- Nie powiedziała ci?
- Czego mi nie powiedziała?
- słuchaj. Nie mam problemu z tym że się spotykacie, że jesteście razem, ale ja i Zuza zawsze miałyśmy dobre relacje, mówiliśmy sobie niemal wszystko. Przedwczoraj jak głupia kryłam ją przed nauczycielami, a ona nie raczyła mi powiedzieć że była z tobą, nie podziękowała mi. Nie wiem co się z nią dzieje. Szkoda mi słów. Zresztą, co wam do głowy przyszło, żeby iść sobie na wagary. Ona nigdy taka nie była. Miała 5 i 6 i zawsze była przygotowana do lekcji.
- To nie był mój pomysł. Zgodziłem się, żeby nie wyjść na mięczaka
- Ale ona nigdy taka nie była. Nie sądzę że by tak o tobie powiedziała, tylko dlatego że z nią nie poszedłeś.
- wiem, to było głupie. Przepraszam, za nią też.
- za ciebie wybaczam, ale za nią nie. Powinna zrobić to sama. Uważam że muszę z nią porozmawiać. Przecież ma nowych rodziców i daje im aż tak popalić. Ale narazie niech mnie przeprosi. Oby zrozumiała swój błąd.
- Nie wiem co o tym myśleć. W sumie masz rację, że Zuzia się zmieniła. Była inna.
- Może spróbujmy jakoś razem przemówić jej do rozsądku.
- Dobry pomysł, ale jak chcesz to zrobić. Myślisz że szybko cię przeprosi?
- Nie wiem, może jej to troche zająć. Ale nie będę czekać. Zrobię to dla dobra naszej przyjaźni. W czasie lekcji dam jej karteczkę z napisem gdzie i o której się spotkamy we trójkę. Ona nie będzie wiedziała że tam będziesz. Spróbujemy z nią po porostu porozmawiać.
- dobra, tylko weź pod uwagę że ma szlaban i po szkole musi odrazu wracać do domu.
- to może podczas przerwy obiadowej. Będziemy mieli 25 minut.
- dobra, to może za szkołą. Jest tam w miarę cicho i mało kto tam przebywa.- Dobra, to ja idę na lekcje, do zobaczenia później.
Zuzia z Weroniką są już w klasie. Weronika wyjęła karteczkę i napisała.
Na przerwie obiadowej za szkołą.
Dała Zuzi nic nie mówiąc. Ona przeczytała, Weronika obróciła się od niej.
Zadzwonił dzwonek, nastał moment wyczekiwany przez trójkę nastolatków. Czarek zjawił się na miejscu pierwszy. Zuzia i Weronika szły niemal obok siebie, ale nie rozmawiały.- Czarek? Co tu robisz? - spytała zdziwiona, kiedy doszła na miejsce.
- Weronika umówiła się z tobą na spotkanie. To był nasz wspólny pomysł.
- A o co chodzi? Coś się stało?
- stało się, i to dużo. - wtrąciła Weronika.
- Musimy wszyscy porozmawiać i ustalić pewne zasady. - powiedział czarek - usiądźmy może. Wszyscy usiedli na murku. Czarek zaczął rozmowę.
- Na początek, nie uważasz że powinnaś komuś coś powiedzieć? - Zuzia popatrzyła na niego zdezorientowana, ten wskazał wzrokiem na jej przyjaciółkę.
- A, tak... Weronika, słuchaj. Bardzo cię przepraszam, że nie mówiłam ci wszystkiego, że nie uprzedziłam cię, że będę na wagarach. Przepraszam. Wybaczysz mi?
- Tak, ale teraz posłuchaj. Ostatnio ja i Czarek zauważyliśmy, że się zmieniłaś. I nie chodzi o pozytywne znaczenie.
- To prawda. - potwierdził słowa Weroniki - Jesteśmy razem, ale z każdym dniem zaczyna mi się to mniej podobać...
- co? Jak możesz tak mówić? - przerwała mu. Te słowa ja zabolały
- Na początku, gdy cię poznałem byłaś inna. Grzeczna. Słuchałaś się nowych rodziców. Pamiętaj że oni cię zaadoptowali i troszczą się o ciebie. Jest to dla nich trudne. - dokończył swoją myśl
- tak, a ty im nakładasz więcej zadań. Chociażby te wagary. Nigdy tego nie robiłaś. Co się z tobą dzieje? - powiedziała Weronika. Zuzia popatrzyła się w ziemię. Nastąpiła cisza. Po chwili powiedziała:
- Nie wiem co się ze mną dzieje. Przepraszam - powiedział i wstała
- Zuzia, usiądź. Jesteśmy tu aby z tobą porozmawiać, pomóc ci. Jestem twoją przyjaciółką, i ta rola ma jakieś zadania.
- Tak, ja jestem twoim chłopakiem, dlatego chcemy cię wspierać, ale musisz nam obiecać, że się poprawisz.
- To co mam zrobić?
- Na początek może przeprosisz swoich rodziców. Ale szczerze. I nie musisz być taka. My cię lubimy taką, jaką byłaś wcześniej.
- Dziękuję, że mi pomagacie. Równie
dobrze moglibyście się ode mnie odwrocić.- Jesteśmy przecież twoimi przyjaciółmi
- ja chłopakiem - wtrącił Czarek
- jest mi strasznie wstyd. Na prawdę nie wiem dlaczego się tak zachowywałam. Jeszcze raz przepraszam.
- No chodźcie. - powiedziała Weronika i wyciągnęła ręce. Wszyscy się przytulili.
- Jeny, Zuzia co ty jesteś taka gorąca. Dobrze się czujesz?
- Rzeczywiście. Wszystko okej?
- Tak
- A ty nie mówiłaś mi wczoraj że gardło i głowa cię boli?
- No... Trochę... Trochę mi duszno
- Nie mówiłaś Hani i Michałowi? - spytała Weronika
- Nie rozmawialiśmy.
- powinnaś zgłosić wychowawczyni i wrócić do domu.
- Zostały tylko dwie lekcje, jakoś wytrzymam. Będę miała inaczej zaległości, bo nie mam telefonu więc nie będę mogła przepisać.
- Dobra, ale jak tylko coś się będzie działo, masz powiedzieć Weronice. Nie chce żeby coś ci się stało.
- Dobrze
- To na pewno przez te lody. - powiedziała Weronika - co wam przyszło do głowy, żeby w taką pogodę jeść tak zimne jedzenie.
- Racja, to było głupie. To był mój pomysł. Boże, Zuzia, nie chce żeby coś ci się stało. Na pewno wszytko okej?
- Jest okej, nie przejmuj się. Przecież się na to zgodziłam. Jak będzie coś nie tak to powiem Weronice.
- Dobra, zaraz dzwonek. Wracamy do środka. - powiedziała Weronika. Rozdzielili się z Czarkiem. Każdy poszedł w stronę swojej klasy.
----po lekcjach----
- Odprowadzę cię. Chcę żebyś dotarła do domu. Kto wie czy nie zaslabniesz. Jesteś strasznie blada.
- Dobrze dzięki.- Możemy razem lekcje odrobić. - powiedziała Weronika. Bała się o Zuzię, bo wiedziała, że rzadko przyznaje się do bólu, dlatego wolała z nią zostać.
- Okej, to chodź.
Dotarły do domu Zuzi. Poszły do jej pokoju i usiadły na łóżku.
- z czego jest dzisiaj zadane?
- z matmy, angielskiego.
- jeszcze chyba z niemieckiego.
Po odrobieniu lekcji plotkowały i rozmawiały na różne tematy. Czas szybko im zleciał.
- Zaraz osiemnasta. Będę się już zbierać. Masz zresztą bardzo ważna rozmowę do odbycia z Hania i Michałem. Nie zapomnij o tym.
- Dobra, i dzięki że mi przemówiłaś do rozsądku. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- nie ma za co. Do zobaczenia jutro.
- Oby, nie wiem czy rodzice puszcza mnie do szkoły w takim stanie.
- W takim razie zdrowiej szybko.
- Dzięki
CZYTASZ
ndinz
ActionMa 14 lat. Trafia do szpitala. Ma problemy rodzinne. Chce od nich uciec. Zajmują się nią dwójka lekarzy z Leśnej Góry, którzy odgrywają bardzo ważną rolę w tej powieści. Jaką? Zapraszam do przeczytania.