3 lata później
Reid powoli szedł ulicą oświetlaną przez wysokie lampy. Już dawno wyprowadził się z Nowego Jorku, ale co roku, tego samego dnia, o tej samej godzinie wracał do miasta z dwoma białymi różami w jednej ręce, a w drugiej trzymając smycz z dużym, złotym psem, który grzecznie szedł u jego nogi.
Co roku zjawiał się przy skrzyżowaniu, gdzie kiedyś palił się dom burmistrza. Teraz stał tam nowy, ładniejszy budynek, zamieszkany przez lepszych ludzi.
Początek czerwca dawał swoje znaki, ale i tak ubrał na siebie jeansową kurtkę. Z każdym krokiem jego dłonie coraz bardziej się trzęsły, a płatki róż drżały razem z nimi. Zawsze się bał, gdy wracał w to samo miejsce, ale i tak nadzieja zgniatała przerażenie.
Nadzieja, że Charlotte kiedyś tam się pojawi. Nadzieja, że coś każe jej do niego wrócić, i z tego powodu znajdzie się tam, gdzie kiedyś ich drogi boleśnie się rozłączyły.
Na początku bardzo bolało. To rodzaj bólu, który sprawił, że płakał do 3 nad ranem, z opuchniętymi oczami, zatkanym i spuchniętym nosem. Rodzaj bólu, który podążał za nim wszędzie - przypominając mu o wspomnieniach, które kiedyś dzielił w określonych miejscach, które mijał. Ból, który sprawiał, że myślał, czy kiedykolwiek coś dla niej znaczył. Złamane serce było nieuniknione, zwłaszcza w przypadku osoby, którą kochał.
Najtrudniejszą częścią utraty kogoś, kogo kochał, nie jest pożegnanie, ale nauczenie się życia bez niej. A tym, co podsyca ból, jest to, że widział, jak wszyscy wokół byli w stanie żyć zwykłym życiem. Ale czy mógł ich winić? Szczerze mówiąc, nie. Jego ciocia zawsze powtarzała: „Jeśli naprawdę kochasz tę osobę, będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Nawet jeśli oznacza to, że będzie szczęśliwa bez ciebie, uszanujesz to i pozwolisz jej odejść. Ponieważ chcesz, żeby była szczęśliwa ”. Ale co jeśli nie chciał pozwolić jej odejść?
Misio wiedział, gdzie dokładnie idą. Reid zabierał go ze sobą za każdym razem, więc gdy doszli do skrzyżowania, pies usiadł na chodniku, czekając kilka sekund na swojego właściciela. Mężczyzna miał nadzieję, że w wypadku, gdyby Charlie chowała się w którymś cieniu przy wysokich budynkach, to zobaczyłaby swojego ukochanego psa, i uległaby. Wyszłaby z cienia.
Ale kolejny rok jej tam nie było.
Reid bezsilnie uklęknął na chodniku, którym akurat nikt nie przechodził. O tej nieludzkiej godzinie było cicho. Bardzo cicho. Przerażało go to bardziej, niż pustka, która wypełniała cały jego horyzont. Chciał się skulić jak małe dziecko w szafie, któremu właśnie zabijali ojca. Ale był już dorosłym mężczyzną.
A kobieta, przy której mógł czuć się bezsilny, zniknęła. Tak samo, jak jego matka. Cały cykl życia powtarzał się, a mężczyzna z każdym dniem upewniał się, że jego losy to tylko kilka zdarzeń założone w pętli. A żadne z tych momentów nie było tym, czego od życia zawsze chciał.
Pies polizał go po policzku, ale nie mógł odpowiedzieć niczym więcej, niż czułym przejechaniem dłoni po grzebiecie.
Chciał ją jeszcze kiedykolwiek spotkać. Widział ją wszędzie, gdzie tylko czuł się szczęśliwy. Była jego echem, ale on chciał, by była jego donośnym głosem. By kierowała jego życiem, bo sam nie dawał rady. Był bezsilny, był samotny, i mały jak mrówka. Życie bez Charlie go przytłaczało, chociaż posmakował tylko kilku miesięcy razem z nią.
Bo tak cholernie ją kochał. I nie mógł zaprzeczyć, że jego serce bije właśnie dla niej, gdziekolwiek jest. Był tak pełny miłości, że łzy spływały po jego policzkach, jego serce było tak pełne, tak pełne Charlie. Wyglądało na to, że kochał ją od wieczności, a jednak każdy dzień wydał się nowy. Każdego dnia był oczarowany nową piosenką, którą znajdował w jej oczach. Każdego dnia jego serce wypełniało się wdzięcznością i zachwytem nad cudem, jakim jest kochanie jej. Każdego dnia sprawiała, że uczył się czegoś nowego, postrzegał świat w nowym świetle, odnajdywał nieprzetarte ścieżki w swoim sercu.
CZYTASZ
Let Me Follow
Teen FictionCharlie cierpi na bezsenność. Jednak nie uważa tego za kulę u nogi, tylko dar. Dar, który umożliwia jej nocne wyprawy pod osłoną czarnej kominiarki. Pozwalał jej niezauważenie tworzyć swoje dzieła za pomocą farby w spreju. Jednak jej idealną harmoni...