20

94 8 2
                                    

Weszli do rodzinnego domu Hyunjina i jak jego rodzice powitali ciepło syna, tak jego partnera już niekoniecznie. Został obrzucony nie przyjemnym spojrzeniem co skutecznie speszyło Yanga.

Usiedli przy stole, a Jeongin, mimo stresu i innych gorszych emocji, starał się utrzymać kąciki ust w górze.

— Jedz skarbie, strasznie schudłeś od kiedy się spotykacie. — westchnęła kobieta nakładając synowi jedzenie na talerz. Najmłodszy Hwang przewrócił lekko oczami. Doskonale widział, jak jego rodzicielka dogryzała Jeonginowi. I ani trochę mu się to nie podobało.

— Mamo... Na prawdę nie trzeba, Innie bardzo o mnie dba. — uśmiechnął się w stronę chłopca i położył dłoń na jego udzie starając się mu dodać otuchy. — Schudłem bo zacząłem znowu ćwiczyć taniec. — przyznał.

— Znowu? Myślałam, że ten głupi pomysł wybił ci się z głowy. — stwierdziła. — Powinieneś wrócić na studia, zdobyć dobre wykształcenie i w nim się specjalizować. Taniec nic ci nie da.

— Nie ma się pani o co martwić, na razie ja zarabiam i doskonale sobie radzimy. — powiedział pewnie Yang, co zdecydowanie zdenerwowało matkę jego chłopaka.

— Myślisz, że jako jakiś kelnerzyna dasz radę zarobić na siebie i na mojego syna?

— Mamo! — zwrócił jej uwagę. Widział jak Jeongin posmutniał. — Jeongin robi to, co lubi i co mu dobrze idzie. Jestem na prawdę z niego dumny bo ciężko pracuje. Ja też niedługo znajdę sobie pracę, a wtedy na pewno wszystko będzie szło dobrze. — zapewnił ją pewnie. Nie sądził, że jego matka będzie aż tak zdesperowana, by próbowała zniechęcić do niego Jeongina.

— I co? Też zostaniesz takim nieudacznikiem i będziesz usługiwał innym? — odezwał się jego ojciec, co spowodowało, że do oczu nastolatka napłynęły łzy. Hwang wręcz natychmiastowo przeniósł swoją dłoń z jego uda i złapał za tę jego, bardzo szczelnie.

— Przestańcie tak mówić. — warknął starszy z nastolatków.

— Taka prawda. Myśl trochę, dzieciaku... — westchnęła jego matka. — Masz zamiar żyć jak zwykły biedak? Liczyć grosze, by tylko wystarczyło na chleb? Na Boga, znajdź sobie kogoś na poziomie... — powiedziała.

W jednej chwili Jeongin wstał od stołu i nie patrząc na nikogo, po prostu odszedł. Hwang siedział chwile nie wiedząc co ma zrobić. W końcu posłał wrogie spojrzenie rodzicom.

— Brawo, jesteście z siebie dumni? — burknął i sam wstał. Skierował się do przedpokoju, jednak jego ukochanego już nie było. Założył w pośpiechu buty jak i kurtkę po czym wyszedł, nie zważając na krzyki rodziców. Rozejrzał się, a widząc swojego chłopca idącego szybkim krokiem w kierunku ich domu, pobiegł za nim od razu.
— Jeongin! — krzyknął za nim, na co chłopiec się zatrzymał. Odwrócił się w jego stronę, a gdy starszy tylko zauważył załzawione policzki Jeongina poczuł, jak jego serce pęka.

— Długo miałeś zamiar jeszcze tam siedzieć i słuchać wyzwisk w moją stronę? — zapytał cicho, na co Hyunjin pokręcił lekko głową nie mogąc dalej uwierzyć w swoich rodziców. Szybko podszedł bliżej i przytulił chłopca do siebie.

— Przepraszam, powinniśmy wyjść już za pierwszym ich przytykiem... — szepnął lekko gładząc miękkie włosy niższego.
— Więcej cię na to nie narażę. Obiecuje..

✔deadly love // hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz