Butelka szampana

323 19 0
                                    

Po załatwieniu wszystkich formalności związanych z wyścigiem nastąpiła pora na udzielanie wywiadów i pozowanie do zdjęć. Z uwagi na swój debiutancki wyścig, oraz fakt bycia pierwszą kobietą w historii, która została kierowcą Formuły 1 Leanne była rozchwytywana przez dziennikarzy i fotoreporterów.

Tak wielkie zainteresowanie blondynką działało Sebastianowi na nerwy. Jej debiut, choć musiał przyznać, że jak najbardziej udany, przyćmił fakt, że to on w gruncie rzeczy wygrał Grand Prix Francji, przerywając przy tym zwycięską passę Hamiltona. Tym, co dolewało oliwy do ognia był fakt, że zwycięstwo to było pierwszym w jego karierze. Młody Niemiec powinien właśnie kąpać się w świetle chwały. Powinien świętować i cieszyć się wraz z całym zespołem. Przekorny los jednak tak chciał, że jego pierwsze zwycięstwo przypadło na dzień, w którym w F1 zadebiutowała kobieta, a całe zainteresowanie które powinno przypaść Vettelowi skradła właśnie ona. Tak więc, zamiast być w centrum uwagi Vettel siedział samotnie w swojej szatni i powoli sączył szampana, którego w dniu swego debiutu przygotował na ewentualność swojego pierwszego triumfu. Szampan ten na dnie szafy czekał całe trzy lata. Sebastian wiele raz był blisko wygranej. Często zdarzały mu się naprawdę dobre wyścigi. Kilka razy już niemalże czuł smak zwycięstwa, jednak najwyższe miejsce na podium zawsze ostatecznie wyślizgiwało mu się z rąk. Młody Niemiec nie raz w akcie rozpaczy chciał rozbić tę butelkę w drobny mak, jednak za każdym razem ostatecznie się powstrzymywał. Wiedział bowiem w głębi duszy, że kiedyś nadejdzie jego czas, a wtedy z wielką radością otworzy ten musujący trunek. Nie spodziewał się jednak, że szampana tego będzie pił w samotności, zapomniany przez zespół i zły na pewną blondynkę, która odkąd pojawiła się na nowo w zespole, niemalże cały czas go ignorowała. Co swoją drogą doprowadzało go do szewskiej pasji.

— No szlak by to trafił! – warknął sam do siebie pomiędzy łykami szampana.

— Co za wredna mała złodziejka – dodał po chwili, w momencie, w którym drzwi do jego szatni otworzyły się z impetem, a w nich stanęła elegancko ubrana panna Rowe.

Blondynka miała na sobie sięgającą ziemi niebieską suknię. Jej włosy były upięte w prostego koka. Na nogach kobieta miała srebrne szpilki, a całą kreację dopełniała biżuteria w tym samym kolorze, co buty. Panna Rowe wyglądała pięknie, co nie umknęło uwadze mocno już wstawionego Niemca, który gdyby nie fakt, że był na nią śmiertelnie obrażony, najprawdopodobniej zacząłby właśnie z nią flirtować.

— O wilku mowa – zakomunikował Vettel, na co Leanne zmarszczyła ze zdziwienia brwi.

— Słucham? – zapytała po chwili ciszy, na co Sebastian uśmiechnął się bezczelnie.

— A nic takiego. Zwyczajnie tłumaczyłem tej pięknej buteleczce szampana, jak bardzo nienawidzę cię za fakt, że odebrałaś mi moment chwały związany z moim pierwszym zwycięstwem – odparł beztroskim tonem głosu, choć było widać, że jego oczy płoną od gniewu.

— Co? Że niby co ci zabrałam? – Leanne zadała kolejne pytanie nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.

— Słyszałaś mnie. Nie będę się powtarzał – odparł Vettel, po czym pociągnął z butelki kolejny, spory łyk szampana.

— Czy to jest alkohol? – zapytała panna Rowe, choć tak naprawdę znała już odpowiedź. W całym pomieszczeniu unosił się bowiem odór procentów, a Vettel wyglądał i zachowywał się jak osoba będąca pod wpływem.

— Tak, a co? Chcesz trochę?

— Wiesz, że nie mogę. Mamy mieć kolację ze sponsorami i musimy być na niej trzeźwi. Obydwoje – odparła, na co Vettel machnął tylko lekceważąco ręką.

— Aj tam. Nic się nie stanie, jak mnie nie będzie. I tak wszyscy będą zwracać uwagę tylko na ciebie – zakomunikował.

— Och przestań się nad sobą użalać – pannie Rowe powoli zaczynały puszczać nerwy.

— Wiem, że masz mi za złe, że jako książę Red Bulla nie dostałeś należnego ci szacunku, ale mam dla ciebie ciekawostkę – nie zrobiłam tego specjalnie. Jeśli chciałabym ci dopiec to znalazłabym na to sto innych sposobów. Uwierz mi, że potrafię być w tej kwestii naprawdę kreatywna. Nie jestem jednak na tyle okrutna, żeby zrobić ci tak wielkie świństwo. To nie moja wina, że wszyscy skupili się na moim cholernym punkcie zamiast na twojej wygranej – dodała po chwili, starając się przy tym za wszelką cenę nie wybuchnąć. Wiedziała bowiem, że jeśli zacznie się wydzierać na mężczyznę, to on za nic w świecie nie zgodzi się pojechać z nią na kolację ze sponsorami, a wtedy Horner urwie jej głowę.

— Na prawdę nie zrobiłaś tego specjalnie? – zapytał, a jego twarz przybrała wręcz chłopięcy wyraz twarzy, co z kolei oznaczało, że Vettel był bardziej pijany, niż Leanne początkowo zakładała.

— Na prawdę. Mało tego, uważam, że zespół zachował się źle. Nie powinni się skupiać tylko na moim sukcesie. Tobie przede wszystkim należała się dziś uwaga i uznanie. Nikt nie powinien być sam w dniu swojego pierwszego zwycięstwa. Nawet ty – słowa wypowiedziane przez Leanne bardziej zdziwiły ją samą, niż osobę do której zostały skierowane. Gdy Horner powiedział jej, że musiała wrócić na tor i najpierw zabrać z tamtąd Vettela, który najprawdopodobniej był pijany, a póżniej przywrócić go do życia i przywieźć ze sobą do restauracji, była wściekła. Blondynka jeszcze będąc w samochodzie miała w planach wygarnąć mężczyźnie wszystko, co leżało jej na sercu. Chciała powiedzieć mu, że był niewychowanym, egoistycznym szczeniakiem. Jednak, gdy dotarła na miejsce i zdała sobie sprawę w jakim stanie był jej zespołowy kolega, mimowolnie zrobiło jej się go żal i zapragnęła przynajmniej w małym stopniu poprawić mu humor.

— Serio tak uważasz? – Sebastian zadał kolejne pytanie.

— Tak. A teraz przestań się nad sobą użalać i wstawaj z tej podłogi. Musimy cię doprowadzić do porządku. Śmierdzisz jak gorzelnia, a kolacja jest za niecałe dwie godziny. Na szczęście Horner obiecał grać na zwłokę – zakomunikowała, zerkając przy tym na znajdujący się na jej lewej ręce zegarek.

— Powiem ci, że jak się postarasz, to nie jesteś nawet tak bardzo sukowata – oznajmił mężczyzna, wstając przy tym ociężale z podłogi.

— Uznam to za komplement – odparła Leanne, której, ku jej wielkiemu zaskoczeniu, słowa Niemieckiego kierowcy nie tylko nie zdenerwowały, ale wręcz poniekąd rozbawiły.

— I dobrze – skwitował Vettel.

— Wychodzimy? – zapytała blondynka.

— Oczywiście. Panie przodem – odparł Sebastian, na co Leanne nie chcąc tracić niepotrzebnie czasu ruszyła w stronę samochodu, za nią zaś kroczył lekko chwiejący się na boki Vettel. 

I am the devil that you forgot // Sebastian VettelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz