27

151 9 3
                                    

Szedł powoli przed siebie rozglądając się wokół. Kompletnie nie wiedział gdzie się znajdował, jednak podobało mu się to miejsce, kojarzylo mu się z czymś beztroskim, gdzie nie istniało coś takiego jak problemy.

Jego bose nogi stąpały między setkami różnokolorowych kwiatów. Nie mógł powstrzymać drobnego uśmiechu na widok łąki z tak pięknymi widokami. Jednak wciaz mu czegoś bardzo brakowało. Może nie czegoś, a kogoś.

Niebo było coraz ciemniejsze, a mimo to Hyunjinowi nie było ani trochę zimno. Było na prawdę przyjemnie. Nawet jeśli w tym momencie miał na sobie jedynie białą, przewiewną koszulę i czarne jeansy.

Włosy już dawno dosięgały mu do ramion. Przed śmiercią Jeongina obiecał sobie, że zrobi z nimi porządek, jednak po tej tragedii nie miał zamiaru zmieniać czegokolwiek. Po prostu nie miał na to siły.

W końcu przystanął w miejscu i spojrzał w niebo. Było wyjątkowo pełne gwiazd, co jak najbardziej mu pasowało.

Wtedy też pomyślał sobie czy to, że jest w tym miejscu oznacza, że udało mu się opuścić tamten szary świat. Czy to oznaczało, że teraz musi jedynie znaleźć Jeongina?

Doskonale pamiętał, co zrobił tej, pełnej emocji, nocy. I możliwym było, że trochę tego żałował. W końcu co, jeśli nigdy nie zdoła znaleźć Jeongina i będzie już całkowicie sam błąkał się w zaświatach? Wtedy nie tylko straci już całkowicie Yanga, ale i Minho, rodziców, znajomych.

- Hyunjin? - usłyszał za sobą, co sprawiło, że jego serce zabiło sto razy szybciej. Doskonale znał tę barwę głosu, wiedział do kogo ona należała.

Odwrócił się powoli i nie mógł powstrzymać szczęśliwego uśmiechu, gdy ujrzał swojego partnera. Od razu zmierzył w jego kierunku, lecz zatrzymał się, gdy tylko zobaczył jego załzawione policzki.

Na ten widok nie był w stanie się ruszyć z miejsca. Wiedział, iż nie były to wcale łzy szczęścia. Bardziej... Zawodu? Złości?

- Jak mogłeś, Hyunjin.... - westchnął przeczesując włosy dłonią. Hwang stał chwile w drobnym szoku, aż w końcu ruszył znów przed siebie. Yang również zrobił kilka kroków, aż w końcu stanęli przed sobą.
- Coś ty narobił...

- Jeongin... Ja.. - zaczął, jednak kompletnie nie wiedział jak sformułować choć jedno sensowne zdanie. Cieszył się widząc w końcu przed sobą ukochanego, jednak jednocześnie wiedział teraz, że zawiódł młodszego po całości.
- Chciałem cię zobaczyć, tak bardzo tęskniłem.. - szepnął w końcu, jednak Yang pokręcił głową obejmując dłońmi jego policzki.

- To nie było dobre rozwiązanie, Hyunnie... - westchnął, na co Hyunjin nie wytrzymał i wręcz od razu zaszlochał. Młodszy powoli i bardzo delikatnie ocierał każdą łzę kciukami.
- Musisz żyć dalej, skarbie. Ja wcale cię nie zostawiłem, wciąż jestem przy tobie..

- Jak mam żyć, gdy nie mogę cię przytulić, Innie? Powiedz mi, co miałem niby zrobić? - mruknął cicho i nie mogąc się powstrzymać, przytulił do siebie chłopca, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Tak bardzo nie wytrzymuje bez ciebie, ja... Musiałem... - załkał trzymając chłopca blisko siebie. Bał się, że zaraz ktoś mu go znowu zabierze na długi miesiąc, albo i dłużej.

- Mi też jest ciężko bez ciebie, bez twojego uśmiechu i ciepłych przytulasów... Ale to nie znaczy, że nie byłem przy tobie.. Cały czas cię obserwowałem i byłem tak bardzo dumny, że sobie tak świetnie radzisz.. - mówił cicho głaszcząc jego włosy. W końcu wyższy odsunął się na tyle, by spojrzeć na partnera. Oparł czoło o to jego patrząc wprost w jego piękne, załzawione oczy. Mimo wszystko na twarzy młodszego widniał drobny uśmiech, w końcu jak mógł się nie cieszyć z tego, że w końcu miał Hyunjina blisko siebie.

✔deadly love // hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz